Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kaska_tarja
Paramour of Mephisto
Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 3932
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:44, 14 Sie 2009 Temat postu: |
|
Śliczny tygrysek Fanko Dwa ostatnie zdjęcia rewelacyjne! Popadłam w jakąś dziwną obsesję... Zaczęłam zachwycać się kocimi wąsami. A na tych fotkach wyszły świetnie. Tylko na jednym kotek bardziej wygląda jakby się śmiał a nie ziewał :D
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Sob 8:22, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Dwa ostatnie zdjęcia są cudowne Śliczny kotek, moja koleżanka też ma kota Tygryska i nawet jest tak samo umaszczony.
Cytat: | Popadłam w jakąś dziwną obsesję... Zaczęłam zachwycać się kocimi wąsami. |
Ja mam obsesję na punkcie uszek - kocich i psich
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaska_tarja
Paramour of Mephisto
Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 3932
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:30, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Uszka to swoją drogą Ale jak ostatnio mojemu Parysowi wypadł wąs to miałam niesamowitą radochę. Ta struktura kociego wąsa jest świetna. Na początku cieniutki jak włos, na końcu gruby i sztywny. Wąsy dodają kotu takiego specyficznego uroku I tak wiele emocji można z nich odczytać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
FankaTarji
Wyznawca
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1323
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łagów Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:08, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Mojej siostrze kiedyś się nudziło to obcięła swojemu kotu wąsy po jednej stronie. Potem biedny kocina nie mógł chodzić po płotach, bo tracił równowagę.
@kaska_tarja może to przypomina śmianie, ale tą fotkę zrobiłam mu jak się budził Mama jak oglądała to zdjęcie myślała, że on miauczał bo go szczypałam albo szarpałam za ogon.
@Zibi a lubi Twój kot siedzieć na oknie i patrzeć co się dzieje w środku domu? Bo mój bardzo, szczególnie na oknie od kuchni. Jak widzi, że coś wyjmuje się z lodówki, to zaczyna skakać po parapecie :D Niestety, kot miał takiego pecha, że jak był mały to babcia kiedyś przypadkiem przycięła mu głowę w drzwiach, a potem dobijała łopatą i teraz biedak nie może polować. Także okno to jego jedyne miejsce gdzie może się najeść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:19, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 16:53, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:47, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
A na grzejnikach się nie wylegują?
Moja koleżanka ma 4 koty i te bestyje wylegują się na kaloryferach. Skubane kręcą gałkami i kilka razy już zepsuły termostaty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:45, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 16:53, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
FankaTarji
Wyznawca
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1323
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łagów Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:52, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Kiedyś koty w zimę wygrzewały się przy kaloryferze, ale teraz już ich nie wpuszczamy. Mama zabroniła ze względu na to, że mruczki nie były odrobaczane i mogą mieć różne choroby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anarie
Princess of Persia
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z krańca świata Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:57, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
W mojej kuchni stół stoi przy grzejniku i kiedyś koty na stole spały. Miałam czarną kotkę, która zawsze kładła się w tym samym miejscu na stole.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:32, 15 Sie 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 16:53, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:54, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
Fifi ma chwilowo koleżankę, bo do mojego brata przyplątała się goldenka. Jeżeli nie znajdzie się właściciel goldenki (a pewnie się znajdzie bo dotarliśmy do hodowcy, który wie, gdzie właściciel psa mieszka) to oddamy ją do adopcji.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarkSide
Wyznawca
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 22:22, 17 Sie 2009 Temat postu: |
|
Pocieszne macie te zwierzaki Bardzo bym chciała mieć psa, ale to niemożliwe, mam astmę, alergię...Kiedy jadę do rodziców do Skubiego, musze to potem odchorować niestety Skubi biedak znów chory, dostał dzisiaj zastrzyki dożylnie, miał USG, RTG. Chyba oddam komuś mój sobotni dyżur i pojadę do niego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:48, 19 Sie 2009 Temat postu: |
|
A ja z kolei znowu cierpię na niedobór kotowatości! Moja kotka w domu i nawet nie zamyślałam jej zabierać, bo rodzice ją lubią, zwłaszcza mama. Poza tym poznała już smak wolności i wędrówek po dworzu, więc w bloku byłoby jej ciężko. No a mnie nie ma w mieszkaniu od 7 do 15-16. Mały kot by się nudził albo coś zmajstrował pod moją nieobecność. A tak mi brakuje zwierzaka! Może jednak się któregoś dnia zdecyduję. Wzięłabym nawet ze schroniska jakiegoś podrośniętego kota...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:36, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Aune, adopcja dorosłego kota to świetny pomysł. Mały kociak tylko psoci i miałabyś demolkę w domu gdybyś go na tak długo samego zsotawiła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
FankaTarji
Wyznawca
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1323
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łagów Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:20, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
W moim poradniku o kotach piszą, że lepiej wziąć młodego mruczka, bo o wiele łatwiej można go przystosować do nowego otoczenia, szybciej 'wbić' mu kilka nawyków. Ale wybór dorosłego kota też ma zalety. Wiemy już jakie ma umaszczenie, wagę, budowę. Ponadto ma on już ustalone cechy swojej osobowości, wiemy czy kot jest leniwy, aktywny, pieszczoch czy agresywny..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:24, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 16:57, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:43, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
O ewentualnych negatywnych cechach pewnie w schronisku nie powiedzą. Trochę ryzykowne jest brać kota, o którym się nic nie wie albo który miał jakieś ciężkie przejścia. Trzeba takiemu poświęcić dużo czasu, a to raczej trudne jak się pracuje 8 godzin. Tyle że dorosły kot sobie poradzi. Prześpi pół dnia i tyle. Z psami jest gorzej, bo potrafią wyć jak są same. Nie chciałabym mieć na pieńku z sąsiadami. Mama mi wprawdzie wspomniała coś o małym piesku, ale pies to nie kot! - to raz. A dwa - nie wyobrażam sobie jakiego mogłabym mieć psa. Chyba jakiegoś wrednowatego pekińczyka z mordą jak u piranii :P Nie przepadam za psami, chyba że są to psy wilkopodobne albo spaniele.
