Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy lubisz jeździć na koncerty? |
Tak, kocham koncerty! |
|
56% |
[ 51 ] |
Lubię, ale tylko na moje ulubione zespoły |
|
35% |
[ 32 ] |
Czasami jak bilety nie za drogie, a zespół fajny |
|
7% |
[ 7 ] |
Nie, wolę kupic sobie DVD niż jechac na koncert |
|
0% |
[ 0 ] |
Nienawidzę |
|
1% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 91 |
|
Autor |
Wiadomość |
Cry_Wolf
Wyznawca
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Soundtropolis Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:45, 26 Lis 2009 Temat postu: |
|
Lokstar no pewnie że się ucieszył :D Juz ci pisałem zdjęcia rewelacyjne szkoda że tak mało, a i recenzja bardzo orginalna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Peter
Nadworny Tłumacz
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:21, 05 Gru 2009 Temat postu: |
|
W ciągu ostatniego tygodnia byłem na 2 koncertach, przy czym oba odbywały się w poznańskim klubie "U Bazyla".
W niedzielę było folkowo - wybierałem się przede wszystkim na występ zespołu Percival Schuttenach, który wcześniej miałem już okazję usłyszeć na Festiwalu Słowian i Wikingów. Oprócz tego miał wystąpić grający podobną muzykę Jar, którego w ogóle nie znałem. Frekwencja była raczej kiepska, podobno m.in dlatego, że w tym samym czasie obywał się w Katowicach koncert Kata...
Występ PS jakoś szczególnie mnie nie zauroczył, choć bardzo spodobało mi się wplatanie do utworów partii skrzypcowych. Z drugiej strony, kontakt z publicznością był raczej słaby, a przed każdym utworem padał ten sam żart "A teraz czeska/słowacka/macedońska/itp. piosenka o miłości i czarnym psie", co po pewnym czasie stało się męczące. Do tego atmosfera była raczej senna- jakoś nie widziałem ludzi pchających się pod scenę: wszyscy może poza 3 czy 4 wyjątkami siedzieli.
Muzyka Jaru spodobała mi się bardziej, zapewne z powodu bogatszego instrumentarium, w skład którego wchodziły m.in. dudy ( ). Kontakt z publicznością też był nieco bardziej urozmaicony. Niestety- wśród sprzedawanych w czasie koncertu płyt były tylko albumy PC, a szkoda, bo chętnie kupiłbym coś Jaru. Po koncercie zaraz zmyłem się do domu- wróciłem ok. 24:00, a następnego dnia musiałem wstać o 6:30
=====================================================
Z kolei wczoraj wybrałem się na występ Fading Colours. Z ich mroczną, elektroniczną muzyka (określaną podobno jako dark trance) zetknąłem się po raz 1. dopiero jakieś 3 tygodnie temu, ale widząc, że grając koncert w Poznaniu zaraz zdecydowałem się pójść.
Na miejscu zaczęły się problemy- na plakatach awizowano start na 20 i tak też głosiła informacja na stronie klubu, jednak niemal zaraz po wejściu dowiedziałem się, że występ zacznie się o 21. Kiedy jednak 21 minęła, a zespołu ani widu ani słychu pozostało mi tylko cierpliwie siedzieć słuchając muzyki lecącej w tle (zresztą całkiem klimatycznej elektroniki). Czas płynął i nic się nie działo. W końcu na scenie pojawił się sprzęt, ale wtedy okazało się że są problemy z projektorem, na którym miały być wyświetlane towarzyszące muzyce wizualizacje. W końcu jednak problemy udało się pokonać i kilkanaście minut po 23 ( ) zaczął się występ.
Dla mnie było to nowe przeżycie - przyzwyczajony do zespołów z instrumentami czułem się trochę dziwnie widząc na scenie tylko wokalistkę i wczuwającego się faceta zapodającego z jakiegoś sprzętu elektroniczną muzykę. Niektóre z tych kompozycji już znałem, ale większość była dla mnie zupełnie nowa. Duża część z nich wydawała mi się podobna, ale może to dlatego że dopiero od niedawna słucham tego typu muzyki. Nie mogę jednak powiedzieć, żeby mi się nie podobały Ciekawym elementem był wizualizacje- poza typowym abstrakcyjnymi kształtami i wzorami można było zobaczyć m.in ilustracje Zdzisława Beksińskiego (w każdym razie takie mam wrażenie - niektóre wydawały się znajome). Część wizualizacji była bardzo dobrze dopasowana do muzyki dodając tym samym klimatu występowi.
