Forum Winter Storm Polska Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Relacje z koncertów

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum Winter Storm Polska Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat

Czy lubisz jeździć na koncerty?
Tak, kocham koncerty!
56%
 56%  [ 51 ]
Lubię, ale tylko na moje ulubione zespoły
35%
 35%  [ 32 ]
Czasami jak bilety nie za drogie, a zespół fajny
7%
 7%  [ 7 ]
Nie, wolę kupic sobie DVD niż jechac na koncert
0%
 0%  [ 0 ]
Nienawidzę
1%
 1%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 91

Autor Wiadomość
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Der Besuch der alten Dame


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Tysiąca Jezior
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:39, 27 Maj 2010 Temat postu:

Dzięki ludziki. :D Cieszę się, że się Wam podobało. Mnie na pewno bardziej. ;p

Cornelia, dawałam info o festiwalu w dziale najbliższe koncerty, jak tylko potwierdziła się obecność Shore'a.

Ja na ten koncert czekałam rok, pamięta ktoś może, że się żaliłam w zeszłym roku, że Shore gra w Pradze czeskiej, a ja nie mogę jechać... wtedy już chodziły słuchy, że może przyjedzie do nas. I stało się, hura!

Swoją drogą, teraz naprawdę wiele się u nas dzieje, nie mówiąc o sąsiadach i często/gęsto przegapiamy koncerty, albo po prostu odpuszczamy sobie, bo wszędzie być się nie da... chyba, że jak ten Szwed... Wink

Patty, myślę, że na Shore'a warto jechać i za granicę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Kadotettu Pohjalan Tähti


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 21:45, 27 Maj 2010 Temat postu:

Inco, ja będę powtarzać po innych, ale...fajna relacja. :] Musiało być magicznie. Co prawda sama też chętnie wybrałabym się na taki event, ale jakby był bliżej, bo aż taką zagorzałą fanką muzyki filmowej nie jestem. :] Acz po zdjęciach i częsci audio-wizualnej wnoszę, że warto było się telepać na południe i to jeszcze w wizji powodzi. ;]
Cieszę się i gratuluję, że się Wam wyprawa udała. :]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cry_Wolf
Wyznawca
Wyznawca


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Soundtropolis
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:48, 29 Maj 2010 Temat postu:

AC/DC 27/05/2010 Warszawa "We Salute You Polska!"

