Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 22:19, 28 Sie 2011 Temat postu: |
|
Już wiem, spotkanie jest o 15. Czyli nie zawitam, bo będę @work...
Btw, jakby ktoś miał jakieś ciekawe pytanie do Joakima czy ogólnie do Sabatonu, to chętnie przyjmę, jakbym zgromadziła kilka takowych, to może uda mi się zrobić wywiad. Na oficjalnym polskim forum nie mam co liczyć na pomoc, jakoś mój post został zignorowany, więc... Zobaczymy, jak to wyjdzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tenar
Nowicjusz
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:43, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
A dlaczego nie ma tu mojego posta?!
Może na początek krótka historia znajomości z zespołem. Pierwsze zetknięcie na zeszłorocznym Masters of Rock. Pamiętam, jak bardzo nie chciałam iść na ich koncert (wiem, wiem, głupota), i to niestety przeze mnie z koleżanką zrezygnowałyśmy z miejsca w pierwszym rzędzie, żeby potem oglądać całość z daleka. I muszę powiedzieć, że bardzo tego żałowałam. Wywarli na mnie wtedy ogromne wrażenie. Tak duże, że bez zastanowienia kupiłam bilet na koncert w Łodzi. No a tam "szczęściary roku" ciąg dalszy. Być na pierwszym koncercie i od razu trafić na after z zespołem :D Później Berlin - kompletny spontan i czyste wariactwo. Jak ja się wtedy namęczyłam, żeby dostać wolne w pracy. No ale udało się i było naprawdę warto. Pomijając fakt, że wtedy nie znałam jeszcze połowy z zagranej setlisty (ok, rozumiem "Wolfpack", ale nie znać tekstu "40:1" to wstyd). Mina Joakima, gdy nas tam zobaczył - bezcenna. No i Daniel - do tej pory nie wiem, jakim cudem on nas tam wypatrzył. Jeszcze lepsza była nasza reakcja, gdy po koncercie podszedł do nas Magnus i wręczył nam przepustki na backstage.
Kolejne spotkanie - Bremen. Ogromne problemy z biletem. Strasznie długo czekałam na przesyłkę, a na koniec okazało się, że bilety wróciły do nadawcy i będą do odbioru w klubie tuż przed koncertem. Całe szczęście dzięki bremeńskiej roślinności problem został rozwiązany - wracając ze spacerku zauważyłyśmy Joakima. Po mojej jakże zabawnej rozmowie z nim, kiedy Cornelle w końcu zdecydowała się do nas dołączyć, jak tylko usłyszał o naszym problemie, od razu znalazł prostsze i szybsze rozwiązanie - wejście od razu na backstage z przepustkami AAA :D Setlista nie zawierała wtedy żadnych niespodzianek w związku z nieobecnością części zespołu, ale i tak bawiłyśmy się wyśmienicie (pomijając fakt, że prawie zostałyśmy stratowane podczas pogo na "40:1"). No a after jest jednym z najlepszych, jakie do tej pory miało miejsce.
Już podczas koncertu w Bremie wiedziałyśmy, gdzie jedziemy następnym razem. Metalfest Czechy. Całe szczęście nie było żadnych problemów z biletami, tylko dlatego, że Joakim wspaniałomyślnie wpisał nas na listę gości. Już sama podróż była niesamowita - 4 pociągi, 14 godzin, ogromne walizki. A gdy w końcu dotarłyśmy do Pragi, po wyjściu z dworca skręciłyśmy w złą stronę, i zamiast niecałego kilometra, wędrowałyśmy jakieś pięć, i to pod górkę. Po dotarciu do hostelu, okazało się, że nasz pokój znajduje się na czwartym piętrze, a w budynku nie ma windy. Tego co działo się w dniu festiwalu, nie sposób zapomnieć. Długa wędrówka z dworca w niewygodnych butach, autobus widmo, szalone smsy, jakże wspaniały koncert Epiki, gdzie zdecydowanie wyróżniałyśmy się wśród tych wszystkich sztywniackich Czechów, signing session Sabatonu, before party... No i koncert, a na nim "Stalingrad", "The art of war" i mnóstwo dobrej zabawy. Co do after, to miało trochę nieoczekiwany obrót, przynajmniej dla mnie, ale następny dzień zrekompensował wszystkie minusy dnia poprzedniego. Cały dzień w Pradze, w towarzystwie samozwańczego przewodnika Joakima B. Przy okazji dowiedziałyśmy się, że we wrześniu zespół przyjedzie na trzy koncerty do Polski (wtedy jeszcze nikt o tym nie wiedział, więc czułyśmy się mega wyróżnione).