Koncert zakończył się gdzieś o 0:40, tak więc nie czekając już dłużej na nic wybrałem się do domu. Wcześniej zastanawiałem się nad kupnem przy okazji występu jakich płyt, ale biorąc pod uwagę porę postanowiłem z tego zrezygnować.
Ostatnio zmieniony przez Peter dnia Sob 21:38, 05 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 17:34, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
No, Robaczki, to piszę drugą recenzję z koncertu w Suomi, tym razem The 69 Eyes.
Nie jestem może jakąś wielką fanką 69, ale znam trochę ich piosenek, więc nie jestem też totalną ignorantką, niemniej jednak ruszyłyśmy do klubu wcale nie na długo przed koncertem, zatrzymały nas różne sprawy w Kuusankoski, hehe. Gdy już jednak dotarłyśmy na miejsce i ujrzałam ten sławetny napis "TAVASTIA" i pomyślałam, że to właśnie tam Nightwish miał swój trzeci w karierze występ, a drugi w ogóle w Helsinkach... Och i ach.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Weszłyśmy do środka, jakiś miły pan sprawdził nam bilety i wyrzucił do śmietnika (sic! Ale jako pamiątkę dodrukuję sobie taki bilet bo jeszcze siedzi na kompie. :P), oddałyśmy rzeczy do szatni i...gdy się odwróciłam, oczom mym ukazał się maleńki klubik, nawet bez sceny...coś w stylu gdyńskiego UCHA. A ponoć to jeden z dwóch największych klubów w Helsinkach. o.O Odetchnęłam z ulgą kiedy spojrzałam w kierunku ludzi tłoczących się przy "ścianie", która później okazała się być drzwiami na salę. :P Wracając do ludzi... Noooooo, to był dopiero culture shock, u nas na koncerty to się wszyscy ubierają można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że schludnie, a tam... xDDD Koszmar jakiś, pełno emo dzieci, a i takich osób, że to nie wiadomo czy kobieta czy mężczyzna, też nie brakowało. Poubierani w stylu glam rocka, w butach na koturnie pół metra, a fryzur ciekawszych nie widziałam nawet na żadnych zdjęciach z bali sylwestrowych. No przebieraj, wybieraj, indywidualistów ci w Finlandii dostatek. Dość o tym. W końcu otworzyli drzwi, jakoś 40 minut przed koncertem, no i zaraz te wszystkie gothic girlsy rzuciły się jak wściekłe stado na pierwszy rząd, a ja sobie idę spacerkiem, patrzę... Miejsca wolne tuż przy scenie, przy której, dodajmy, nie było nawet barierek, więc mogłam się na niej położyć. Czego nie zrobiłam. W czasie, kiedy my czekaliśmy, ekipa czyniła ostatnie przygotowania do występu, włącznie z przyklejaniem setlist, oczywiście zrobiłam zdjęcie, bo stałam tuż przed jedną z nich. Zdjęcia:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Nie było żadnych supportów, więc o godzinie 21.30 na scenę wparadował zespół wieczoru - The 69 Eyes - i rozległ się pisk i wrzask, od którego mało co nie ogłuchłam. Zaczęło się fajnie, energicznie, chociaż ludzie nie szaleli specjalnie, pod tym względem Polacy są chyba bardziej szaleni niż Finowie. Nie było tłumów, dużo ludzi siedziało w górnej części sali, skąd popijając kulturalnie (jassssne) piwo/wino/wódkę Finlandię (niepotrzebne skreślić) obserwowało cały występ. Naprzeciwko mnie ustawił się gitarzysta zespołu, który co jakiś czas podchodził do krawędzi sceny, a wtedy musiałam zabierać ręce, bo by mi je podeptał. A z technicznych szczegółów - sytuacja jak na Closterkeller, kiepawo było słychać wokal, właściwie nie było go słychać wcale, miałam w uszach tylko dźwięk gitar, nic więcej. Stwierdziłam, że tak się bawić nie będę, poszłam do tyłu, bo widziałam, że tam ludzie skakali. Myliłam się. Skakało tylko 3 pijanych Finów. Nie przyłączyłam się