Troszkę już emocje opadły więc można w miarę trzeźwo zdać relację z koncertu. Wyjechaliśmy z Krakowa około godz.7 rano. Nie będę się rozpisywał jak minęła podróż bo chyba każdy wie co się dzieje w takim autokarze ;] jednym zdaniem było głośno w rytmach nie innych jak „prądu stałego/prądu zmiennego” popijając przy tym począwszy od wszelakich tanich win typu „komandos” (dalej nie mogę tego pojąć jak to można pić ale pozdrawiam smakoszy) po przez borwarki zakończywszy na żubróweczce ^^. Na miejsce dotarliśmy dopiero na 15:30 (no ale jak się organizuje euro to nie ma się co dziwić że wszystkie drogi rozkopane i korki kilometrowe) a bramy zostały otwarte o godz.15 tak w gwoli ścisłości. Stwierdziliśmy ze znajomymi że i tak już nie mamy szans na dobre miejsca ( co się okazało później błędem) to odwiedzimy pobliski Carrefour co by zjeść coś ciepłego i zrobić zapas na drogę powrotną Smile Po skonsumowaniu pysznego kurczaczka z rożna ruszyliśmy w stronę lotniska, gdzie czekała na nas w oddali ogromna ale to OGROMNA scena, ale żeby do niej dotrzeć trzeba było przejść przez 3 kontrole ;/ gdzie na drugiej niestety kolega poległ ^^ (czyt. poniewierało nim troszkę ;]) więc wróciliśmy się żeby mógł trochę odpocząć ;/ Wtedy już straciłem całkowitą nadzieje na jakieś dobre miejsce Sad , ale co się nie robi dla przyjaciół Wink Mijała godz. za godz. ludu przybywało a my jak „rumuny” siedzimy po płotem, gdzie dołączali do nasz inni Rock’and’rollowcy spaleni na nieszczęsnej drugiej bramce. Około godz. 18tej spróbowaliśmy 2 raz, na pierwszej bramce sprawdzali tylko czy masz bilet ^^, więc poszło gładko, nieszczęsna 2ga kontrola, trzepali gorzej niż na lotnisku ale to nie ważne było, ważne że kumpel przeszedł Mr. Green , a trzecia to już tylko czysta formalność czyli skasowanie biletu i ku mojemu zdziwieniu nie utargiwali tej części przeznaczonej, tylko skanowali bilet. Po przekroczeniu 3 bramy mieliśmy to pokonania jeszcze z 1500 metrów do pierwszych ludzi, więc ruszyliśmy żwawym krokiem, po 100 metrach jeden z kolegów domyślcie się który stwierdził że on musi iść do toitoia, ale kazał już nie czekać na niego, więc zrobiliśmy jak mówił i pobiegliśmy dalej. Z każdym metrem robiło się coraz ciaśniej ale nacierałem do oporu aż nagle stop zatrzymały nas barierki II strefy. Byłem w szoku że aż tak gładko nam poszło Wink uchachani z kumplem jak małe dzieci nie wiedzieliśmy co nas jeszcze czeka ;]
Podsłuchaliśmy rozmowę pewnych fanów, którzy mówili, że Dżem zagra dopiero o 19:30, siedliśmy sobie pod barierkami jak inni i słuchaliśmy muzyki z głośników oraz... uwielbiana przez wszystkich reklama Caritasu. 'Strach... Cierpnie... Rozpacz... Wielka powódź odebrała ludziom nadzieję. Pomóż ją przywrócić. Wyślij SMS o treści 'POMAGAM' na numer 72052. Szczegóły na stronie caritas.pl oraz stronie fundacji TVN Onet.pl'. Nie ma chyba osoby, która nie znałaby tego sloganu na pamięć. W pewnym momencie doszło do takiej psychozy, że ludzie zaczęli odliczać przez każdą reklamą (a dzieliły je 11 sekundowe przerwy) i wykrzykiwać jej treść! KLIK ;/ W końcu w okolicach 19.20 na scenę wszedł Dżem. Niestety panowie średnio rozgrzali publikę, a przynajmniej ludzi stojących w naszej okolicy. Tylko kilku ludków podskakiwało, klaskało czy śpiewało teksty. Może było to spowodowane złym doborem utworów? Ludzie bawili się tylko na powszechnie znanym 'Czerwonym Jak Cegła' i kończącym występ 'Wehikule Czasu'. Mnie osobiście bardzo pozytywnie zaskoczył jeden z moich ulubionych kawałków z repertuaru Dżemu, a mianowicie 'Sen o Victorii'.
Setlista Dżemu (kolejność raczej losowa)
1. Jak Malowany Ptak
2. Ty Jesteś Nie Dla Mnie
3. Sen O Victorii
4. Strach
5. Harley Mój
6. Czerwony Jak Cegła
7. Diabelski Żart
8. Wehikuł Czasu
Krótka przerwa (na szczęście bez reklamy Caritasu) i nadszedł czas na występ gwiazdy wieczoru, niepowtarzalnych panów z Australii AC/DC !!! Jak można było się spodziewać tak jak wszędzie poleciała Introanimacja + Rock 'N Roll Train' KLIK Zapanował totalny szał, ba odważył bym się użyć słowa istna dzicz i oczywiście ŚCISK! Bardzo skromny pan (mojej postury) zarypany w trzy dupy, próbujący mnie zmiażdżyć przez parę ładnych minut, drugi, który wziął sobie chyba za punkt honoru oderwać kumpla od barierki uderzając raz po raz w jego dłoń łokciem i w końcu masa idiotów z telefonami, która postanowiła uwiecznić cały koncert w gównianej jakości zamiast dobrze się bawić, zasłaniając przy tym innym ludziom widok - to tyle co mnie wkur… na początku. Ale jak już uporałem się z natrętnym typem, przerzucając go przez barierki z pomocą kumpla do pierwszej strefy (tam się nim zajęła ochrona ^^ ) rozpoczęło się dla mnie najlepsze widowisko w jakim miałem szansę uczestniczyć. Po rokendrolowej ciuchci przyszedł czas na 'Hell Ain't A Bad Place To Be' a następnie fenomenalne 'Back In Black' KLIK Kolejnym kawałkiem był 'Dirty Deeds Done Dirt Cheap'. Nagle podszedł pod barierki ochroniarz i powiedział że można iść do wejścia I strefy i wejść coby zapełnić puste z tyłu miejsce a było go sporo Smile Chorda ludzi rzuciła w stronę tegoż wejścia, jeden z chłopaków przeskoczył barierkę, nie widząc żadnej reakcji ze strony ochroniarza zrobiliśmy to samo jak i setka innych ludzi. Tylna pusta przestrzeń I sektoru zapełniła się w mgnieniu oka, i tak oto sposobem znalazłem się w I sektorze, byliśmy tak wniebowzięci z kumplem że nawet już nie pchaliśmy się dalej, podeszliśmy jeszcze z jakieś 20 metrów. Naszą radość przytłumił genialny 'Thunderstruck'! KLIK Następnie kolejny tytułowy kawałek z ostatniej płyty 'Black Ice' i pora na prawdziwą ucztę dla oka zwłaszcza tego zdegenerowanego (osobiście poczułem się jak na gej party ^^) przy 'The Jack' Angus biegający do tej pory w swoim szkolnym mundurku i czapeczce odstawił przed nami najprawdziwszy striptiz, który zakończył pokazując tłumowi fanów zgromadzonych na Bemowie własną dupę przyodzianą w gatki z logo AC/DC. KLIK. Zgasły światła, a spod sufitu opuszczony został wielki dzwon, co zwiastowało następny świetny kawałek. Brian rozpędził się, pociągnął za dzwon i rozpoczęło się! 'HELLS BELLS!' KLIK. Zostaliśmy przy okresie 'Back In Black' - kolejnym kawałkiem był miażdżący 'Shoot To Thrill'. Pomimo wieku wyjadacze z Australii nie zwolnili nawet na chwilę - następne 'War Machine' i 'High Voltage' porwały wszystkich obecnych na Bemowie, nie było osoby która nie wykrzykiwałaby słów refrenów. Nie dając nam nawet chwili na oddech, AC/DC dowalili samymi starymi hiciorami - 'You Shook Me All Night Long' KLIK czy 'T.N.T.' podczas którego z pociągu buchały raz po raz płomienie. Następnie poleciało 'Whole Lotta Rosie' gdzie tytułowa Rosie Mr. GreenMr. Green ujeżdżając ciuchcię objawiła się nam w postaci gigantycznej dmuchanej lalki z obfitym SmileSmile a sami zobaczcie KLIK zauważcie jak fajnie tupała nogą do rytmu ;] I nadszedł czas na utwór kończący główną część koncertu 'Let There Be Rock' KLIK zwieńczony 10cio jak nie lepiej minutową solówką Angusa. Zgasły światła, ale to nie mógł być przecież koniec?? Polska publika zdecydowanie domagała się więcej. Po chwili światła padły ponownie na Angusa, który zabawiał nas swoimi popisami przez kolejne kilka minut. W końcu światła zgasły ponownie, ze sceny buchnęła para i dało się słyszeć pierwsze riffy wszystkim dobrze znanego utworu Australijczyków 'Highway To Hell'. KLIK Pomimo potwornego zmęczenia, potarganego rękawka po starciu z panem przy barierkach, suchoty w ustach i bólu w łydkach nie było możliwości żeby nie dać z siebie wszystkiego i nie śpiewać razem z Brianem tekstu tego hymnu rock and rolla! Po 'Highway' nastała chwila spokoju, wykorzystana przez fanów do wykrzykiwania 'ej-si-di-si!'. Po chwili panowie wyszli na scenę ponownie, żeby zagrać nam ostatni utwór tego wieczoru - 'For Those About To Rock' KLIK. Chyba wśród tych 70.000 ludzi nie było ani jednego, który nie śpiewałby refrenu tego wspaniałego kawałka. Ustawione na scenie i po bokach armaty raz po raz strzelały. 'We Salute You Polska!' - tymi słowami Brian Johnson zakończył występ Australijczyków. Armaty nadal strzelały, a w powietrze poleciała cała masa sztucznych ogni. W ten sposób zakończył się pierwszy od 20 lat koncert AC/DC w Polsce.
Byłem już na paru koncertach na których świetnie się bawiłem, ale to co przeżyłem 27 maja to było po prostu genialne, niepowtarzalne. Mam nadzieje że kiedykolwiek i jak najszybciej wrócą do Polszy i dadzą znowu niesamowity występ, teraz wiem dlaczego mówi się że AC/DC grają najlepsze koncerty na świecie.


Ostatnio zmieniony przez Cry_Wolf dnia Pon 12:03, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Der Besuch der alten Dame


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Tysiąca Jezior
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:05, 30 Maj 2010 Temat postu:

Cry, dzięki za świetną relację! Pochłonęłam ją w minutę. Napisana ze swadą, wartka akcja, no i humor. Uchachałam się serdecznie z Waszych perypetii, ale popatrz, wsio się dobrze skończyło. :D
Pozazdrościć.

Gratuluję udanego koncertu, i życzę kolejnych równie niezapomnianych.

