Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy lubisz jeździć na koncerty? |
Tak, kocham koncerty! |
|
56% |
[ 51 ] |
Lubię, ale tylko na moje ulubione zespoły |
|
35% |
[ 32 ] |
Czasami jak bilety nie za drogie, a zespół fajny |
|
7% |
[ 7 ] |
Nie, wolę kupic sobie DVD niż jechac na koncert |
|
0% |
[ 0 ] |
Nienawidzę |
|
1% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 91 |
|
Autor |
Wiadomość |
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraina Tysiąca Jezior Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:05, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
Dzięki za świetną relację, Ivanhoe!
Gotthard miałam przyjemność widzieć na tegorocznym MOR i panowie naprawdę rozkręcili publikę. I również wokalista z gitarzystą dali popis, ech też bym tak chciała umieć :P
A co Deep Purple, to miło słyszeć, że wciąż w formie, choć i tak jak się pomyśli, że ponad 30 lat grają niektóre utwory... mogło się im znudzić, stąd być może czasem mniej powera w danym wykonaniu... Za to publice chyba nigdy się nie znudzi... Highway Star na żywo, Hush... Perfect Strangers...
Gratuluję udanego koncertu!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Child Of Bodom
Son of Valhalla
Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 1860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pallet Town Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:29, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
Wczoraj byłem ze znajomymi na heavy metalowym festiwalu Raise Your Fest na którym wystąpiło 5 ciekawych zespołów, ale po kolei
Przed koncerem kupiliśmy sobie 0,5 Sobieskiego tak na rozluźnienie mięśni. Poszło szybko i pojechaliśmy w 5 osób na koncert. Gdy weszliśmy właśnie swój koncert kończył zespół Purple Haze. Zamówiliśmy piwo i oczekiwaliśmy na kolejne zespoły, a podczas tego oczywiście kolejnych znajomych spotkaliśmy. Czas nadszedł na Grimlord, podobał mi się ten zespół, niektóre zagrywki mieli rodem z Children Of Bodom, trochę się popogowało, wywaliłem się 4 razy (ale wstyd) i narobiłem sobie siniaków hehe. Po tym występie kolejne piwo i oczekiwania na Mayhayron. Płyta tego zespoły jakoś mi się nie spodobała, za to na żywo mnie zniszczyli, dali świetny, energiczny koncert, do którego fajnie się napieprzało z ludźmi.
I teraz najważniejsze, zespół dla którego przyszedłem czyli Witchking!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cały byłem podjarany, bo płyta mnie zachwyciła, tak powinna brzmieć idealna płyta heavy metalowa. Zaczęło się Intro, ahhhh pomyślałem i zaczęło się piekło od Magic Number, ale jazda była ja nie mogę, każdy machał łbem i nieważne czy miał długie czy krótkie włosy, publiczność należała w tym momencie do zespołu. Dalej poleciały mercyfuloway The Return, Metal Trap, później zacząłem się drzeć M Impact!!!!!!!!!!! i to zagrali, przy refrenie to myślałem, że umrę, ale była masakra, później Hand Of Justice, Metal Grail, genialny Witchking, The Third One przy którym aż mi ciarki po plecach przeszły, początek to coś wielkiego, a na sam koniec poleciał wstęp Drums Of Moria, a po nim istne szaleństwo przy Flame Of Udun, czekałem na to i się doczekałem, było jak w marzeniach wszyscy równo śpiewali, Tom The Storm co chwilę podawał nam mikrofon, aby odśpiewać refren, głowy latały to w jedną, to w drugą stronę i było pięknie, ja już prawie wisiałem na tych barierkach bez siły. Witchking zszedł i wrócili jeszcze na jeden utwór, a był nim Greed And Fear, kolejny wspaniały utwór, tylko szkoda, że ostatni Naprawdę to był wyjątkowy koncert i Witchking potwierdził nim, że są najlepszym polskim heavy metalowym zespołem, a co ja gadam, dla mnie to czołówka światowa, jeszcze trochę i to na ich koncerty będą przychodziły tłumy, bo jak wczoraj zauważyłem to najwięcej ludzi bawiło się przy Witchkingu. Po koncercie osunąłem się na ziemię, żeby trochę odpocząć, pragnąłem tylko położyć się w tym momencie do łóżka hehe.