jednak. Żałowałam trochę tej zmiany miejsca, bo miałam nadzieję na jakąś pamiątkę, kostkę czy coś w tym stylu, ale co tam, jak się bawić to się bawić, nie będę rozpaczać za pamiątkami od zespołu, którego nie jestem wielką fanką. Chciałam porobić zdjęcia, ale mi zaczęły przeszkadzać te skaczące głowy pijanych Finów, więc znowu przemieściłam się w inne miejsce, tym razem na lewo. I znowu coś nie tak. Tam w ogóle było drętwo, kompletna porażka. Ostateczna przeprowadzka z miejsca na miejsce okazała się strzałem w dziesiątkę, stałam jakoś w 8 rzędzie pośrodku sceny. Wszystko super widać i słychać. Pobawiłam się tam już do końca, który to koniec dość szybko nastąpił. Trochę zdjęć z samego koncertu:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Oprócz dwóch dodatkowych piosenek, które też widać na setliście, zespół nie zagrał już nic więcej. Wtedy właśnie wokalista chwycił firmowy ręcznik Tavastii i rzecz jasna wytarł się nim, po czym rzucił w publiczność. A tak się złożyło, że rzucił mi prosto w ręce, dosłownie. Jakby specjalnie to zrobił to by nawet nie wycelował tak perfekcyjnie jak mu się udało przypadkiem. xD A zatem - mam pamiątkę, już nawet nie chodzi o sam zespół, ale o tavastiowy ręcznik. To mi przypomina, że muszę go w końcu wyprać. :P
[link widoczny dla zalogowanych]
Więc mission accomplished, wszystko pięknie i ładnie. Czekałyśmy jeszcze trochę z nadzieją, że zespół wyjdzie rozdawać autografy czy coś, ale tak się nie stało, poza tym gonił nas stary pijany Fin i musiałyśmy przed nim uciekać i kryć się w tym małym klubiku, bo był dość upierdliwy (Fin, nie klubik ).
Szkoda, że koncert był tak krótki, naprawdę szybko się skończył, ale było super, szczęście mi dopisało. No i warto było wybrać się do tego legendarnego klubu, jakim jest Tavastia.
Standardowo kilka filmików na koniec:
THE 69 EYES - "NEVER SAY DIE"
THE 69 EYES - "FEEL BERLIN"
THE 69 EYES - "LOST BOYS"
Ostatnio zmieniony przez Dark Rose dnia Pią 18:21, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:58, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 18:31, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Centaur039
Hell Rider
Dołączył: 22 Lip 2007
Posty: 720
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Szczecin Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:23, 12 Gru 2009 PRZENIESIONY Sob 17:30, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
Ok. Niech się stanie!
Owa skromna recenzja z ELO.
Przygotowaliśmy się już na ten koncert od tygodnia.
Ale i nadszedł ten upragniony moment.
Aneta kończyła pracę w Galaxy o 19:00.
I tu zobaczyłem koszmar!
Przez cały czas myślałem, że koncert się zaczyna o godz. 20.
Tak się podejrzliwie przyglądam obecnym biletom, a tu szok! Na 19!
O kurcze! Dzwonię szybko do mojej pani, i mówię co jest 5.
A ona mi na to, że może się najszybciej "wylogować" przed 19 czyli o 18:50.
Myślę sobie załamka. Żebym wiedział, to bym po Nią przyjechał pół godziny wcześniej. :/
Ok pojechałem do centrum gdzie się już zdzwoniliśmy, i spotkaliśmy się o 18:55.
Nic to nam nie daje, ale widzimy pośpiecha "A", więc zasuwamy na niego.
Ja w międzyczasie jazdy w kierunku mojego miejsca zamieszkania rozmawiam z kierowcą, czy zrobiłby nam wyjątek i wypuścił nie na tym przystanku co staje.
Po czym zgodził się, i do hali MTSu mieliśmy o połowę drogi bliżej.
Uff...
Na Halę dostaliśmy się, słysząc już w tle pierwsze utworki.
Byłem niesamowicie podekscytowany, to przecież kapela z mych młodocianych lat, tylko szkoda, że bez Jeffa Lynna.