Ech, szkoda, że nie mogłam tam być...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Kadotettu Pohjalan Tähti


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 14:49, 06 Cze 2010 Temat postu:

Cry, ja już jakiś czas temu czytałam Twoją relację, ale patrz no, nic tu nie napisałam. :] Fajnie to opisałeś, jak powiedziała Inco, "wartka akcja i humor". Wink No i ta piosenka o Rosie... xDDD A, jeszcze raz dzięki za mmsa. :D Swoją drogą, te charytatywne komunikaty i ludzie znający je juz po chwili na pamięć, przypominają mi jak w zeszłym roku w Płocku co chwila czytani byli sponsorzy i działo się dosłownie to samo, przynajmniej w moich rejonach ludzie powtarzali jak maszynki. Wink

A teraz nadchodzi moja relacja z Coat of Arms Malbork Feast. \m/
Do Malborka przybyliśmy z moim lubym koło godziny 16 i poszliśmy na obchód terenu. Trafiliśmy po drodze taki miły i sympatyczny widoczek miejsca, w którym miał odbyć się koncert:

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

Chwilę później spotkaliśmy się z Inco i jej towarzyszem i pogadaliśmy chwilę, po czym my musieliśmy się zmyć i udać się po odbiór akredytacji, jako że występowaliśmy z ramienia mediów. :] Po odbiorze mogliśmy już bez przeszkód paradować sobie po całym terenie, zatem korzystając z okazji oczywiście trzeba było zrobić zdjęcia. Wink

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

O godzinie 18 miała rozpocząć się konferencja prasowa z udziałem Sabatonu oraz przedstawicieli pozostałych zespołów, która to oczywiście przesunęła się w czasie o jakieś 15 minut. Kiedy już kamera stała sobie przygotowana do użytku, podszedł do nas...sam Blaze Bayley, pytając, co tu robimy. xD No jak to co...filmujemy. Podał nam rękę, spytał o imiona (które dość sprawnie później powtórzył, o dziwo) oraz zapewnił, iż jeśli chcemy nagrać jego koncert, to on nie ma nic przeciwko, wręcz przeciwnie, możemy sobie nagrać wszystko co tylko chcemy i ile chcemy. xD Ten człowiek jest niesamowicie pocieszny, podejrzewam, że gdyby poprosić go o wejście z kamerą na backstage, sam by jeszcze nas tam zaprowadził. ^^ Miło się gawędziło (a raczej słuchało, bo Blaze, jak się potwierdziło później na samej konferencji, uwieeeeeelbia gadać), ale przyszedł czas na zajęcie miejsc.

- [link widoczny dla zalogowanych] (a Lont doszedł dopiero później)

Zanim zaczęły się pytania, Rose, na trzęsących się nogach, podeszła do Joakima i zapytała grzecznie (po szwedzku!), czy po konferencji będzie tak miły i zechce odpowiedzieć na kilka pytań do kamery... O.O Jak się zapewne domyślacie, był on wielce zdziwiony słysząc swój język i oczywiście zgodził się. Wink Zatem gdy konferencja dobiegła końca przechwyciliśmy Joakima i zadałam mu kilka pytań, w języku Szwedów of korz, yeah, nie ma to jak pobawić się w dziennikarkę. xD (Btw, usłyszałam, iż ładnie mówię po szwedzku. ^^) Konferencja i wywiad pojawią się zapewne w Internecie. Za jakiś czas. Muszę znaleźć chwilę na przetłumaczenie mojego performensu. Wink Później oczywiście podrzuciłam Joakimowi parę rzeczy do podpisu, m.in. książeczkę i zdjęcie od Inco, która mnie o to poprosiła, a później dorwałam też resztę chłopaków. Sama wzięłam autografy na zdjęciu również oraz na plakacie, który teraz dumnie wisi mi nad łóżkiem.

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

Po konferencji poszliśmy coś przekąsić, a następnie udaliśmy się już na koncert. A to jeszcze fotki z góry, tuż przed rozpoczęciem:

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

My, wraz z kamerą, zajęliśmy zaszczytne miejsce na murku, który możecie zobaczyć na tym drugim zdjęciu. Widok stamtąd był czadowy, właściwie można było obejrzeć tam spokojnie koncert, bo żadni ludzie się tam nie kręcili, nikt nie zasłaniał i generalnie super. ^^
Pierwszy wystąpił Lont, chłopaki naprawdę nieźle rozgrzali towarzystwo, dali radę, że tak to ujmę. Tuż po nich na scenę wtoczyli się Turbo, którzy dokończyli dzieła i publika była już naprawdę nieźle wkręcona. Ale prawdziwą bombę spuścił jednak Blaze... Noooo, pomimo swojego wieku dał takiego czadu, jakiego się po prostu nie spodziewałam. Zespół stworzył niesamowitą atmosferę, zagrał stary, dobry heavy metal, w którym dało się wyczuć jeszcze klimat Ironów. Muzyka ta po prostu porwała ludzi.

- [link widoczny dla zalogowanych]

Niestety był tylko jeden mankament występu Blaze'a. Kiedy już zdarzyło się mu robić przerwy między utworami (rzadko, bo rzadko, ale bywało), wtedy czułam się jakby oglądać Polszmat podczas przerwy na reklamę. Blaze reklamował swój zespół, co chwila zachęcał do kupowania płyt, koszulek, biletów na koncerty, twierdził, iż to publiczność i jej pieniądze nakręcają ten biznes itd. itp... Nie byłoby w tym nic złego, gdyby zrobił to raz, fakt. Ale przynajmniej ze 3 czy 4 się powtarzał. W kółko jedno i to samo. A zamiast tyle gadać mógł po prostu grać. :P No nie wiem, mi się to nie podobało, ale to tylko moja opinia. Chciałam porobić jakieś fotki no i przebić się do Inco, która stała pod barierkami, jednakże nie było mi dane, tyle ludu tam było, że szok, a ja bez glanów... No to poszłam przed barierki i wtedy bez problemu odnalazłam Inco oraz porobiłam kilka zdjęć, a tu takie dwa przykładowe:

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

Po tym występie chyba już wszyscy byli spragnieni Sabatonu. Wink Nastał czas wyczekiwania i ostatni moment, kiedy można było nabrać oddechu i chwilę odpocząć. A później...

- Intro + Ghost Division

Cieszcie się jakością. Smile
Sabaton, jak to Sabaton, miał godne wejście. Ghost Division był bardzo dobry wyborem, jeśli chodzi o pierwszy utwór. Pełen czad.

- [link widoczny dla zalogowanych]

Drugą piosenką był Panzer Battalion. Można sobie tylko wyobrazić, co się wtedy działo. Wink

- Panzer Battalion

Rose, jak uczciwy człowiek, znowu chciała iść sobie poskakać w dzikim tłumie oraz przedostać się gdzieś blisko Inco, ale i ta próba skończyła się klęską. Nie to nie... W takim razie znowu sobie poszłam pod scenę i za to mam teraz fajne zdjęcia. Wink Proszę, dzielę się z Wami:

- [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Efekty pirotechniczne również dawały radę podczas całego koncertu.