Kolejnym zespołem był Stos, który był najstarszy na tym festiwalu. Czuć było klimat lat 80, babka na wokalu, satanistyczne teksty o sabacie, czarownicach i oczywiście o metalu. Zespoły nie znałem, ale bardzo mi się spodobali, zwłaszcza wychwiciłem Sabat Czarownic i Za Horyzont, cały koncert był świetny, grali z taką energią, że aż chciałą się machać włosami bez przerwy.
Po ich występie miała wystąpić gwiazda wieczoru Corruption, ale z niewiadomych przyczyn nie zagrali, przez co mój kumpel był strasznie wkurwiony, ponieważ tylko dla nich na ten koncert przyszedł. Zamias nich wystąpił nawet nie wiem kto, ale jakoś nie wzbudzili większego zainteresowania wśród publiczności, ludzi było tyle co na pierwszym supporcie albo jeszcze mniej. Myśmy poszli w połowie jak grał ten zespół coś zjeść, bo kiszki mi się odmawiały posłuszeństwa, a później do Popularnego napić się piwa tak na dobry koniec. Posiedzieliśmy do pierwszej, dwóch kumpli jeszcze gdzieś poszło, a ja z resztą udałem się do domu.
Podsumowując był to świetny festiwal, napewno będę go bardzo miło wspominał, z tej przyczyny również, że odbył się w moim ulubionym klubie Loch Ness. Jest to mały klub, ale takie najbardziej lubię, scena od publiczności jest na wyciągnięcie ręki i właśnie to sprawia, że czujesz się jakbyś sam był na scenie, uwielbiam takie małe koncerty, to jest esencja metalu
Mam pełno siniaków, dupa mnie boli, bo cztery razy lądowałem na deskach, szyja oczywiście też i znowu ten sam łokieć sobie rozwaliłem co na Sabatonie czyli jest dobrze przeżyłem koncert jak należy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:45, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Widzę, że Sandra nie chce nic pisać (złe wspomnienia ), więc skreślę parę słów na temat koncertu na jakim byłyśmy 11 listopada w klubie No Mercy. Całe wydarzenie (zbyt) hucznie nazwano Female Voices Night. Pominę nieistotne szczegóły i przejdę do meritum. Na koncert nie przyszedł prawie nikt, towarzystwo było co najmniej sztywne a sam klub malutki.
Pierwsza występowała gwiazda wieczoru czyli At The Lake. Zespół zaczął instrumentalnie utworem Requiem for a dream :D Milena dała niezły popis gry na skrzypcach, zaczęło się pięknie. Niestety potem było tylko gorzej... Po zagraniu kilku przyzwoitych utworów instrumentalnych na scenę wdrapała się całkiem niepozorna dziewuszka i oznajmiła, że "to teraz pogramy wam z wokalem". Podobno ATL ma ciągle problemy z wokalistkami ale chyba lepiej wypadliby całkiem instrumentalnie niż z takim wyjcem Dziewczyna ewidentnie nie ma głosu, w przerwach między tekstem (którego nie mogliśmy w ogóle zrozumieć) dodawała jeszcze swoje "aaaaoooo", które mi nie podeszło. Najlepsze, że na początku myślałam, że nie rozumiem słów przez nagłośnienie. Sprawa wyjaśniła się z ostatnią piosenką, którą było OTHAFA Jak to ktoś powiedział "ostatnio taki angielski to w Kenii"... Pominę sprawę kontaktu z "publicznością".
Potem na scenę wyszedł zespół Vena Valley, które może nie grał porywającej muzyki ale za to wokalistka śpiewała czysto i uszy nie bolały. Po występie tego zespołu miękkie faje z WUM-u zaczęły się zbierać do domu ciągnąc za sobą żądną wrażeń (i przystojnych chłopaków z ostatniego bandu) Sandrę. Każdy rozjechał się do ciepłego domku, ja z Sandrą i wyjątkowo miłym osobnikiem udałam się na kebab....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:26, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 14:54, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:42, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Nie wiem bo dziewczyna wyglądała na zdrową. Widać było, że się stresowała ale to chyba nie mogło mieć aż takiego wpływu... A może to już była inna dziewczyna niż w Mysłowicach?