Ale to nic.
Widzę że słuchacze są rozochoceni słuchaniem aktualnego utworku.
Koncert przebiegał w iście kosmicznym nastroju. Czyli po 4rech utworkach z początkowych płyt nadszedł czas na prezentację muzyków.
I tu ciekawostka! Polak z pochodzenia Mike Kamiński, zresztą stary kumpel Jeffa.
Zapowiedział trochę po polsku swoich kumpli oraz przedstawił orkiestrę symfoniczną ze Śląska.
W tym momencie zabrzmiał Prologue, później Twighlight, Ticket to the Moon, Rain is Falling, Here is the One, Yours Trully, Allright i inne.
W sumie było tego sporo i nie byłem w stanie spamiętać wszystkiego, byłem w szoku.
Bawiliśmy się z Netką co rusz spoglądając przez solidną lornetkę (pożyczoną od szwagra) na muzyków.
Na koniec ostatniego utworu powstaliśmy wszyscy i biliśmy brawa.
Zagrali tylko raz na bis: Don't Bring Me Down z Discovery.
Suma sumarum bawiliśmy się świetnie.
Zakazali tylko filmowania i robienia jakich kolwiek zdjęć.
Koncert był jednak przedni. Trwał półtora godziny.
Zaczepili o płyty: Discovery, Time, Out Of The Blue, Secret Messages.
Po czym się szybko zwinęli z estrady.
Zmieszani i zadowoleni pojechaliśmy do Zdroji, po czym Netkę odprowadziłem na pośpiecha.
Ogólnie tamten wieczór był udany. No i w końcu to było w Szczecinie.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez Centaur039 dnia Nie 9:55, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cry_Wolf
Wyznawca
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 991
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Soundtropolis Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:14, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
Rosia ciekawa relacja Na zdjęciu z ręcznikiem strasznie na zmęczoną wyglądasz chyba nie przez tego przystojnego Fina co cię gonił lol. Po za tym wyróżniałaś się z tłumu ubiorem (na korzyść oczywiście) i to spowodowało że wokalista cie zauważył rzucając ręcznik w twoją stronę... Gratuluje udanego koncertu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:12, 10 Sty 2010 Temat postu: |
|
Właśnie wróciłam z WOŚP-owego koncertu Closterkellera. Utwory (kolejność dowolna): Władza, Scarlett, Violet, Na krawędzi, Królowa, Ktokolwiek widział, Maska, Ogród półcieni, Złoty, Między piekłem a niebem, Nocarz, 12 dni, Nie tylko gra, Dwie połowy (bis). Ogólnie mam mieszane uczucia i bawiłam się, powiedzmy, średnio. Przede wszystkim średnia wieku osób pod sceną mnie przerażała... Dodajmy do tego pogo (żenada), denerwujące rozmowy pod sceną o tym, że "Aneta zerwała z Karolem bla bla bla" w trakcie koncertu + wszechobecne kamery... Ci, którzy nie pojechali nie mają czego żałować
|
|
Powrót do góry |
|
|
sun
Konto zamknięte
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: vyszkov
|
Wysłany: Pon 15:30, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
No ja tam bym żałował ;P Ale to kwestia że w sumie wolę takie miejsca jak różnorakie ośrodku kultury czy kinoteatry, z kryształowym dźwiękiem, super akustyką, brakiem chlania i palenia od zadymionych klubów. Wczoraj usłyszałem też najlepszą wersję Złotego ever (każde dodatkowe wokalizy i eksperymenty wokalne Anjowe tak na mnie działają A malowała pięknie) za to skrócona wersja Piekła zabrzmiała wg mnie żenująco. Albo po prostu ona nie była skrócona tylko totalnie się chłopcy rozjechali... Poza tym jak można narzekać na publikę która zamiast Władzy męczy cały koncert (z powodzeniem!) o utwór jak Dwie połowy! ;P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lokstar Val Hallen
Northern Navigator
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UK Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:35, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
Dokładnie miesiąc temu, korzystając z podpowiedzi Rose, nawiedziłem swoją skromną osobą koncert grupy, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać - SABATON
Na koncert udawałem się w ciężkim stresie wywołanym przez szefa, który akurat w tym dniu (niedziela) chciał mnie zatrzymać w pracy do 16.00 (mój pociąg do Londka odchodził o 15.30)... Jakoś bez rękoczynów udało mi się wytłumaczyć mu, że na koncercie będę bardziej potrzebny
Koncert miał się odbyć w The Relentress Garage, dotychczas nieznanej mi 'koncertowni'. Mimo to trafiłem bez problemu...