No i przyszedł czas na niezapomniane i absolutnie cudowne trzy wrześniowe dni z Sabatonem. Pierwszy koncert - Gdańsk. Pierwsze z wielu niespodzianek jakie czekały na mnie w tych dniach. Przede wszystkim setlista, absolutnie najlepsza z dotychczasowych - "Swedish Pagans", "Purple Heart", "Metal Ripper" (!!), "Into the Fire", po prostu genialna. Dodatkowo zostałam zmasakrowana przez wędrujących przez publikę fanów - prawie złamana ręka, obite żebra i, najlepsze ze wszystkiego, kopniak z glana w głowę. No a after przebija wszystko, co do tej pory przeżyłam. Przede wszystkim zaproszenie ze sceny, a potem ponad trzy godziny spędzone w towarzystwie Myhra, który chyba nie miał nic ciekawszego do roboty, bo nie odstępował nas na krok. Szczerze mówiąc to prawie przez to nie pamiętam reszty zespołu, chociaż siedzieli kilka kroków od nas (może tylko Joakima, bo z nim też przez chwilę rozmawiałam). Za to utkwiła mi w pamięci jakże zabawna lekcja szwedzkiego, i komentarz Daniela na nasze narzekania - "Oj tam oj tam". Reakcja moja i Cornelle - bezcenna.
Drugi koncert - Warszawa. Setlista identyczna jak w Gdańsku, tak więc żadnych niespodzianek. Ale atmosfera zdecydowanie lepsza, obyło się bez większych obrażeń z racji tego, że zapobiegawczo stanęliśmy z lewej strony. Plus bardzo miły pan ochroniarz, z którym rozmawiało nam się świetnie, przed i po koncercie. W odróżnieniu od pewnego młodego i nadgorliwego, który groził nam, że nas nie wpuści kiedy obserwowaliśmy sobie grzecznie soundcheck zza barierek. A komentarz Lestata genialny - "Na jego miejscu bym uważał, dziewczyny są dość blisko z wokalistą, jeden telefon i koleś wyleci z roboty". Ogólnie z jego ust padały same perełki - "Niesamowite, machasz do gwiazdy i gwiazda do Ciebie idzie" albo "Myślałem, że to Daniel", pokazując na faceta, który podczas występu Skull Fist stał za kulisami i się do nas szczerzył, a my: "To JEST Daniel". :D
Oczywiście można było się spodziewać, że Jocke wywinie nam ten sam numer, co w Bremie, czyli krótko przed koncertem zapyta czy mamy bilety. A gdy dowiedział się, że kupiliśmy, kazał nam je sprzedać. Jakby to było możliwe w tak krótkim czasie. No ale skończyło się na tym, że dzięki Danielowi weszliśmy za darmo nie tylko na koncert, ale długo przed. Swoją drogą nigdy nie spędziłam z nim tyle czasu co w Warszawie, nagle zrobił się bardzo towarzyski. Jako że Olga i Ed mieli jeszcze coś do załatwienia na mieście, przed ponad dwie godziny siedziałam z nim na zielonej trawce, wysłuchując jakże ciekawych opowieści z trasy. Reszta zespołu znów gdzieś zniknęła, na chwilę pojawił się tylko Joakim. Nie obyło się też bez problemów z ochroną, którzy wzbraniali się przed wpuszczeniem Cornelle i Lestata, mimo że miałam dla nich przepustki. I ten komentarz kogoś z tłumu, gdy w końcu się to udało: "Ch****** VIPy" :D No a after w Metal Cave sobie odpuściłam, spędziłam za to trochę czasu z zespołem zanim na niego poszli (a trochę to trwało, strasznie długo im to zajęło).