Muzyka ATL podobała mi się bardzo, dlatego szkoda, że nie mogą trafić na jakąś dobrze śpiewającą wokalistkę, która by z nimi została.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Lady of Dreams
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 2567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Théâtre des Vampires, Paris Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:52, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Koncert w Mysłowicach był pierwszym koncertem tej nowej wokalistki Mi się tam podobała. Śpiewała wysoko i to całkiem nieźle. Poprzedniej wokalistki na żywo nie słyszałam, ale chyba jeśli chodzi o barwę głosu, to tamta poprzednia bardziej mi się podobała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Child Of Bodom
Son of Valhalla
Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 1860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pallet Town Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:54, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
To jeszcze inna niż na WT była, o ja nie mogę, ile oni razy te wokalistki będą zmieniali?? Ale co tu nie mówić i tak At The Lake w ogóle mi się nie podoba :]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sandra
Lithium and a Lover
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lost Angeles (Warszawa) Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:49, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Jeszcze trzeba dodać kilka słów o wokalistce ATL, mianowicie o jej braku umiejętności nawiązania kontaktu z publiką. Dziewczyna jedyne co umiała powiedzieć to "dzięki" i "a teraz utwór...", spuszczając przy tym głowę albo odwracając wzrok. Podczas wykonywania utworów prawie w ogóle nie było jej słychać (na szczęście) więc albo się przebić nie mogła, albo nagłośnienie zawiodło (chociaż w tym wypadku mnie to nie smuci). Zasmuciło mnie za to zmasakrowane Over The Hills And Far Away, panna "śpiewająca" pogrążyła się kompletnie. Sam zespół gra dobrze, a nawet bardzo dobrze i gdyby nie wokal to byłoby świetnie. O następnym zespole dużo powiedzieć nie mogę, poza stwierdzeniem faktu, że wokalistka miała głos podobny do głosu Dody xD A o trzecim zespole to już nic powiedzieć nie mogę, bo musiałam opuścić No Mercy A takie fajne chłopaki na scenę wyszli... A wspomnienia mam dobre, tylko, że z tego, co się działo po koncercie i z przedkoncertowej integracji w akademiku, chociaż opisywać ich nie będę, ale było bardzo fajnie
Faktycznie to nie chciało mi się pisać relacji... ^^
Ostatnio zmieniony przez Sandra dnia Pią 22:53, 21 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:46, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Mnie tam najbrdziej interesuje coś innego czego nie widziałam - czyli wasz powrót do Marek :P (joke) Jeśli będzie tylko okazja to pewnie pójdę następnym razem na ATL z nadzieją zobaczenia kolejnej nowej wokalistki^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peter
Nadworny Tłumacz
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:32, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
Obecna wokalistka AtL jest już 4.
Ja właśnie wczoraj byłem na ich koncercie w poznańskim klubie 'U Bazyla'. To zabawne, że na każdy kolejny koncert w tym roku miałem coraz bliżej
Dotarłem na miejsce ok. 18, a cała impreza nazwana Poznań Dark Festiwal miała zacząć się ok. 19 i obejmować występy 3 zespołów: wrocławskiej Egrimonii, At the Lake i poznańskiej Lilith.
Niestety koncert opóźnił się o ponad 1h, a to ze względu na przedłużające się próby dźwięku, z którym ciągle coś było nie tak. Ok 20.10 zaczęła grać Egrimonia. Jakiś czas wcześniej znalazłem na last.fm 4 ich piosenki, dzięki czemu mniej więcej wiedziałem czego się spodziewać. Wysoko śpiewającej i ślicznej wokalistce/skrzypaczce towarzyszył dość upiornie wyglądający growler, który jednak w razie potrzeby potrafił też zaśpiewać czysto. Muzycznie utwory były dość typowo 'gotyckie' - skrzypce, dużo melodii, ale i odpowiednia dawka ciężaru. Miałem też wrażenie, że niezbyt się od siebie różniły, ale może to dlatego, że słyszałem je po raz pierwszy. Nagłośnienie, z którym zmagali się technicy i tym razem dało o sobie znać, bo kilka razy zdarzało się, się wokalistka i wokalista 'tracili głos', jednak z czasem udało się przynajmniej część tych problemów zażegnać. Nie przeszkodziły one też publiczności, której jednak (zapewne na skutek niedostatecznej reklamy) na początku było niewiele, i dopiero z upływem czasu salka zaczęła się zapełniać.