Koncert rozpoczęła brytyjska grupa [link widoczny dla zalogowanych]... Pominę temat milczeniem, bo grali tylko 35 minut i mimo, że muzycznie byli nie najgorsi, to bardziej pasowali by jako support Dimmu Borgir W każdym razie oceńcie sami: http://www.youtube.com/watch?v=_DYMqCNKAa0&feature=related
Po zwyczajowej 'sprzętowej' przerwie do akcji wkroczyła również miejscowa formacja [link widoczny dla zalogowanych]. Tu było już lepiej... Ale również nie potrafili bardziej zainteresować publiki swoim występem: http://www.youtube.com/watch?v=JtiG6aNTcfE&feature=related
No i przyszła wreszcie pora na gwiazdy wieczoru Panowie wywoływani już od kilku minut od razu ruszyli do akcji Ledwie rozbrzmiały pierwsze dźwięki Attero Dominatus i już było wiadomo jak będzie wyglądała dalsza część konceru... Ręce w górze i śpiewanie z zespołem [link widoczny dla zalogowanych] już od pierwszych chwil przerywał śpiew i odwracał mikrofon w stronę publiczności... I za każdym razem stwierdzał ze śmiechem i niedowierzaniem, że odpowiada mu zgodny chór głosów Po chwili przyszła chwila na przywitanie i pytanie: czy jest tu ktoś z Polski? Chyba nie muszę pisać, na który utwór przyszła kolej Próbowałem podejść bliżej z moim lustrem, ale czujni panowie z ochrony zaczęli wypytywać mnie o reporterską wejściówkę (ciekawe jak to załatwić), a że najlepiej z tym fotografowaniem mi nie szło... Dałem sobie spokój i skupiłem się na muzyce
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Spodziewałem się, że koncert będzie udany... Ale to czego doświadczyłem, przerosło moje oczekiwania. To co działo się przy bisowych Metal Machine i Masters of The World to było po prostu szaleństwo! Dosyć powiedzieć, że nosiło mnie jeszcze przez następne dwadzieścia cztery godziny Na każdy ich następny koncert idę w ciemno
Ostatnio zmieniony przez Lokstar Val Hallen dnia Śro 21:44, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 21:51, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
Ha! Widzisz! Podziękuj mi ładnie, że Ci powiedziałam.
A na serio to co taka krótka ta relacja? ^^ Tak się fajnie czytało, aż tu nagle koniec, bu... Ale ja w sumie to mam takie pytanie, czy jak Joakim spytał, czy jest tam ktoś z Polski, to podniosłeś kończynę? ;> Mam nadzieję, że tak, i że krzyczałeś jeszcze bardzo głośno, bo jak nie.... to ja się z Tobą rozmówię. ;>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lokstar Val Hallen
Northern Navigator
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UK Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:04, 13 Sty 2010 Temat postu: |
|
@Rose
DZIĘKUJĘ
Relacja krótka, chciałem zostawić trochę niedopowiedzenia Może niektórzy będą chcieli się wybrać na koncert, który odbędzie się podczas... [link widoczny dla zalogowanych] Relacja i tak nie odda tego co tam przeżyją Kto był ten wie...