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

Nastrzelałam się trochę tych ogniowych fotek, z nadzieją, że któreś wyjdzie, no i jak widać, jakoś tam nawet nieźle wyglądają. Smile A tu Coat of Arms (+ przemówienie Joakima) z wykorzystaniem tych właśnie efektów oraz Saboteurs:

- Coat of Arms
- Saboteurs

Przyszedł też czas na "JESZCZE JEDNO PIWO!" no i Joakim chcąc nie chcąc udał się po złocisty napój. Okrzykami "PIJ DO DNA!" został również zmuszony do obalenia całej puszki, ale chyba nie był jakoś specjalnie zrozpaczony z tego powodu. ^^ Na koniec ulżył sobie bekając do mikrofonu. Wink (całą ową akcję również wrzucimy na YT niedługo). A na razie znowu zdjęcia:

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

Później Joakim dostał od swojego polskiego zrzeszenia fanów Polish Panzer Battalion flagę i dumnie z nią chwilę paradował, ale uciekł mi moment, w którym ją rozłożył, więc zostało mi tylko to:

- [link widoczny dla zalogowanych]

No i tak sobie grał nasz Sabaton (więcej filmów będzie wkrótce, podam linki do reszty jak już będą), aż w końcu nadeszła piosenka Uprising. W tym cudownym momencie skończyła się bateria. -.- Jest więc tylko niestety jej kawałek, który też pojawi się na YT. Z kolei 40:1 to była jedna z ostatnich piosenek, więc jej w ogóle nie mamy. Sad No ale chociaż fotki z polskim akcentem:

- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]
- [link widoczny dla zalogowanych]

A teraz jeszcze reszta zdjęć dla chętnych:
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Cała set lista prezentowała się następująco:

Intro
Ghost Division
Panzer Battalion
Coat of Arms
Saboteuts
Cliffs of Gallipoli
Attero Dominantus
Price of a Mile
Screaming Eagles
Uprising
Aces in Exile
Into the Fire
40:1
_____________
Art of War
Primo Victoria
Metal Machine


Ulala! Właśnie zobaczyłam, że moja relacja wyniosła ponad 3 strony A4. :P To może już dość. Wink Z Malborka zmyliśmy się tuż po Sabatonie, nie czekaliśmy już (jeszcze raz przepraszam Inco, ale sama żałuję, bo też chciałam pogadać), ale nie chcieliśmy się wlec za innymi, tylko od razu szybko wrócić do domu.
Mam nadzieję, że się nikt nie znudził i że zdjęcia się podobały no i filmy oczywiście takoż. :]


Ostatnio zmieniony przez Dark Rose dnia Nie 15:50, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Der Besuch der alten Dame


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Tysiąca Jezior
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:04, 06 Cze 2010 Temat postu:

Piękna i soczysta epistoła, Rosie! To lubię! Dzięki za nią i za filmiki! :D

Krótka relacyjka z Coat of Arms w Malborku. ;p

Wiem, że byli tacy, co narzekali, że co? Malbork? Takie zadupie? Tymczasem, miejsce wybrane bardzo fajnie, bo w fosie zamku, historycznie i klimatycznie. A i do Malborka dojazd jest dobry.

Początkowo wcale nie miałam zamiaru pchać się pod barierki, bo raz że Sabaton, Polska, dwa, że przed nimi jeszcze 3 zespoły... jak to wytrzymać????

Planowałam gdzieś spokojnie z Dark Rose w bezpiecznym miejscu poza pogującym tłumem spokojnie się pobawić... hehe, ja i spokojnie...
Hipotetyczne zdobycie owych barierek już na wstępie okazało się trudne, bowiem sporo osób miało tajemnicze wejściówki i już zanim zaczęli wpuszczać, praktycznie pierwszy rząd był zajęty...
Nic to odstawszy swoje w kolejce, lecim na dół - ja spokojnie, inni galopem. Dobiwszy na miejsce, rozejrzałam się i spokojnie udałam w stronę stoiska z koszulkami w celu zakupu. Zakup udany aczkolwiek za całe 70 zł. Ech. Nic to, wróciwszy na stanowisko, gdzie ludziów systematycznie przybywało, kombinowałam, jak tu się przebrać i gdzie. (do toi-toiów daleko było) Koniec końców, zastosowałam metodę cebuli (nie mylić z panem na M.), bo słonko już zachodziło, a noc zapowiadali chłodną. Jak się potem okazało, był to bardzo dobry pomysł.
Stoimy sobie pod barierkami, jeszcze do koncertu kawał czasu, a gawiedź za nami, widocznie nie mogąca się doczekać imprezki, już zaczyna pogo. Rozumiecie, cisza, zero muzy, a oni już się nakręcali i fruwali w powietrzu. O_o
Nie wiem, ile razy wtedy powtórzyłam, ze jakby co to ja wychodzę w bezpieczniejsze miejsce. :D
Jako pierwszy zagrał lokalny zespół Lont. Miejscowi dobrze znali testy. Mnie tak średnio przypadł do gustu - nie moje klimaty. Czekałam na TURBO, żeby choć raz w życiu wydrzeć mordkę na Komecie Halleya. xD Jak ja kocham ten utwór! Muzę, głos i TEKST! Nie ma lepszego. xD
Kto nie zna - voila! http://www.youtube.com/watch?v=-cG881yEg_w (nie znalazłam nagrania z Malborka, sorki), a tu macie tekst:

Błękitne niebo, kosmiczny fałsz
Ognisty demon przez wszechświat gna
Rozgrzaną włócznią rozpala stos
Piękną poświatą wyznacza los

Kometa Halleya

Od dawien dawna rozsiewa strach
Królowa wojny, płonący paw
Spalona ziemia tysiącem słońc
Apokalipsa, komety ząb

Kometa Halleya


Czyż nie jest piękny??? xD Cała setlista wyglądała tak:
Na Progu Życia
Szept Sumienia
Już nie z Tobą
Kometa Halleya
Kawaleria Szatana cz. I
Noc już woła
Kawaleria Szatana cz. II
Żołnierz Fortuny
Jaki był ten dzień
Ach! Nie bądź taki śmiały


Na koniec, jak zespół już się składał, fani Turbo, a było ich sporo, zaczęli skandować Dorosłe dzieci, więc wokalista Tomek chwycił mikrofon, zlazł do fosy i dawaj a cappella. To taki bonus do setlisty.
Ja w tym momencie byłam już lekko wyczerpana, a tu jeszcze Blaze. Miałam cichutką nadzieję, że bez jednego/dwóch Maidenowych utworków się nie obędzie, więc z niecierpliwością czekałam na występ. Zresztą w ogóle byłam ciekawa, jak tam gość się obecnie prezentuje. Jakież było moje zadziwienie (pozytywne!), kiedy tylko zaczęli grać. No zmurszały pień by rozruszali. Szacun wielki. Wybawiłam się setnie, do tego jak usłyszałam początek The Clansman zaryczałam z radości. ;p Oczywiście chóralnie wszyscy ów kawałek odśpiewali, nie powiem, prawie jak na Rock in Rio dvd ;p;p;p (a że nie Bruce, to co tam... ;p, swoją drogą ja Blaze'a lubiłam, a co - zaraz ktoś mi da w zęby. Pewnie, że się cieszyłam, kiedy Bruce wrócił, ale z Blazem nie było tak źle, jak np. żeby daleko nie szukać... ;p;p;p)
Po The Clansman poleciał jeszcze Man on the Edge, który ma tak prosty refren, że nawet jak ktoś nie znał, mógł zaraz śpiewać. Sign of the Cross w związku z tym już nie było, a szkooooda. Trudno się mówi i skacze się dalej.
Jasne jest, że po występie Blaze'a prawie głosu nie miałam. Setlista:

Madness and Sorrow
Voices from the Past
City of Bones
Blackmailer
Faceless
Blood & Belief
The Launch
The Clansman
Man on the Edge
Watching the Night Sky
The Man Who Would Not Die
God of Speed
Letting Go of the World
Robot


Trochę czekania, porządki na scenie, wreszcie The Final Countdown (znowu wszyscy chóralnie odśpiewali, poczułam się jak na koncercie Europe ;p), i wreszcie, oczekiwany moment - SABATON! Ludziki, co tam się działo. Ciekawa byłam, co będzie otwieraczem, proszę Ghost Division bardzo dobry otwieracz (wstyd powiedzieć, ale w zeszłym roku ani razu nie udało mi się być na żadnym Sabatonie). Oczywiście Joakim jak to on, zabawiał nas między utworami, że gęby nam się śmiały od ucha do ucha. Akcja Jeszcze jedno piwo też się udała, bidok Joakim ze smutkiem stwierdził, że przez takie akcje to mu brzuszek rośnie i całe szczęście, że ma na sobie te kamizelę (wiecie którą), to się tak nie rzuca w oczy. xD
Setlistę Dark Rose Wam już podała, powiem tylko, że ja miałam flagę ze sobą, którą machałam na Uprising i 40:1. Ludzie obok mi pomagali. Poza tym ograniczałam się do machania głową i jedną ręką - drugą kurczowo trzymałam się barierki. Nie zliczę, ile razy spadali nam na głowy ci fruwający, jak też osób, którym moje plecy służyły za perkusję. I tak cud, że tam wyżyłam. Ale uchachana byłam jak mało kto. Cieszę się, że zagrali The Price of a Mile, za to żałuję, że nie było Union. Ogólnie set był wymieszany - stare/nowe. Te nowe, dla mnie jeszcze za nowe, bo płytkę kupiłam sobie ledwo tydzień temu. Nic to, do zMORa się dosłucha.

Podsumowując, cały fest był zajebiaszczy, wybawiłam jak nigdy, po koncercie to głos mi już prawie wcale nie działał. Zimno było jak piorun, mój kolega chciał już iść, a ja uparcie, nie i nie, bo na pewno ktoś wyjdzie (pazerna jestem, a co, autografy miałam, ale jeszcze jedna fotka nie zaszkodzi). Po jakimś czasie wyszedł do nas klawiszowiec Daniel. Bez oporu pozował, autografował, ludzi była jeszcze spora kupka, więc kolejka się utworzyła, a ten ze stoickim spokojem znosił wsio. Długo to trwało, wreszcie poszedł. Ja twardo chcę czekać dalej (choć ziąb taki, że...). Po jakimś czasie, co to już sama powoli skłaniałam się ku opcji ciepły pub, patrzymy - ktoś tam się zbliża w egipskich ciemnościach (było coś po drugiej/ przed trzecią?) - a to Joakim. xD Już przebrany w bluzie z kapturem, i niektóre dziewoje (ja nie wiem, ta młądzież teraz taka niewychowana xD ;p) łap za suwaczek od bluzy... xD Fotki tam niezłe odchodziły w każdym razie. Ludziska też podsuwali Joakimowi różne rzeczy do podpisu, ale że naród mało myślący, to długopisy podawali, a tu chała. Ja stojąc sobie z boku patrzyłam na bezowocne próby wokalisty, żeby cokolwiek tym długopisem, więc wyciągnęłam swój marker (który swego czasu Tarja trzymała) i podałam, Jaokim się ucieszył, buch nakrętkę do buzi i dalej podpisywać. xD Jak skończył, ładnie marker zamknął i mi podał dziękując. No i ja potem patrzę, a tam ślady zębów i śliny, hmm. xD

Fotkę z nim mam, ale przyzwoitą, więc nie ma co patrzeć.

Po tym wszystkim udaliśmy się do pubu Baszta, mieszącego się, jak nazwa wskazuje, w baszcie, jedynego, który miał działać non stop, jak się wcześniej dowiadywaliśmy. Zanim się tam dotelepalim, wlezlim na górę, okazało się, że całe towarzystwo (Sabatonowo-Bayleyowe) też tam jest i bawi się na całego. O_o My sobie usiedliśmy cichutko przy wolnym stole piętro niżej, co chwila ktoś tam wchodził/schodził po schodach, więc wzrokowe wrażenia też były. I tak niecałe dwie godzinki spędziwszy, udaliśmy się na pociąg, słonko świeciło, widno było, nie ma to jak poranna 5 godzina...
Rise up and hear the call!!!

(Dziś grają w stolicy, ech)

Szkoda tylko, że z Rosie nie gadałyśmy wiele, ale mam nadzieję, że jeszcze będą okazje. Dzięki Ci wielkie Rose za autografy!!! :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cry_Wolf
Wyznawca
Wyznawca


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Soundtropolis
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:31, 06 Cze 2010 Temat postu:

Rose szczęściaro ty jedna Smile pozazdrość ci tylko tych wszystkich fotek ^^ Dzięki za super zdjęcia i filmiki, byłem w szoku jak zobaczyłem jakość tych filmików, nic nie trzęsie żadne łby nie zasłaniają jednym słowem rewelka, czekam na wywiadzik Rose ;] Ale szczerze wolałbym być na miejscu Inco \m/ zuch dziewczyna, nie ma to jak być miażdżony do barierki przez nacierający tłum przy pogo ^^ Inco a może zawitasz 8 Listopada do Studia ;> Jeszcze raz dzięki za super relacje Dziewczyny Smile A Martuś pochwal się tymi twoimi autografami i koszulką ofkrz jak możesz ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Kadotettu Pohjalan Tähti


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 19:44, 06 Cze 2010 Temat postu:

@Inco, rozwalił mnie komentarz o zmurszałym pniu. xD Lubię te Twoje relacje, obfitują w humor, jak zwykle zresztą. :]
Co do Twojego pisaka, to mi się przypomniało, że miałam podobnie, boooo na [link widoczny dla zalogowanych] zdjęciu Tarja trzyma mój marker, który w piątek trzymał również Joakim [link widoczny dla zalogowanych]. Heheh, nawet mam to udokumentowane. xDDD

@Wolf, no tak, spoko, nie ma to jak być miażdżonym przy barierkach przez nacierający tłum - zgadzam się, jednak po ostatnich doświadczeniach zarówno w Płocku i jak i w Gdyni (również na Sabatonie nota bene) stwierdzam, że skoro mam możliwość, to lepiej mi cykać fotki tuż pod nosem Joakima niż czuć się jak jajko, które ma za chwilę zostać przepchnięte przez ciachającą je maszynkę. Mr. Green A co do filmików, to wiesz Wolf, w końcu to była kamera na statywie i na wzniesieniu, pełna profeska, więc nie dziwota, że jakość dobra. Rock ya Mr. Green Cieszę się, że się podoba.