Egrimonia zeszła ze sceny żegnana brawami i po chwili pojawiło się At the Lake. Duże wrażenie zrobił na mnie image zespołu, a konkretnie występujących w nim dziewczyn, które w komplecie miały na sobie efektownie wyglądające falbaniaste suknie. Na setliście znalazły się 3 piosenki z płyty ("Arrow of Oblivion', ''Decision" i "Silvae"), 4 piosenki, których na płycie nie ma ("Spring of Forgivness", "Her Dearest Child" i jeszcze 2, których tytułów nie pamiętam), a także zagrany na bis cover OTHAFA.
Publiczność dała dowód, że umie się bawić, jednak co mnie ucieszyło nie było żadnego popychania i spychania, co pozwoliło mi skoncentrować się na przeżywaniu koncertu, a nie na walce o utrzymanie się na nogach. Widoczność także była dobra, nawet z dalszych miejsc, a utwory w wersji koncertowej to był niezły czad.
Co do uwag Sandry odnoście wokalistki- faktycznie OTHAFA w jej wykonaniu mi się nie spodobało, a na wspomniany już kontakt z publicznością nie zwróciłem uwagi, choć rzeczywiście nie przypominam sobie, aby mówiła coś oprócz wymieniania tytułów utworów i powiedzenia jednego czy dwóch zdań oprócz tego. To mi jednak nie przeszkadzało. Jakichś strasznych uchybień wokalnych też nie zauważyłem.
Jako, że koncert zaczął się z opóźnieniem, na występie Lilith już nie zostałem. Usłyszawszy AtL, co było moim głównym celem, uznałem, że na Lilith przyjedzie czas kiedy indziej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:56, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 14:58, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Lady of Dreams
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 2567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Théâtre des Vampires, Paris Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:12, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
Śmiem stwierdzić, że koncert Lilith w Mysłowicach chyba bardziej podobał mi się niż At The Lake
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peter
Nadworny Tłumacz
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:16, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
Lilith jest z Poznania więc przypuszczam, że jeszcze się nadarzy okazja, żeby ich posłuchać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Child Of Bodom
Son of Valhalla
Dołączył: 27 Maj 2007
Posty: 1860
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pallet Town Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:30, 07 Gru 2008 Temat postu: |
|
W pierwszych słowach chciałbym Ci Ariada podziękować za wszystko, za zabranie nas :D, za rozmowę w Carpie Diem i mimo tego, że 95% tego co mówiłem to było o mojej Anielicy Sarze Brightman to mnie nie zabijłaś :P wielkie dzięki
Wszystko zaczęło się o 13, gdy poszedłem z tatą po Jarka i Mamuta i udaliśmy do sklepu po browarki i ruszyliśmy na pociąg. Przejażdżka była bardzo wesoła, pełna anegdot i w ogóle :P. W Katowicach wyszła po nas Ariada i poszliśmy z nią do Carpie Diem, ale wcześniej na dworcu spotkaliśmy się z Przemkiem. W Carpie było bardzo fajnie, pogadaliśmy sobie, ale w pewnej chwili usłyszałem z głośników głos Anioła czyli Sary Brightman, a był to utwór This Love, ahh odrazu zrobiłem mi się jeszcze lepiej :D. Trochę Ariadę pomęczyłem epitetami na temat Sary i chyba już ledwo żyła po tym moim gadaniu :P
Później udaliśmy do sklepu po wódeczkę, Ariada odprowadziła nas pod Mega Club, myśmy wódeczkę wypili i udaliśmy na koncert.
Podczas stania w szatni grali w tym czasie Huge CCM, nawet nie pamiętam czy coś widziałem.
Następnym zespołem był Carnal, przy którym już sie bawiliśmy nieźle. Dostałem pierwsz ciosy, dostałem w kolona i w dłoń, która później mi spuchła. Nieźle grali, ale nic nie znałem.
Dalej Chainsaw, tym razem coś z heavy metalowych klimatów, również energetyczny koncert, dużo byłem w pogo, narobiłem sobie kolejnych ran i obawiałem się, że do gwiazdy wieczoru już nie wytrzymam, ale trzeba być twardym. Najbardziej z tego występu podobała mi się końcówka kiedy to zagrali Aces High, ale zrobiło się wtedy piekło
Od teg momentu zaczęły grać zespoły na które czekałem. Wpierw wyszli Black River i ich występ strasznie mi się spodobał. Zagrali moje ulubione Punky Blond i na koniec Free Man, przy którym się wyskałem co nie miara, świetny koncert.
