Temat do narzekań

Katarzyna

Ja włosów całych nigdy nie farbowałam ani na razie nie mam zamiaru (pomimo, że dostałam zgodę od obojga rodziców na zafarbowanie sobie na czarno). Miałam jedynie fioletowe pasemka, ale te były straaasznie blade, praktycznie nikt ich nie widział. Nie wiem czemu. A jak się zmyły to od połowy pasma miałam takie granatowe, którego teraz kolor podchodzi pod siwiznę :P Mam ochotę na parę zielonych (do bardzo jasnego blondu... no, wiecie jakie mam włosy), ale nie wiem, czy nie będę wyglądała durnie Mr. Green

Aune, pochwal się oczywiście, jaki kolor Ci wyjdzie Smile

Mam nadzieję, że będzie dobrze. A ten, ja u fyryzjera nie robiłam, ale farbowanie domowe bardzo niszczy włosy, a u fryzjera mniej. No i kolor jest bardziej stały.

Aune

No pochwalę się, jeśli będzie czym Smile

A farbowanie nigdy nie jest jakoś szczególnie zdrowotne dla włosów, nie ważne czy w domu czy u fryzjera. Jeszcze zależy od farby. Podobno Palette to najgorsze świństwo i lepiej wybrać inną firmę.

Żeby tak całkiem nie offtopować, to napiszę, że pogoda w Toronto paskudna, a ja zaraz muszę wyleźć z domu :/

Alexandrine

Ja raz miałam czerwone końcówki Mr. Green

Obecnie nie farbuje włosów i wole mieć swoje (ciemny blond) Mr. Green

Deszczowa

A ja ponarzekam na to, że nie mogę zalogować się w domu na forum (teraz jestem w szkole, na kółku informatycznym). Jak wrócę ze szkoły to spróbuję zainstalować nową przeglądarkę, może pomoże.

Katarzyna

Ja się dzisiaj bardzo zasmuciłam, bo na drugiej godzinie lecyjnej zorientowałam się, że na lewej ręce brakuje mi jednej z moich licznych ozdób - bransoletki Nightwish. Miałam ją już długo, ma też swoją historię i bardzo się do niej przywiązałam, a tu patrzę... nie ma! Pamiętam, że rano chyba ją zakładałam. Na pewno nie zgubiłam jej na dworze, bo bym poczuła. I w ogóle to nawet jakby, to ktoś znalazł, bo szłam wśród bardzo dużej ilości uczniów zmierzających do szkoły. A w domu też nie ma. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś uczciwy i albo mi odda do ręki, albo do biura rzeczy znalezionych, które znajduje się w naszej szkole Sad

kaska_tarja

39 stopni gorączki... Cholera jasna... Ledwo żyję, wszystko mnie boli, łącznie z głową i mięśniami, z nosa mi cieknie jak z kranu, gardło drapie a ja w szkole mam teraz pełno zaliczeń!
I mam problem... Iść jutro do szkoły i spróbować napisać sprawdzian z całej chemii nieorganicznej czy kurować się w łóżku i potem mieć 3 sprawdzian do nadrobienia z drugim terminie..? Nie miałam kiedy chorować tylko w termie największej ilości zaliczeń... O, i jeszcze jutro kartkówka z francuskiego... Cudo... Sad

Aune

No faktycznie... grypa Cię złapała w stosownym momencie :/ Myślałam, że już czas masowych zachorowań minął. Na Twoim miejscu bym została w domu. I tak się nic nie nauczysz w takim stanie, także lepiej kładź się do wyrka i wypoczywaj. Zdasz w innym terminie.
Zdrówka Kasiu!

kaska_tarja

Kurcze, ale w przyszłym tygodniu jestem już omówiona na pisane po lekcjach historii i angielskiego... Ah i jeszcze dwugodzinne wypracowanie z polskiego... Zostawianie po raz kolejny w szkole po lekcjach mało mi się uśmiecha. Szczególnie, że w przyszłym tygodniu mam już zapowiedziany sprawdzian ze średniowiecza (polski) i pełne średniowiecze (historia)... Tragedia. Kurde rezygnuje z tej szkoły Sad

5 sprawdzianów w ciągu tygodnia? Po prostu żyć nie umierać...

Dziękuję, to zdrowie by mi się teraz przydało...

Alexandrine

Na dzień dobry po feriach dostałam opieprz od biologiczki i 2 pały :/

Cornelia

Ponarzekam sobie na Chopina. Facet wsadza 35 nut w 1/2 i myśli, że ktoś to zagra. No szlag by go trafił. Siedzę i nie mogę, a chcę mieć to już za sobą, bo później nie będzie czasu ćwiczyć.