No i ostatnia część trasy - Wiedeń. Jeszcze w Gdańsku nie miałam w planach tego koncertu. Oczywiście wiedziałam, że tam grają i że ja akurat tam będę w tym czasie, ale koszty biletu przerosły mój urlopowy budżet. Sytuacja zmieniła się w Warszawie, kiedy opowiadałam Danielowi o mojej zeszłorocznej wycieczce do Holandii, i że w tym roku będzie podobnie, bo znów miałam jechać z kimś a koniec końców pojadę sama. Mimo, że od razu zaproponował, że wpisze mnie na listę gości, z racji jego lekkiej sklerozy jakoś na to nie liczyłam :P No ale jak w dzień koncertu dostałam smsa "O której chcesz przyjść?", trochę mnie zatkało. I muszę powiedzieć, że było super. Głównie z powodu before i after. Wyszło na to, że tylko w Polsce nie mogą sobie wyjść przed klub, bo fani nie dają im spokoju. W Wiedniu Daniel siedział sobie spokojnie parę godzin na ławeczce przed pubem ze swoimi austriackimi przyjaciółmi, i nikt go nie poznał (nikt, oprócz trzech pijanych Polaków). To samo było zresztą z Joakimem w Pradze.
Sam wiedeński koncert nie za dobrze wspominam. Oczywiście zespół dał z siebie tyle samo co w Polsce, a publiczność szalała i to dość konkretnie (no może obyło się bez ściany śmierci jak u nas). Co z tego, kiedy ja naprawdę nie lubię się bawić sama, nikogo nie znając, a już koncert Sabatonu bez Cornelle uważam za zdecydowaną porażkę. Ale za to after było absolutnie wariackie. A to za sprawą Joakima, który wrócił spod prysznica i kompletnie ignorując obecność kilku młodych dziewczyn, przebrał się w naszej obecności. Do tej pory pamiętam ich zszokowane miny, kiedy ściągnął ten ręcznik. I do tej pory dziękuję za to, że dzięki temu, że jako jedyna siedziałam, widok na "metal machine" zasłoniło mi oparcie fotela. A jak się już prawie ubrał, i w końcu raczył mnie zauważyć, jego mina - bezcenna. Z tamtego wieczoru najbardziej zapadł mi w pamięć właśnie Joakim, nasza wymiana zdań przy powitaniu, i późniejsza szczera rozmowa. No i standardowe zbyt długie pożegnanie, przez które nie zdążyłam na autobus.
Kiedy następny raz? Nie mam pojęcia. Pewnie przyjdzie nam czekać do przyszłorocznych festiwali. Ale jestem pewna, że znów będzie warto.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raita
Entuzjasta
Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 678
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Parlinek / Bydgoszcz Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:53, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
tenar napisał: | Do tej pory pamiętam ich zszokowane miny, kiedy ściągnął ten ręcznik. I do tej pory dziękuję za to, że dzięki temu, że jako jedyna siedziałam, widok na "metal machine" zasłoniło mi oparcie fotela. |
Dzięęęki Tenar, obśliniłam się
Farciario, tylko pozazdrościć wspaniałych dni z Sabatonem ;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
tenar
Nowicjusz
Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:15, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Ależ proszę bardzo, zawsze do usług. Trochę ręcznikowych historyjek zawsze się znajdzie, chociaż pierwszy raz byłam tak blisko zobaczenia tego co pod :P
Ale swoją drogą, to jak mnie zobaczył, zanim do końca zdążył się ubrać, i mocno wyściskał z taaaaaaaakim uśmiechem, boso i bez koszulki, też było fajne :D
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|