A po nich przyszedł czas na prawdziwie piekło. Pierwsza piekielna załoga to Frontside, aż mnie ciarki przeszły podczas intra. Auman wyszedł i zaczęło się "Jeśli zapomniałeś o Bogu i nie odróżniasz dobra i zła, pochłonie Cię gniew piekeł" i jazda, szkoda, że nie było ściany śmierci. Dalej Apokalipsa Trwa i oczywiśćie z ust Aumana doszło "2008 rok, Katowice wracamy, 3,2,3,2,1 NAPIERDALAĆ!!!!!!!!!" i rozpętała się walka o przeżycie. Dalej Brzemię Piekła, którego się nie spodziewałem połączone z Początkiem Końca Ziemi, czym mnie strasznie zaskoczyli. Dalej Martwe Serca, Wspomnienia Jak Relikwie, a po nich Zapalnik i znowu zaczęła się wojna, dostałem tyle razy, że nawet nie czułem tego. Dalej hicior Bóg Stworzył Szatana, Moja Deklaracja Płonie i Spłoniesz w Piekle, szkoda, tylko, że bez Nergala, ale również niesamowicie czyć było w tym siarkę. Ostatnim utworem było Naszym Przeznaczeniem Jest Płonąć i na koniec w Cieniu Krzyża. Później jeszcze wyszli i zrobiliśmy sobie ścianę śmierci i na koniec zagrali Moje Ostatnie Tchnienie. Co jakiś czas przemykał mi Przemek, który napierdalał, aż miło było patrzeć.
Chwilę odpoczynku i wyszła gwiazda wieczoru Behemoth. Od razu zaczęło się z grubej rury od Slave Shall Serve, a później At The Left Hand Ov God, Przemek namawiał wszystkich, żeby wszyscy śpiewali i wyszło kapitalnie. Później podczas utworu Prometherion ktoś mnie złapał za koszulkę i powalił na ziemię, ktoś mi po głowie glanem przeszedł i zemdlałem. Dopiero w łazience się obudziłem rozciąłem sobie skórę nad łukiem brwiowym, a w tym czasie słyszałem Antichristian Phenomenon. Przemyłem sobie ranę i wróciłem na koncert dalej, bo grali From The Pagan Vastlands, a po nim Conquer All, na którym musiałem być. Dalej Demigod, a następnie Nergal zapowiedział, że sobie kolendy pośpiewamy czyli Christgrinding Avenue, łeb to mi się kręcił w tą i tamtą cały czas. Po nim cudo w postaci Christians To The Lions, a po nim coś pięknego się stało. Nergal zadedykował Decade Ov Therion Sabinie, wzruszyłem się, bo nie sądziłem, że coś takiego zrobi no i każdy odśpiewał prawidłową wersję tego utworu. Po nim As Above So Below i po nim zacząłem błagać o jeden utwór, Behemoth wyszedł i zaczęła się apokalipsa. Zaczęło się Chant For Eschaton, panowie plunęli po sobie krwią i nie było zmiłuj. To był genialny koncert, ale to nie był koniec. Po namowach Behemoth wrócił, Nergal powiedział, ze teraz będzie utwór dla żeńskiej części widowni, mianowice I Got Erection hehe. Ostatnim utworem było moje jedno z ulubionych Pure Evil & Hate, które mnie już całkowicie rozwaliło.
Po koncercie udaliśmy się szybko na dworzec, pożegnałem się z Przemkiem i zdąrzyliśmy na pociąg o 1:21. Zmiażdzeni siedzieliśmy na podłodze w pociągu i o 4 nad ranem byliśmy nareszcie w domu i w wymarzonych łóżkach :D
Dzięki wielkie za ten wspaniały koncert!!!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Personal Photographer
Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 1271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa/Lublin Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:26, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
W niedzielny wieczór poszłam na długo oczekiwany przeze mnie koncert Artrosis. Bardzo chciałam zobaczyć ich na żywo od chwili, gdy zaczęłam ich słuchać i gdy Zibi pokazał mi fotki i filmiki z koncertu, na którym był Wiedziałam, ze będzie niesamowity klimat i nie zawiodłam się!