Jednak co kot to kot. Wygląd nie ma znaczenia. A najlepiej jak sam wybierze sobie swego człowieka. W schronisku na pewno by się znalazł taki, któremu wpadłabym w oko :D
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarkSide
Wyznawca
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 21:36, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Chciałam zapytać, czy ktoś może spotkał sie w praktyce ze zjawiskiem niedrożności jeli u psów?
Nasz Skubi jest już prawie tydzeń chory. 5-letni Shih Tzu. Codziennie jest w klinice weterynaryjnej, miał robione badania. Całe jelita ma wypełnione, nie wiadomo co się stało. Pies generalnie nie je ludzkiego jedzenia, ma przygotowywane swoje posiłki. Być może jak był na spacerze z koleżanką mamy to coś zjadł, albo jakieś dzieci go nakarmiły, być może był niedopilnowany i coś sam sprzątnął z ziemi. Strasznie cierpi, zostaje zastrzyki, nospę, lekarz kazał podawać też siemię lniane. Dzisiaj nie chciał nawet pić ani wyjść na łąkę Wszystko mu stoi w jelitach, niby coś tam się sporadycznie załatwia ale w ilościach które nie powodują opróżnienia jelit. Rodzice są wykończeni, nie śpią od tygodnia, wszyscy czujemy się bezradni. Jeśli jutro nie będzie poprawy, to pojeżdżą po innych klininach. Bezradnośc to chyba jedno z najgorszych uczuć
Wiem, że to nie temat do takich żalów, ale nie wiedziałam gdzie napisać.
Jeśli ktoś spotkał się z takim przypadkiem, to proszę napisać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Pią 7:59, 21 Sie 2009 Temat postu: |
|
Czy pies je lub jadł karmę dla psów? Spotkałam się z przypadkami, kiedy karma, która pęcznieje w żołądku i zalega, bo pies nie wydala jej całej powoduje skręt żołądka, co często prowadzi do śmierci.
Co twój pies je teraz?
Może warto pójść do innego weterynarza skoro ten, do którego chodzicie nie jest w stanie pomóc? Może zwykła lewatywa by pomogła? pomaga ludziom w takich przypadkach, a psy przecież nie różnią się aż tak bardzo od nas pod względem fizjologii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarkSide
Wyznawca
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 10:14, 21 Sie 2009 Temat postu: |
|
Viento pies generalnie teraz nie je nic tzn. wczoraj zjadł troszkę mięsa.
Jego dieta zazwyczaj składała się z suchej Eukanuby oraz z kulek z ryżu, gotowanej piersi kurczaka, żółtka, marchewki itp. Lubi też jabłka, gotowane mięso. Sporadycznie dostanie kruche ciastko. Te psy to warzywniaki. Nie je kości, konserw itp. Psy tej rasy mają bardzo wrażliwe i wąskie jelito, więc naprawdę pilnujemy tego co je, co się teraz stało nie wiadomo
Ta klinika jest teoretycznie najlepszą w okolicy, mają tam pełną diagnostykę, specjalistów chirurgów, wykonują operacje itd.
Zastanawia mnie tylko niespójność zaleceń lekarzy, bo jeden każde karmić psa bardzo małymi porcjami 3 razy dziennie, inny każde tylko dawać wodę. Jeden każde podawać siemie lniane, drugi twierdzi, że można ale nie jest to konieczne. Według nich żadne radykalne leczenie nie jest teraz potrzebne. Wczora tato był z nim 2 razy w tej klinice. Podali zastrzyk wzmacniający, kazali odstawić nospę, podać czopki glicerynowe i przyjść za 3 dni. Boję się, że ten pies się przekręci przez te 3ni, że te jelita będą niedokrwione, że nie daj Boże dojdzie do perforacji. Czytałam na ten temat i podobno można psu zrobić lewatywy, ale skoro nie zalecają tego to są jakieś powody. Nie wiemy co robić
Właśnie dzwoniłam do taty, to powiedział tylko, że oddzwoni, bo są ze Skubim u lekarza...Czyli zamiast lepiej jest gorzej
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|