A do tego skacze mi temperatura, leje się z nosa, oczy łzawią, kaszle kicham i choruję sobie tak ogólnie. A w sobotę do Krakowa trzeba Sad

Mila

Ojej! Wygląda na to, że znów się zaczynają zachorowania... @kaska_tarja, @Cornelio, koniecznie do łózka!
A Tobie, Kasiu nie radziłabym jednak jutro iśc do szkoly... Przerabiałam to już sama kilka razy i kończyło się tak, że albo nie wytrzymałam do lekcji, na której miałam miec sprawdzian, albo jak już wytrzymałam to prawie na oczy zadań na teście nie widziałam, a o skupieniu się na nich nie było nawet mowy... Ale sama zdecyduj czy dasz radę, czy nie, jeśli masz kolejny tydzień aż tak zawalony i uważasz, że się nie wyrobisz... Ahhh... Niektórzy nauczyciele nie mają serca i myślą, że uczeń to jakaś maszyna, która jest w stanie w jednym tygodniu napisac 20 sprawdzianów... Chyba, że umówisz się na jeszcze późniejszy termin Razz

A ja ponarzekam, że jutro mam sprawdzian z historii z późnego średniowiecza, a nie wiem nawet z czego się uczyc, gdyż mój profesor uważa, że podręcznik, z którego korzystamy jest pełen błędów i zrobi sprawdzian z własnych źródeł i z tego, co on uważa za prawdziwe... Guy with axe

Madeline

To ja sobie narzeknę, że miałam ambitne plany wziąć się w końcu i przeczytać kilka książek Stephena Kinga, którego twórczości jeszcze nie miałam okazji poznać. W tymże celu wybrałam się do największej biblioteki w moim mieście, bardzo cywilizowanej zresztą. I co się okazało? Książki Kinga oczywiście są, i to całe mnóstwo, tyle że.... do wypożyczenia na miejscu. I oni sobie myślą, że będę codziennie przychodzić i czytać po kilka stron?

To chyba jakaś pomyłka Guy with axe

Będe musiała poszukać gdzie indziej, ale nie uśmiecha mi się szukać książek po całym mieście. A potem się wszyscy dziwią, że czytelnictwo w Polsce spada Blue_Light_Colorz_PDT_46

Zibi

Kreuzburg

Zibi się nie martw, zapewne wyskoczył na jakąś imprę, bądż zapoznał 2 fajne kotki a to i może jego życiowa szansa i nie chce ich opuszczać w potrzebie a i w swojej przyjemności Very Happy

Niebawem zziajany zapewne wróci w Twe skromne progi.

czestmir

No to ja jako założyciel tego żałosnego, a często odwiedzanego tematu ponarzekam, że... nie mam na co narzekać. Już mialem nadzieję, bo mój Lech dostawał w dupę 0:2, ale wyrównali. Na zdrowie moje i mojej rodziny też nie mogę narzekać. Z głodu nie umieram jak niektóre dzieci na świecie. Stać mnie nawet na kompa i na internet, by się tu udzielać. Nie jestem bogaty, ale długów nie mam... Normalnie czuje sie taki mało true, nie jak statystyczny Polak narzekający namiętnie na wszystko....
Mam!!! Smile

Kurde "alt" mi sie zacina na klawiaturze i czasem "a", czy "e" ogonkow nie maja, czyli mam na co narzekac. Ufff - normalny jestem Wink

Madeline

Peter

Deszczowa

Nie wiem czy to dobry temat, ale co tam. Powiem wam, że dzisiaj zmarła koleżanka kuzynki mojej przyjaciółki (xD), Kinga. One i jeszcze kilka osób poszło nad jezioro, Kinga weszła na lód, który się pod nią załamał. Straszne, zwłaszcza, że u mnie od kilku dni jest mróz i zdawałoby się, że jezioro jest mocno zamarznięte i lód nie pęknie. Mało znałam tą dziewczynę, ale mimo to mi smutno. Strasznie sympatyczna była, bardzo ją lubiłam.
A jeszcze dzisiaj rano Kinga i Weronika (ta kuzynka mojej przyjaciółki) dodały na naszą klasę zdjęcie z podpisem "Najlepsze kumpele ;DD Na zawsze razem ;>"...

EDIT: Napisali o Kindze na onecie - [link widoczny dla zalogowanych]

Kreuzburg

No przykra sprawa Sad

Widzisz ja czasami włażę na taki lód, ale wiem jaki może być niebezpieczny w jednym miejscu 20 cm w innym ma ledwo 4 cm, jakieś pęknięcia itp. A teraz leży tak duża warstwa śniegu że praktycznie izoluje ten lód od spodu. Tyle się mówi w mediach by nie wchodzić na lód podczas okresowych odwiży. No ale już życia tej Twojej koleżance to nie wróci. Tragedia, niestety Sad

Niech to będzie przestroga dla innych, życie mamy tylko jedno ale pamiętajmy że wiele jeszcze mamy do zrobienia a i wiele przyjemności nas czeka jeszcze w życiu a i porażek także dla równowagi. Ja już tyle razy słyszałem tąpnięcia lodu gdy byłem na środku jeziora że aż się dziwię że jeszcze żyję, a serce podchodzi wtedy pod gardło Sad

Tak więc uważajcie i nie ryzykujcie, bo życie krótkie...........

Cameloth

Nie wiem jak można pozwolić dzieciom na takie zabawy, nie znam jej rodziców, ale ten wypadek dobrze o nich nie świadczy.

Ja muszę po narzekać, że jak całą zimę nie łapałem chorób to teraz mnie wzięło przeziębienie, a mam sporo spraw do załatwienia poza domem. Po prostu nie mogło to choróbsko gorzej trafić.