Koncert odbył się w klubie Graffiti, najlepszym rockowym lokalu w Lublinie. Umówiłam się z kilkoma znajomymi na 19. Jako support najpierw zagrał Qube. Całkiem fajna, hardrockowa kapela. Chłopaki nagrali dopiero jedną płytę, więc nie szaleli zbyt długo, ale za to dobrze i konkretnie Trochę wkręcili nas w klimat. Po występie nastąpiła przerwa na dostrojenie się Artrosis, a ja rozejrzałam się po sali w celu wybrania najlepszego miejsca do robienia zdjęć. Tłumów nie było, więc mogłam przebierać
W końcu na scenie zawisł transparent z nazwę zespołu i wyleciały pierwsze dymki Artrosis pojawił się na scenie. Najpierw chłopcy zaczęli grać, po chwili pojawiła się Medeah Powiem szczerze, że ze zdjęć i filmów które widziałam do tej pory nie wyglądało, że jest bardzo atrakcyjna, a tu niespodzianka Jest naprawdę śliczna. Była ubrana na czarno, miała na sobie czarną kieckę z falbankami, kozaczki oraz bluzeczkę z serduchem ze skrzydłami, generalnie fajny efekt. No i zaczęło się! Od pierwszych dźwięków zespół wyczarował przecudny mhhhhoczny, ale jakże piękny klimat. Trudno to opisać, to tylko trzeba przeżyć... Ja od razu przystąpiłam do dzieła, czyli ruszyłam robić zdjęcia. Przez pierwszą część koncertu byłam dzielna i dawałam radę, ale jak usłyszałam pierwsze dźwięki "Szmaragdowej Nocy".... Odpadłam po brzegach! Schowałam aparat do torby i dałam się w końcu porwać tej magicznej muzyce.... I tak zostało do końca. To wszystko brzmiało cudownie. Muzyka niemal przeszywała mnie na wylot, a ja odleciałam w inne stany świadomości. To była magia!
Medeah ma naprawdę niezły, bardzo mocny głos na żywo. Potrafi wrzeszczeć jak i cicho, romantycznie szeptać. Ma tego powera, fajnie się rusza na scenie i majta włoskami Chłopcy też dali czadu. MacKozer, na przeciwko którego stałam uśmiechał się do mnie
Nie jestem w stanie podać dokładnej setlisty, ale pamiętam, że zagrali kawałki: Szmaragdowa noc, Nazgul, Pośród kwiatów i cieni, Prośba, Tym dla mnie jest, Ukryty Wymiar, Morfeusz, Lisa i tyle pamiętam Oczywiście było tego więcej, bo grali dobre 1,5 h. Myślę, że publika mile ich zaskoczyła, bo pomimo, że nie było wiele osób, to po zejściu ze sceny ciągle wrzeszczeliśmy, że chcemy jeszcze I tak Artrosis bisowali nam aż.... czterokrotnie
Gdy skończyli już grać, moja intuicja podpowiedziała mi, żeby zostać na sali No i rzeczywiście, za jakiś czas zespół wyszedł do publiczności Było przemiło! Wszyscy chętnie rozmawiali z fanami, rozdawali autografy, zapozowali mi nawet do zdjęcia Oczywiście udało mi się zdobyć autografy, a także zrobić wspólną fotkę z Medeah Jest naprawdę fajna, ale bardzo nieśmiała Jeszcze fotki nie mam, bo kumpel robił i ma mi przesłać, ale na pewno się pochwalę.
Podsumowując jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam być na tym koncercie, mam teraz fazę i jest mi cudownie No i oczywiście czekam na nową płytę i trasę koncertową, bo to na pewno nie był mój ostatni koncert Artrosis!