EDIT: Kolejne filmiki:

Cliffs of Gallipoli
Attero Dominantus
JESZCZE JEDNO PIWO!


Ostatnio zmieniony przez Dark Rose dnia Nie 20:04, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Der Besuch der alten Dame


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Tysiąca Jezior
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:25, 06 Cze 2010 Temat postu:

@Cry, mówisz - masz. :]

Niech już tam będzie. Mata fotki:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Rosie, filmiki bosskie! :*

8 listopada? Studio? Kraków? Znowu Sabaton??? xD Pomyślimy...


Ostatnio zmieniony przez Incognito dnia Nie 21:29, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cry_Wolf
Wyznawca
Wyznawca


Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Soundtropolis
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:34, 06 Cze 2010 Temat postu:

Ty nic nie myśl tylko wpadaj Smile Co do koszulki to jest boska odprzedaj mi :p a z tyłu jest "czysta"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Der Besuch der alten Dame


Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Tysiąca Jezior
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:50, 06 Cze 2010 Temat postu:

Nie dam! Zresztą to jest damska, na plaster Ci?! ;p Męskie były kolorowe, takie jak tu - [link widoczny dla zalogowanych]

Na mojej wszystko, co szare się świeci, brokatem jakby posypane, na zdjęciu nie widać.

Za dużo tych koncertów, niby skąd kasę brać? 2 Tarje, 2 Apocalyptiki, Blind Guardian, Therion... że już sama nie pamiętam, co tam jeszcze ma być na jesieni...
Teraz się spłuczę, bo za tydzień Miszkolc, potem zMORa, co do które(j)ego nie wiem jeszcze czy będę na bank... A tam Sabaton gra po Tarji...

Ktoś tam miał w totka wygrać, żeby forumowicze mieli na koncerty... nie pamiętam kto, ale chyba Kreuzburg... ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Kadotettu Pohjalan Tähti


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 22:35, 06 Cze 2010 Temat postu:

A to ja jeszcze wrzucę screeny z mojego wywiadu z Joakimem. Sam wywiad, jak to już gdzieś nadmieniłam, będzie później. Wink

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

I jeszcze trzy, ostatnie już od nas z Sabatonu, filmiki:

Price of a Mile
Screaming Eagles
Uprising, niestety nie całe...


EDIT: Znajdź Wally'ego. Mr. Green

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Dark Rose dnia Pon 23:38, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Metalflower
High Priestess of Rome
High Priestess of Rome


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Vinland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:21, 02 Sie 2010 Temat postu:

Dwa tygodnie temu (kiedy pisałam tę krótką relację było to zaledwie wczoraj :)) byłam z Sandrą na niewielkim, prawie kameralnym (w porównaniu z innymi, w których uczestniczyłam), ale bardzo, bardzo udanym koncercie. Na placu przy warszawskim klubie Loft 44 zagrała amerykańska grupa BETTY.

To zespół mało znany w Polsce, choć działa prężnie od ponad 20 lat. Tworzą go trzy kobiety (Alyson, Amy i Elizabeth) dysponujące potencjałem i umiejętnościami, którymi mogłyby obdarzyć połowę modnych beztalenci. Grają alternatywnego rocka, piszą piosenki do filmów i seriali (w których też gościnnie występują), angażują się w działalność charytatywną.

Występ trwał o wiele za krótko, jak na mój gust, ale pocieszyły nas autografy, zdjęcia oraz bardzo zabawne i miłe rozmowy z paniami z zespołu.

P.S. Z zadupia, na jakim znajduje się Loft 44 wracałyśmy taksówką w pięcioosobowej ekipie (jedno dziewczę musiało położyć się na tyle w poprzek reszty xD), w skład której wchodziły osoby rodem z: Kolna, Opola, Poznania, Warszawy, oraz... Krasnojarska (zgadza się, chodzi o miasto w samym środku Rosji). Niezły miks. :)

Zdjęcia:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lucr0m
The Phantom of the Opera
The Phantom of the Opera


Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 1264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:55, 02 Sie 2010 Temat postu:

Właśnie dziś na fejsie podziwiałem te zdjęcia i chciałem nawet spytać "co to za okazja" Mr. Green
A nie macie może zdjęcia z tej taksówki? Chętnie bym sobie ... popatrzył Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FirstAngel
Zaangażowany
Zaangażowany


Dołączył: 07 Maj 2010
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jelenia Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:24, 04 Wrz 2010 Temat postu:

Właśnie wróciłam z Lombardu Smile ! Było super,trochę nagrałam filmików ale strasznie niska jakość zawiodłam się na moim aparacie bardziej niż na komórce Sad
Wymiatali! Pod sceną także ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peter
Nadworny Tłumacz
Nadworny Tłumacz


Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:18, 12 Wrz 2010 Temat postu:

Jakąś godzinę temu wróciłem do domu po festiwalu w Płocku. Co mogę powiedzieć- było świetnie Smile

Wyjechałem z Poznania dość wcześnie rano i już ok 10 zameldowałem się w Kutnie, skąd odebrał mnie Cameloth. Ok. 13 razem z jego dziewczyną pojechaliśmy do Płocka, gdzie zajęliśmy pozycje pod parasolem czekając na pojawienie się zmierzającej do Płocka Kaśki_Tarji i jej ekipy. Później zaczęliśmy też niecierpliwie oczekiwać Metalflower, Madeline i Sandry, które miały się pojawić krotko przed rozpoczęciem imprezy. Kiedy na scenę wszedł pierwszy wykonawca staliśmy już od jakiegoś czasu przy namiocie technicznym, skąd zgodnie z zapewnieniami Kaśki była najlepsza słyszalność. Na chwilę pojawiła się grupka z kolejnymi znanymi twarzami, w której znajdowała się m.in Patty i ten moment Madeline wykorzystała, aby uwiecznić nas wszystkich na wspólnym zdjęciu.