Oczywiście, że podniosłem kończynę... Nawet trzy Jedna musiała mnie utrzymywać w pozycji pionowej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:58, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
A czy oprócz Twoich zacnych kończyn były jeszcze jakieś inne from Poland?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lokstar Val Hallen
Northern Navigator
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UK Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:52, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
Ofkorz, że były Aune Nie liczyłem, bo szybko palców mi zabrakło Jeden właściciel czterech z nich studiował nawet w Suomi, więc w przerwach pogadaliśmy sobie o Tarji, fińskich zespołach i jego ogólnych wrażeniach z tego kraju
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:49, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
Mmm, a co mówił o Tarji? Trzeba było go tu zwerbować do nas, jeśli to jej fan.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lokstar Val Hallen
Northern Navigator
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UK Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:56, 14 Sty 2010 Temat postu: |
|
Wspominał ją z czasów Nightwisha, ale fanem to bym go nie nazwał, bo nie zdążył się jeszcze zapoznać z solową twórczością Tarji W każdym razie zachęciłem go do tego i wspomniałem oczywiście o Naszej Wesołej Gromadce
Ostatnio zmieniony przez Lokstar Val Hallen dnia Czw 17:57, 14 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peter
Nadworny Tłumacz
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:57, 23 Sty 2010 Temat postu: |
|
Coś z innych klimatów muzycznych: wczoraj byłem na koncercie zespołu Pustki, a to dzięki zaproszeniu mojego przyrodniego brata, który jest ich managerem.
Z twórczością zespołu zapoznałem się (bardzo wybiórczo) na dzień przed występem, żeby wiedzieć na co właściwie idę. Stwierdziłem, że słucha się tego całkiem przyjemnie i pokrzepiony tą myślą wybrałem się do poznańskiego Eskulapa (jeden przystanek tramwajowy ode mnie ).
Jako, że support nie mógł przyjechać, miałem więcej czasu na rozmowę z bratem, któremu tym razem przypadła rola sprzedawcy pamiątek (płyt, koszulek i przypinek) Pogadaliśmy o muzyce i to o tym co nowego, a ok. 20:30 zaczął się koncert.
O muzyce nie powiem zbyt wiele, bo zdecydowanej większości wykonywanych utworów nie znałem i dość trudno było mi się wkręcić, ale pod koniec setlisty utwory zaczęły stawać się coraz bardziej energetyczne, aż w pewnym momencie nawet wokalistka się zdziwiła Jednak tak czy tak publiczność bawiła się spokojnie więc o żadnym szaleństwie pod barierkami nie było mowy Kilka spośród zagranych tego dnia utworów na pewno będę jeszcze przesłuchiwał, ale raczej nie ma szans, żeby jakoś zalały moje głośniki.
Po zakończeniu koncertu małe stoisko cieszyło się całkiem sporym powodzeniem i zeszło nawet sporo krążków, a później odbyła się nawet mała sesja autografowa. Ja zamieniłem jeszcze kilka zdań z bratem, po czym zmyłem się do domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anarie
Princess of Persia
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z krańca świata Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:07, 07 Lut 2010 Temat postu: |
|
Wczoraj po powrocie do domu nie miałam dostępu do kompa, ale przyrzekam wszystkim, że napiszę relację z koncertu Jelonka w Pracowni. Na razie powiem tylko, że był obłędny. I mam autograf!
Naprawdę było warto nawet jeżeli teraz moja szyja przypomina o sobie przy każdym ruchu :P
EDIT:
Wyprawa rozpoczęła się dla mnie o 19:30 kiedy wsiadłam do samochodu, którym sąsiad miał mnie zawieźć do Łowicza. Po drodze namawiałam go na koncert, ale nie dał się ;P
o 20 ze Starego Rynku w Łowiczu wyruszyła nasza wesoła dziesiątka spacerkiem do Pracowni. W trakcie mieliśmy kilka przygód w rodzaju "O &%$%$ jak tu ślisko!" - ja też o mało nie złamałam nogi. Pod klubem byliśmy jakieś dziesięć minut później. Bilety mieliśmy zamówione wcześniej, więc krótka chwila i jesteśmy na małej sali, w której miał być koncert. Podkreślam, sala była mała, nawet bardzo mała, ale o dziwo zmieściło się w niej całkiem sporo osób. Około 21 zapełniona była już po brzegi. Ale jeszcze pół godziny przyszło nam czekać - dopiero po tym czasie Jelonek i zespół wyszli na scenę. Przywitali nas utworem B.East, przez co przegrałam zakład z kolegą, gdyż obstawiałam Vendome. Nie bardzo pamiętam co było drugie, wiem tylko, że w międzyczasie dostałam się pod samą scenę. przed drugim utworem oczywiście powitanie i co?I aluzja do regionalnej przyśpiewki, która wywołała reakcję łańcuchową - "Łowickie chłopoki" popłynęły zgodnym chórem. Później ci nasi chłopcy zrobili, ładnie poproszeni - młyn.
Między piosenkami kolejne komentarz, rozmowy - Jelonek miał wspaniały kontakt z publicznością, mówił o miejscach, które zna - dowiedziałam się nawet, gdzie jest wampir pochowany ;P I że mamy jedyną w Polsce smutną "Żabkę"
Nie pamiętam kolejności utworów, wiem tylko, że bawiłam się świetnie. Przy locie komara było białe tango
Ale najwspanialszy dla mnie moment był gdzieś w środku koncertu, kiedy to Jelonek zaprosił nas na wycieczkę na pustynię - i popłynęła Akka. Mój ukochany na płycie utwór, na żywo brzmi jeszcze lepiej. W tym momencie po prost odleciałam. (Dodam, że cały czas byłam pod samą sceną, więc widziałam wszystko i wszystkich)
Jeszcze kilka tytułów, Lorr, którego grali niejako na dwa razy :P
Ale w końcu musiała nadejść ta chwila - pożegnanie. BaRock - nie mogło być inaczej. Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec, że to tak szybko minęło... Krzysiu (klawiszowiec) opowiedział jeszcze kawał o dziewczynce i wszyscy zeszli ze sceny. Ludzie w większości się porozchodzili, na sali zrobiło się wreszcie chłodniej, ale nasza grupa czekała i miała wielki dylemat pt. "Nie mamy kartki!" - problem na szczęście rozwiązał się dość łatwo - kiedy ekipa wyszła sprzątać, nie tylko my podeszliśmy do Jelonka, ale i inni - w tym chłopak z zeszytem. Do usprawiedliwień. I dostał na poniedziałek usprawiedliwienie od Jelonka! Od rzeczonego chłopaka dostaliśmy kartki, długopis mieliśmy - i mam autograf.
Do domu wróciłam przed północą, z bolącym karkiem i mnóstwem wrażeń. Zdjęć niestety nie mam, nikt od nas nie miał aparatu...
Ostatnio zmieniony przez Anarie dnia Wto 16:55, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lokstar Val Hallen
Northern Navigator
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UK Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:47, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
Dokładnie tydzień temu wróciłem z koncertu grupy Lacuna Coil, a dwa dni wcześniej byłem świadkiem show panów z R+... Ktoś powiedział, że mam za dobrze Ktoś inny, że się chwalę Zdecydowałem się mimo wszystko napisać relacje
03.02.2010 LG Arena Birmingham - RAMMSTEIN
Do Birmingham ruszyliśmy na około dwie godziny przed czasem rozpoczęcia koncertu licząc na nawigację i brak korków Oczywiście przeliczyliśmy się zarówno w jednym jak i drugim przypadku Gdy w końcu trafiliśmy przypadkiem na LG Arenę, okazało się, że najbliższy wolny parking jest oddalony o lata świetlne od hali
LG Arena to moloch przewidziany na jakieś 14 tysięcy widzów, więc z wejściem do środka nie było problemów. 2 wejścia, przy każdym 20 bramek, obsługa na stanowiskach A zaraz potem typowo tutejsze fastfoody i bary, obstawione przez wiecznie głodnych i spragnionych Angoli Biletów na miejsca stojące nie było w sprzedaży już w listopadzie i wylądowałem gdzieś na dolnej trybunie tylnej ściany obiektu. Mimo to, a może właśnie dlatego, zdecydowałem się nie brać ze sobą lustra... A że aparatu kompaktowego po prostu nie mam, liczyłem na zdjęcia kolegów porozrzucanych gdzieś po sali... Niestety zawiedli, więc zdjęć się nie spodziewajcie
Jako support wystąpiła grupa Combichrist, która obstawia również resztę koncertów tej trasy Rammstein... I cóż o nich powiedzieć Zdecydowanie głośni, niektóre kawałki ciekawe... Ale raczej nie moje klimaty. Tu próbka ich możliwości...
Przyszła w końcu pora na 'germańskich oprawców' Koncert rozpoczął się tradycyjnie - utwór Rammstein Nie obyło się bez paru fajerwerków już na samym początku Potem 'Ich tu dir weh' i jeszcze chyba czterech kawałków z płyty 'Liebe ist fur alle da' I wt ym momencie, dla mnie osobiście, dopiero rozpoczął się koncert... 'Bestrafe mich', 'Links' i wreszcie 'Du hast' Nawet publika z trybun szalała i zabierała się za wyrywanie plastykowych krzesełek To była czysta energia! O dziwo nawet powściągliwi w zabawie na koncertach Anglicy dali się porwać muzyce... Hala trzęsła się w posadach Pierwszy bis to 'Sonne' i hicior z ostatnie płyty 'Pussy' a drugi, kończący koncert to 'Engel' Sorry za słabą jakość ale chciałem żebyście to zobaczyli
Było wszystko: fajerwerki, dużo ognia, nie zabrakło też popisowego numeru R+ czyli 'pływania' pontonem wśród publiczności :D
Więc czemu do ciężkiej cholery nie mogli jeszcze zagrać 'Sehnsucht'??? To był pierwszy ich kawałek jaki usłyszałem... Jeszcze z kasety i zaraz po dowcipnym wstępie w łamanym polskim: "Hallo! Cześć, jesteśmy Rammstein. Pozdrawiamy całą Polskę i życzymy wielu miłych wrażeń w słuchaniu naszej nowej płyty pod tytułem Sehnsucht" Ale nie można mieć wszystkiego I tak, jak powiedział mój słowacki kolega, koncert był 'po pici' Na koncercie Lacuny rozmawiałem z Anglikiem, który był na wszystkich trzech koncertach R+ w UK i stwierdził, że ten w Birmingham był zdecydowanie najlepszy Ale o Lacunie może next time
Ostatnio zmieniony przez Lokstar Val Hallen dnia Sob 16:52, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Personal Photographer
Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 1271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa/Lublin Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:14, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
Peter napisał: | Coś z innych klimatów muzycznych: wczoraj byłem na koncercie zespołu Pustki (...) |
Rzeczywiście inne klimaty, ale ostatnio bardzo popularne na falach dobrych stacji muzycznych, grających muzykę alternatywną. Ostatnio bardzo mocno promuje ich Radia Euro (dawne Bis). Sama bym się z ciekawości wybrała na koncert, dzisiaj zdaje się grają w Wawie. Peter, piszesz że byłeś i opisujesz koncert, ale ani słowa o Twoich odczuciach, o tym, czy Ci się podobało
Anarie napisał: | Wczoraj po powrocie do domu nie miałam dostępu do kompa, ale przyrzekam wszystkim, że napiszę relację z koncertu Jelonka w Pracowni. Na razie powiem tylko, że był obłędny. |
Och Anarie, dzięki za krótką relację, ale narobiłaś mi smaczku, już nie mogę się doczekać koncertu w Lublinie
Lokstar Val Hallen napisał: | Dokładnie tydzień temu wróciłem z koncertu grupy Lacuna Coil, a dwa dni wcześniej byłem świadkiem show panów z R+... (...) Na koncercie Lacuny rozmawiałem z Anglikiem, który był na wszystkich trzech koncertach R+ w UK i stwierdził, że ten w Birmingham był zdecydowanie najlepszy Ale o Lacunie może next time |
Panie Lokastar, fajna relacja z koncertu Rammstein. Ale ja się tu zdecydowanie domagam relacyjki z Lacuny Strasznie lubię ten zespół, do tej pory nie miałam okazji być na ich koncercie i tym bardziej jestem ciekawa, jakie robią show i jak Cristina Scabbia wypada na żywo na wokalu No i fotek też jestem ciekawa, bo pewnie zrobiłeś Lokstar, bardzo ładnie proszę, napisz coś! <robi ładne oczka i uśmiecha się pięknie>
A ja kilka dni temu byłam na koncercie Depeche Mode w Łodzi, było fantastycznie, koncert niezwykły jak i atmosfera, postaram się w najbliższym czasie napisać kilka zdań
Ostatnio zmieniony przez Madeline dnia Sob 20:18, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lokstar Val Hallen
Northern Navigator
Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: UK Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:44, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
@Madeline
Twój piękny uśmiech i ładne oczka zrobiły swoje Relacja będzie jutro Niestety bez zdjęć, bo panowie z security nie chcieli mnie wpuścić z lustrem bez photopass A kompaktu brak...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|