A teraz podzielę się zdjęciami z koncertu, miłego oglądania
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:33, 17 Lut 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 15:45, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarkMoonlight
Incredebil
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Śro 1:21, 18 Lut 2009 Temat postu: |
|
Świetna relacja Treściwa, zawiera wszystko co potrzeba, a zdjęcia genialne Masz rękę a wiecie, że je też nigdy nie byłem na Artrosis ale może nadrobię nie wiecie czy grają w Krk lub okolicy jakoś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vidar
Zadomowiony
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Krakowa Miasta Królów Polskich Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:43, 19 Lut 2009 Temat postu: |
|
Wczorj byłem na koncercie Kreatora. Przybyłem do klubu studio około 18:40 i zająłem sobie dobre miejsce przy scenie, przy lewym głośniku. Chwilę sobie poczekałem. O 19:10 wyszedł na scenę jakiś piękniś ubrany na biało z krótkimi włosami z Emergency Gate, potem wyszła reszta zespołu. Od razu zaczeli grać; przyznam, że nie zorientowałem się w ich twórczości dlatego też nic nie znałem (tak samo było z Eluveitie i Calibanem, ale jak się okazało nie był to taki błąd). Cóż nic specjalnego nie zaprezentowali, jedna piosenka z tego co pamiętam przez chwilę brzmiała bardzo ładnie jednakże po chwili musiała zostać zniszczona jakże beznadziejnym wokalem. Koleś darł się w przerwach między piosenkami, niestety nie wiem co gadał o ile były to słowa, być może po prostu darł się bez sensu. Na szczęście zeszli po 20 kilku minutach. Następnie na scenę wyszli muzycy z Eluveitie, wokalista wyglądał bardzo sympatycznie, po za tym w składzie były skrzypce i jeszcze jakaś lutnia czy coś w tym guście, także myślałem, że będą warci uwagi, publiczność, jednak nie wykazywała jakiegoś dużego zainteresowania, porównując z występem Kreatora. Około 20:00 zaczeli grać, spokojnie sobie wszystko obserwowałem, nie mieli jakiegoś złego kontaktu z publiką, ale dobry ten kontakt też nie był, niemniej jednak ich muzyka była całkiem całkiem, wokalista czasem zapominał grać na flecie i było to słychać na podkładzie, ale ogólnie byli... interesujący. Skończyli występ około 20:40, i nadszedł czas na Calibana, o którym od samego początku koncertu wspominała publiczność. Oglądałem jakiś ich większy koncert, dość niedawno, gdzie publiczność podzielona na dwie grupy z imeptem naciera na siebie , więc również oczekiwałem rzeźni.
Po 20 minutach wyszli na scene, wokalista, wyglądał jak emo dziecie, i wokal miał podobny do wyglądu, nic nie prezentował. Jeden z gitarzystów przypominał Galdera z Dimmu Borgir, reszty nawet nie pamiętam.
Pogo nawet było niezłe, więc sobie trochę pomachałem moimi krótkimi włosami, dostałem kilka ciosów w plecy i ręce po za tym potrąciłem jakiegoś kolesia z piwem, które wylądowało na moim bucie. Nie wiem kiedy skończyli, w każdym razie kilka minut po 22:00 na scene wyszedł, Kreator, zresztą przedtem została cofniętą perkusja i Mille miał więcej miejsca do skakania.
Nie pamiętam czym zaczeli, pamiętam za to, że zrobiła się niezła rzeźnia, trudno było robić zdjęcia wszyscy pchali się do przodu, i pogo było niezłe, trzymałem się mocno barierki, ale ledwo ledwo utrzymałem swoje miejsce. W ogólnym chaosie, nie wiem co grali na początku. Dobrze pamiętam Phobie, na której w moim otoczeniu zrobiło się spokojniej, zrobiłem trochę zdjęć i pomachałem troche łbem. Następnie Enemy of God, świetnie grali. Potem Violent Revolution, jeden z moich ulubionych utworów Kreatora, wymieniłem diabełka z Christianem Gieslerem i walczyłem o miejsce, przyznam, że utwór zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Potem zostałem wepchnięty w tłum, ale wciąż przy barierce i dostałem lekko glanem w głowe, od wyniesionej przez tłum osobistości. Na koniec, któś poddał Mille'owi flagę z napisem:"Kreator
Flag of Hate" i to było następnym utworem, potem zeszli ze sceny, kłaniając się wszystkim jeden bis i po koncercie . Podsumowując to tylko naprawdę dobry był Kreator.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yenefer
Zadomowiony
Dołączył: 16 Kwi 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Dębica
|
Wysłany: Pią 20:58, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
DarkMoonlight napisał: | Świetna relacja Treściwa, zawiera wszystko co potrzeba, a zdjęcia genialne Masz rękę a wiecie, że je też nigdy nie byłem na Artrosis ale może nadrobię nie wiecie czy grają w Krk lub okolicy jakoś? |
4 kwietnia Artrosis, Closterkeller klub studio wjazd 30/35 zł zapraszam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarkMoonlight
Incredebil
Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Sob 0:05, 28 Mar 2009 Temat postu: |
|
Właśnie wiem ale niestety mnie nie będzie bo 16 kwietnia w Krk gra Antimatter, a nie dostanę dwa razy wolnego w pracy ;/ Buu... ale może będzie mi dane jeszcze kiedyś pójść
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|