A potem pojawił się już Jelonek dając tym samym znak, że zabawę czas zacząć Exclamation
Jelonek
Mam wrażenie, że jestem jedną z niewielu osób tutaj, które nigdy nie były na koncercie tego skrzypka, tak więc z tylko z opowieści mogłem wiedzieć co mnie czeka. Wszyscy podkreślali energię i już od pierwszych minut było ją widać Exclamation Michał, człowiek już przecież niemłody, świetnie podkręcał publiczność i wykazywał się ogromnym entuzjazmem i poczuciem humoru. Spośród utworów albumowych usłyszeliśmy "Akkę", "MachineHat", A Funeral of a Provinicial Vampire", "Mosquito Flight", "Elephant's Ballet" "Lorr". Było sporo różnych przeróbek, m.in Breaking the Law". Prawdę mówiąc, wolałbym usłyszeć więcej utworów z płyty, a mniej coverów, ale trudno- i tak było niezwykle udane wprowadzenie.
Sirenia
Jechałem na koncert znając jedynie starszy dorobek zespołu i pojedyncze utwory z dwóch ostatnich albumów, dlatego też nie nastawiałem się jakoś szczególnie na ich występ. Mimo to, co ciekawe, to właśnie koncert Sirenii obejrzałem niemal spod samych barierek (tuż za plecami Madeline, Metalflower i szalejącej Sandry). Nie porwał mnie występ Norwegów (i Hiszpanki), głównie dlatego, że większość (nieznanych mi) kawałków wydawała mi się podobna do siebie. Pod względem kontaktu z widownią był to zdecydowanie najsłabszy występ, choć też pozostali trzej wykonawcy postawili poprzeczkę wysoko Smile Nie mogę powiedzieć, żeby członkowie grupy stali jak kołki i nie reagowali na publikę, ale też nie robili pod tym względem nic ponad standard.
In Extremo
Na liście wykonawców, których chciałem zobaczyć zajmowali miejsce w czołówce, w pobliżu Jelonka. Bardzo lubię połączenie rocka/metalu z folkowymi instrumentami, a tych kilka utworów, które miałem okazję usłyszeć, tylko zaostrzyło mój apetyt. I nie zawiodłem się Very Happy Pojawiły się utwory, na które liczyłem, a więc "Liam" (\m/), "Vollmond", "Ave Maria" i "Herr Mannelig", w towarzystwie kilku innych, z którymi dopiero muszę się zapoznać Smile Dwa lata temu pod wrażeniem występu Theriona w Płocku zacząłem uzupełniać mój zapas płyt o brakujące krążki zespołu. Przypuszczam, że teraz zacznę szukać czegoś z dorobku In Extremo. Zespół zdecydowanie dał czadu i rozruszał publiczność, a wokalista co rusz zagadywał publikę, to po niemiecku, to po angielsku, zdradzając m.in że dwóch spośród muzyków ma polskie korzenie. To był pierwszy występ In Extremo w Polsce, ale nie zdziwiłbym się gdyby pojawili się ponownie. A ja postaram się w takim przypadku być na ich występie Very Happy
Edguy
Ten zespół grał na końcu, co jasno wskazuje że był uważany za największą gwiazdę. Ja jednak jechałem na koncert znając tylko kilka piosenek i nie wiążąc z tym występem jakichś szczególnych nadziei. Jak się okazało, przeżyłem miłe zaskoczenie Smile Niemcy zaczęli grać po dłuższych niż w przypadku poprzednich zespołów próbach dźwięku, a ja odczuwałem w tym momencie już głównie zimno i zmęczenie, więc nie miałem energii do zabawy. A szkoda! Edguy zrobił moim zdaniem największe show tego dnia, a wokalista co chwila rozmawiał z publicznością i rozgrzewał ją każąc jej śpiewać i zachęcając do większego wysiłku. Był zachwycony polską publiką i co chwilę zastanawiał się jak to się stało, że w ciągu 18 lat zespół ani razu nie przyjechał do naszego kraju. Obiecał też że wrócą już w 2011 z normalnym koncertem, a może i kilkoma. Biorąc pod uwagę przykład Blind Guardian, wcale bym się nie zdziwił. Muzycznie nie było to do końca to, co lubię najbardziej, choć pojawiło się kilka piosenek, które zdążyłem wcześniej przesłuchać ("Superheroes", "Tears of a Mandrake", "Ministry of Souls, "King of Fools", "Lavatory Love Machine"), więc w kilku momentach się ożywiłem.

Impreza skończyła się około północy, a że kaśka_tarja, oraz Metalflower & co. planowały natychmiastowy powrót do domu, to z jakiegoś pokoncertowego spotkanie integracyjnego wyszły nici, co było dla mnie jedynym minusem imprezy Sad Pojechałem z Camelothem i jego dziewczyną do nich i tam przenocowałem,. Jeszcze raz dzięki za przechowanie mnie Exclamation


Ostatnio zmieniony przez Peter dnia Pon 9:10, 13 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cameloth
Wyznawca
Wyznawca


Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jastrzębie-Zdrój
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:47, 13 Wrz 2010 Temat postu:

Moja relacja była by podobna do Twojej Peter, więc skończę tylko na wrażeniach z samych koncertów.
Sirenia nie przypadła mi do gustu, nigdy wcześniej ich nie słyszałem i chyba nie usłyszę.
Edguy - powiem tak, mają naprawdę świetny kontakt z publiką, ale brakuje im melodyjności w utworach Smile
In Extremo - polubiłem ich jeszcze bardziej, bardzo podobało mi się na żywo "Herr Mannelig" i "Ai vis lo lop". Na prawdę rozruszali publikę Smile
Jelonek - nigdy nie słyszałem na żywo, z jego płyty znałem może jeden utwór, ale po tym koncercie jestem pewien, że pojadę do Łodzi 9 października na jego występ (jako support Korpiklaani i Eluveitie). Moim zdaniem odwalił kawał dobrej roboty i jak żaden inny support (który słyszałem na koncertach) rozruszał publikę! Wróżę mu świetlaną koncertową przyszłość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandra
Lithium and a Lover
Lithium and a Lover


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lost Angeles (Warszawa)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:53, 14 Wrz 2010 Temat postu:

Płock Cover Fest, 11.09.2010

To nie będzie szczegółowa relacja, z racji tego, że nie mam czasu oraz nie chce mi się opisywać co i jak zdarzyło się po kolei. Sirenian trio* wie, że było zajebiście.

Na początek
Bardzo miło było poznać kaśkę_tarję i po raz drugi spotkać się z Peterem. Smile

Miejsce
Piękne. Widoki cudowne, klimat niesamowity, jedyny minus to tony piasku w butach.

Jelonek
Tak samo jak Peter widziałam go po raz pierwszy. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Świetna zabawa, wulkan energii, genialna muzyka.
Michał robi w czasie koncertów zwałowe miny i porusza biodrami jakby kopulował. xD

Sirenia
To był występ na który czekałam. Ba! Ja na ten koncert specjalnie jechałam. I był ........!!! (tu różne cenzuralne jak i niecenzuralne słowa wyrażające zachwyt). Wyszalałam się dużo lepiej niż w Warszawie, no i też występ wypadł lepiej niż warszawski. Wiadomo, klimat płockiej plaży robi swoje.
I to dzikie machanie włosami podczas solówki Meridian, prawda dziewczęta? <mryg do Madeline i Metalflower>
Już znalazłam najlepsze słowo! Występ Sirenii był PIĘKNY.

In Extremo
Biesiada! Prawie całe show przegadałyśmy i przepiwkowałyśmy, dopiero na koniec podeszłyśmy pod scenę potańcować i powykręcać piruety. Nie przypadł mi ten zespół do gustu, a odnośnie głosu wokalisty mówię "pfe!".

Ed Guy
Metalflower powiedziała mi, że ten zespół to ku*a. I miała rację. Wokalista jest obleśny i śpiewa, jakby go ktoś za przyrodzenie ścisnął. I ta nazwa... Po tysiąckroć "pfe!". Nie lubię.
Ale jedno z tego występu było fajne. Pod koniec Metalflower wyjęła bańki i wszystkie trzy zaczęłyśmy je puszczać. Było ich dużo, dużo, a leciały wysoko, wysoko i wyglądało to pięknie.

Doszłyśmy z Madeline do wniosku, że kolejność kapel powinna być taka:
Ed Guy
In Extremo
Jelonek
i jako gwiazda wieczoru, oczywiście:
Sirenia.
I byłoby git. Razz

Na koniec
Pozdrowienia dla uroczego pana z siwym kucykiem, fana Sirenii, którego spotkałyśmy już wcześniej (16 maja 2009) w Progresji. Szkoda, że i tak tego nie przeczyta. Wink

* Madeline, Metalflower i ja.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selvish
Zadomowiony
Zadomowiony


Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sleepy Hollow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:01, 03 Paź 2010 Temat postu:

Cudnego dnia 19 lutego A.D 2009 ma jakże skromna osoba wybrała się do stolicy by tam zaznać dźwięków, które jeno do tej pory słyszała w swym domowym zaciszu, lecz zaznaczyć trzeba że to nie był mój pierwszy koncert w życiu, o nie, jeno pierwszy od X- czasu do Wawy wypad, jako że ostatnio w stolicy będąc dziecięciem małym była. Wracając do tematu mego wywodu, to i nie "piękno" czy też i zabytki owej aglomeracji mnie przyciągnęły, lecz koncert swego od dłuższego ulubieńszego zespołu który zowie Eluveitie się. Choć i zaznaczyć trzeba, iż tak po prawdzie to nie był tylko i wyłącznie "Ich" koncert, bo i oni sami występowali jako jeden z trzech supportów (Emergency Gate i Caliban - przyp. aut.) dla wspaniałej legendy trash metalu a mianowicie Kreator w ramach trasy Chaos Over Europe. I aż wstyd po części się przyznać, że z twórczości Kreatora jedynie znane jest mi kilka otworów, być i może trash metal nie dla mnie muzyką jest stworzoną (no.. może poza Slayer'em...) W każdym bądź razie wybrałam się z moim przyjacielem na owy koncert, będąc nastawionymi tak po prawdzie wyłącznie na Eluveitie, nie umniejszając również występującym zespołom. I, o Bogowie, jakże się nie zawiodłam. Po małych przygodach w pociągu i zestawieniu się z "warszawską rzeczywistością i „wiecznie nic nie wiedzącymi przyjezdnymi warszawiakami" w końcu, z wielkim optymizmem i z jeszcze większą dawką szczęścia pośród śnieżnej zawiei, dotarliśmy na miejsce przeznaczenia, z nie małymi kłopotami i małym okrążeniem, bo i wcześniej niestety okazji żadnej nie było by odwiedzić ten klub. Nie mniej jednak, po kilkunastu minutach oczekiwania bramy otwarły się, ku uciesze rozentuzjazmowanemu tłumowi. Będąc już w środku, szczerze inaczej sobie wyobrażałam owe miejsce, choć zwykle tak bywa że rzeczywistość rozwiewa oczekiwania, jednako to w tamtym momencie było nie istotne, najważniejszym było to iż w niekrótkim czasie ku mym stęsknionym "żywego" grania uszom miał "spłynąć miód wybornych dźwięków". A „Tegernako” po prostu rozniosło mnie, niesioną falami tłumu nieomalże, mimo wiernego trzymania się barierek. Inis Mona zaś sprawiła, że na drugi dzień moje gardło odmówiło ze mną współpracy. Zaś widok Kaya stojącego tuż ekhem.. nade mną przyprawiał moje słabe serce o palpitacje. Działo się jednym słowem. Prawie rok minął od tamtego wydarzenia, lecz uczucie i emocje pozostały, choć czasem pamięć już nie ta…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Peter
Nadworny Tłumacz
Nadworny Tłumacz


Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:07, 04 Paź 2010 Temat postu:

Przypuszczam, że w najbliższym czasie niewielkie są szanse na to, by przebić się do szerszego grona odbiorców z relacją z innego wydarzenia niż koncerty Tarji Mr. Green Mimo to spróbuję, choćby po to aby zaspokoić ciekawość Madeline Wink
Poniżej króciutka relacja z koncertu ReVamp i Epiki w Poznaniu.

Zacząć muszę do tego, że na całą imprezę miałem bardzo blisko, bo Eskulap jest jakieś 15 minut piechotą od mojego domu Mr. Green Na miejscu spotkałem się z kilkoma osobami z forum Epiki, m.in ze wspomnianą dalej Spitfire.

Cały show zaczął się o dziwo wcześniej niż zapowiadano. Byłem też mocno zaskoczony, że ReVamp zagrał jako pierwszy, bo byłem święcie przekonany, że miejsce to przypadnie Kells. Jak widać czegoś nie doczytałem. Staliśmy w miarę blisko- niemal na wyciągnięcie ręki od klawiszy. Spitfire co rusz prezentowała polską flagę z logo ReVampa i sądzę, że trafiła ona nawet na filmik, który w którymś momencie zaczęła kręcić Floor. Trzeba będzie to nagranie wyhaczyć, bo może to być ciekawa pamiątka. Myślę, że Floor była bardzo zaskoczona naszym przyjęciem- zapewne nie spodziewała się tej flagi Mr. Green Floor wymiotła pokazując piękny wokal, zarobiła też dodatkowe punkty, za to że tak bezproblemowo udzielała autografów i gadała z fanami. Z drugiej strony za wiele roboty to raczej nie miała... Muzycznie RV mnie nie powalił i prawdę mówiąc niewiele z ich utworów zapamiętałem- słuchałem głównie ze względu na Floor, choć oczywiście głową też pomachałem Mr. Green

Kells był taki sobie i nie zapisał się w mojej pamięci niczym poza wokalistką, która wyglądała jakby nawiała z lekcji WF Mr. Green Poza tym takich wygibasów na scenie to chyba jeszcze nie widziałem Mr. Green

Epica wymiotła Cool Spędziłem większość tego czasu śpiewając, machając rękami, głową, klaszcząc i co tam jeszcze. Swoją drogą miałem wrażenie, że miejsce w pobliżu sceny było o wiele łatwiej obronić niż 2 lata temu. Wtedy rzucało mną z miejsce na miejsce, a teraz zakończyłem koncert mniej więcej tam gdzie go zacząłem. :lol: Setlisty nie podam, bo nie mam głowy do takich wyliczanek. Na pewno jest dostępna na forum zespołu, podobnie jak w przypadku RV Jednak oprócz piosenek z nowej płyty było też dość sporo starszej twórczości. Simone zaszokowała wielu wyzywając jakiegoś gościa z widowni od "fucking asshole" za to że polał ja wodą Razz Podobno w Krakowie też coś wywinęła Mr. Green Z drugiej strony tym razem była nieco bardziej przystępna i nawet rozmawiała z fanami po koncercie.

Na koniec zdobyłem podpis Floor, choć dopiero z fachową pomocą Spitfire udało mi się w tym zbiorze linii dopatrzeć imienia Florki :lol:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum Winter Storm Polska Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 16 z 21


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin