Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:14, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Ja w końcu obejrzałam nowy odcinek Dextera i scenarzyści przesadzili! Kończenie odcinka w takim momencie jest po prostu nieludzkie... Tych, którzy mają problemy z nerwami ostrzegam, że końcówka jest mocna I to już od pierwszego odcinka zaczynają tak ostro.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:07, 13 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Wczoraj byłam na Bękartach wojny. Specyficzny film, zresztą jak wszystkie filmy Tarantino. Albo się lubi, albo nie. Ja lubię, ale co do Bękartów wojny mam mieszane uczucia. Odnoszę wrażenie, że momentami film jest po prostu przegadany i przewidywalny (zakończenie można było łatwo przewidzieć). Jest też chwilami groteskowy i brutalny, ale tak to już jest z filmami Tarantino. Bękarty wojny to specjalny oddział złożony z Amerykanów pochodzenia żydowskiego, którego celem jest wymordowanie jak największej ilości żołnierzy SS. W ramach zemsty. Po prostu. Nie ma tutaj ideologii w stylu "ratujmy ojczyznę" ani patriotycznych przemówień i czynów. Bękarty zabijają nazistów w akcie zemsty i dlatego, że to lubią. Dobitnie podkreśla to cynizm ich dowódcy (w tej roli Brad Pitt). Tarantino przyznaje w wywiadach, że film nie ma nic wspólnego z historią. Przedstawił alternatywną wersję przeszłości, w której udaje się dokonać zemsty, zabić Hitlera i wcześniej zakonczyć wojnę. Wielkim plusem filmu jest to, że Niemcy mówią po niemiecku, Francuzi po francusku, a Amerykanie mówią po niemiecku lub włosku z koszmarnym amerykańskim akcentem. To pierwszy taki film o drugiej wojnie światowej. Widać jak się chce to można to zrobić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:55, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 17:11, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:01, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
To mają kiepską pamięć. Albo prowokacja gliwicka jest dla nich błahostką nie wartą wspomnienia...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:33, 25 Wrz 2009 Temat postu: |
|
"Dzieci Ireny Sendlerowej" - film nijaki. Chyba najlepsze określenie. Nic w tym filmie nie porusza, nie zastanawia do refleksji, wszystko jest bezpłciowe i nudne. Wszystko już było. Nawet ja, a KungFu Panda jest dla mnie za brutalną bajką, uważam, że film jest zbyt lightowy. Nie wzruszył mnie, nie poruszył - nuda. A szkoda bo historia wspaniała i wyjątkowa. Dla odmiany scenariusz i reżyseria mało wyjątkowe. A no i na dodatek -nie spodziewałam się bo wszystkie trailery były po angielsku-film zastał zdubbingowany co dopełnia obrazu rozpaczy. Widok Anny Paquin mówiącej po polsku(aż tęsknię za jej akcentem)kiedy tekst nie zgadza się z ruchem warg-bezcenny :/
A "Bękaty" słabe. Myślałam, że ich wątek zostanie nieco bardziej rozbudowany. Tymczasem migają kilka razy na początku, środku i końcu. Już na nikogo nie można liczyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Lady of Dreams
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 2567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Théâtre des Vampires, Paris Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:58, 25 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Ja się dzisiaj z mamą wybieram na "Dzieci...". Twoja opinia, Ashko, nieźle odstrasza, ale i tak jedziemy, bo prawie w każdym miesiącu dostajemy darmowe bilety do kina (ok. 10) i szkoda by było zmarnować jeżeli termin upływa już 30 września Zobaczymy, zobaczymy. Najbardziej przejęłam się dubbingiem, bo nienawidzę dubbingu. Tylko w ostateczności. Po prostu nie znoszę. Już wolę lektora w TV niż dubbing Ale dobra. Ocenę filmu wystawię po obejrzeniu Nie chcę się uprzedzać.
Niestety, muszę przyznać ze swoich własnych "doświadczeń", że kina schodzą na psy i zaczyna w nich lecieć coraz więcej kiczu i filmów stylu "zapchajdziury". Raz na jakiś czas zdarzy się dobry film. No cóż, faktem jest, że moja ocena jest subiektywna, ale odnoszę takie wrażenie, bo coraz mniej chodzę do kina. Po prostu nie ma na co. Pamiętam czasy jak latałam po parę razy w miesiącu nawet I chociaż uwielbiam kino, to nie lubię chodzić do niego tylko i wyłącznie z nudów.
EDIT: Jednak nie jadę. Mamie się odwidziało
Ostatnio zmieniony przez Katarzyna dnia Pon 15:41, 05 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaska_tarja
Paramour of Mephisto
Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 3932
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:55, 01 Paź 2009 Temat postu: |
|
A ja dziś byłam w kinie na "Bękartach wojny"
I jak zwykle uczucia bardzo mieszane. W gruncie rzeczy przyszykowałam się na typowe pierdoły pod znaku "Tarantino" i nie pomyliłam się. Historii w tym 0, za to jest krew, lekka masakra i... znaczna ilość śmiechu Doprawdy, w pewnych momentach pokładałam się na fotelu ze śmiechu ze łzami w oczach. Niby mordowanie z zimną krwią, ale strasznie zabawne to było. Choć muszę przyznać, parę razy się z "obrzydliwości" wzdrygnęłam.
Cóż mogę o Bradzie Picie powiedzieć. Zagrał dobrze, stworzył ciekawą postać, ale jego głos i miny mnie irytują (choć po włosku mówił genialnie!! ;P ). Dużo bardziej spodobała mi się kreacja Hitlera (i Stiglitz, tylko czemu zawsze moi ulubieńcy muszą ginąć?!). Cierpię na jakieś zboczenie i strasznie podobają mi się sceny, na których w spowolnieniu ukazani są żołnierze strzelający z karabinów maszynowych... W "Bękartach" to ujęcie było świetnie zrobione!
Może nazywanie tego filmu "wojennym" jest lekką przesadą, ale można pójść obejrzeć w wolnej chwili Chociażby dla muzyki, która jest tutaj fantastyczna!
Ostatnio zmieniony przez kaska_tarja dnia Czw 20:55, 01 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:01, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
Niedawno obejrzałam wyczekiwane "Przerwane objęcia". Nie jestem obiektywna jeżeli chodzi o ocenę tego filmu, gdyż duet Penelope Cruz i Almodovar zawsze mnie zachwyca. Wystarczy, że mówią po hiszpańsku Film klika razy mnie zaskoczył, opis filmu na stopklatce nijak ma się do tego, co się faktycznie dzieje. Lena nie jest wyrachowaną osobą. To Lena i jej ukochany Mateo są ofiarami zaborczości narzeczonego Leny, z którym Lena niegdyś związała się dla pieniędzy. Jak zawsze u Almodovara mamy dużo emocji, zawiłe wątki i silne, wyraziste postaci kobiece.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Lady of Dreams
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 2567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Théâtre des Vampires, Paris Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:17, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
Zapowiadam, że w najbliższych dniach napiszę coś o obejrzanym w niedzielę filmie w kinie "Weronika postanawia umrzeć" oraz dzisiejszo obejrzanym (też w kinie) "9" (pomysł, aby iść na ten film narodził się we mnie w niedzielę, kiedy przypadkowo przeczytałam na ulotce, że w tym filmie maczał palce... Tim Burton :P I absolutnie nie żałuję, że poszłam). Mam nadzieję, że będę miała czas, nie zapomnę i jakby coś to mi przypomnijcie, bardzo proszę :D
Okej, w końcu znalazłam chwilkę czasu No więc tak:
Pierwszy film, jaki zrecenzuję to będzie "Weronika...". Do kina wybrałam się z dobrym nastawieniem ze względu na czytane recenzje oraz obejrzane zwiastuny. I nie myliłam się, bo film naprawdę dobrze zrobiony. Aktorka, która grała Weronikę średnio pasowała mi do rej roli, ale po kilkunastu minutach przyzwyczaiłam się. Zostały zawarte pewne ważne myśli, które występowały w książcę, jednak parę naprawdę ważnych fragmentów ominęli np. Bractwo czy też to, że lekarz zatruwał Weronikę vitriolem. Odczucia samej bohaterki i jej myśli nie zostały też do końca przedstawione... w końcu książka daje o wiele większe możliwości. Ładnie pokazane było jednak początkowa rozpacz Weroniki, a później jej powrotna chęć do życia i miłość do Edwarda. Co do tego ostatniego, to trochę pozmieniali, ale dobra tam. Wyszło im to dobrze także się już nie czepiam Pod koniec niezwykle wzruszający i oddziaływujący na psychikę. Reżyser, wydaję mi się, dobrze spełnił swoje zadanie. Jeden z wielu dobrych filmów jakie widziałam i na pewno jeszcze go obejrzę. Trochę za krótki, co prawda, ale jeżeli chcieliby pokazać wszystko, to byłby za długi. A zdanie moje jest takie, że w książce wszystko było ważne.
Powiedzmy... 9,5/10
No i zaskakujący film o równie zaskakującym tytule "9". Nie wiedziałam nawet za bardzo o czym jest, kiedy siedziałam już w kinie. Tyle z co na szybko przeczytanej ulotki i obejrzanej zajawki (która wypadła bardzo dobrze, wybrali najlepsze fragmenty i dali świetną muzykę :D). Hm... sama nie wiem od czego zacząć. Przede wszystkim "9" nie jest filmem dla dzieci. To znaczy, dzieci odbiorą go jako smutną bajkę, jednak w samym filmie jest zawarta bardzo duża treść i po prostu trzeba się zastanowić. Pomysł był naprawdę rewelacyjny, animacja genialna i efekty specjalne tak samo. Faktem jest, że "9" był i jest filmem przygnębiającym. Do samego końca nie wiadomo było, co się stanie. Tym bardziej poruszył widza, że ludzie wyginęli i samym życiem na ziemi ostały się szmaciane laleczki z zawartą w nich duszą naukowca. No i maszyny, które na nie polowały. Dla przeciętnego odbiorcy może być po prostu nudny, ale spojrzeć od innych strony... wspaniałe dzieło. Polecam każdemu, a nuż mu się spodoba. Czy dla fanów Tima B, to nie wiem, ale na pewno wart czasu emocji
10/10
Ostatnio zmieniony przez Katarzyna dnia Sob 14:05, 10 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:45, 12 Paź 2009 Temat postu: |
|
Polecam Tatarak Andrzeja Wajdy z Krystyną Jandą w roli głównej. "Tatarak" jest ekranizacją prozy J. Iwaszkiewicza uzupełnioną prawdziwą historią z życia Jandy. Film porusza trudny temat choroby i smierci bliskiej osoby, przerażającego poczucia bezradności i nieuchronności. Janda opowiada historię choroby swojego męża, bez egzaltacji i szlochów mówi o tym, jak dowiedzieli się o nowotworze płóc, jak próbowali go wyleczyć i że ich ostatnie wspólne dni i noce były piękne mimo cierpienia, poczucia bezradności i tego, że śmierci nie dało się oszukać. To spokojne i ciche ujęcia, Janda opowiada swoją historię w zaciemnionym pokoju. Jest jak w teatrze - tylko kilka rekwizytów, a najważniejsze są emocje, które widz musi sam nazwać. Nie padają słowa rozpaczy, żalu. Janda jest raczej opanowana choć mówi, że od smierci męża minęło 7 miesięcy, a ona nadal nie może w nią uwierzyć. Te wyznania są przeplatane fabułą właściwego "Tataraku" czyli historią wg prozy Iwaszkiewicza, która też mówi o stracie i o tym, jak żyć dalej. Mimo wszystko film nie jest przygnębiający. Jest wzruszający i głosi mądrość życiową, że trzeba kochać ludzi i dzielić życie z bliskimi, nie tracąc czasu na pierdoły. Może to i oklepane i oczywiste, ale jakże prawdziwe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cameloth
Wyznawca
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:06, 12 Paź 2009 Temat postu: |
|
A ja wczoraj widziałem Anioły I Demony. Film taki sobie, najlepsza jest muzyka. Sam doszedłem do sedna sprawy w połowie filmu więc nie był taki nieprzewidywalny, chociaż i tak o niebo lepszy od Kodu Da Vinci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:18, 12 Paź 2009 Temat postu: |
|
Co twoim zdaniem jest lepsze w Aniołach i demonach w porównaniu z Kodem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:37, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
Ja dziś obejrzałam "Godziny". Przyznam szczerze, że film ten był adekwatny do beznadziejnej pogody jaką mieliśmy dziś w Warszawie. Od rana czułam się jak śnięta ryba, a tym filmem tylko się doprawiłam. Nastroił mnie iście depresyjnie, co w sumie nie dziwi, wszak to dramat.
Nie wiem co o nim myśleć. Trochę dziwi mnie, że zyskał takie uznanie krytyki, bo poza doborową obsadą nie ma w nim nic fenomenalnego. Nie doszukałam się konkretnego przesłania poza takim, że życie jest jednak najogólniej rzecz biorąc do d... i ciężko jest być szczęśliwym. Wszystkie trzy bohaterki nie potrafiły cieszyć się z tego co miały, choć teoretycznie nie brakowało im niczego. Moim zdaniem same doprowadziły się do tego, że były nieszczęśliwe. Otoczenie nie miało tu nic do rzeczy, a wręcz przeciwnie, żadna z nich nie miała tragicznej sytuacji życiowej by popaść w depresję. Nie lubię takiej postawy, gdy człowiek sam na własne życzenie robi ze swojego życia piekło. Za dużo rozmyśla, rozkłada wszystko na czynniki pierwsze, nie potrafi doceniać tego co ma i ostatecznie dochodzi do wniosku, że życie jest gówno warte i najlepiej się zabić lub uciec od tego co jest. Gdybym ja miała takie podejście to dawno znalazłabym się w grobie.
Kompletnie nie rozumiem motywu z lesbijskimi pocałunkami. Jedna z bohaterek jest faktycznie lesbijką (aczkolwiek dość dziwną, bo kocha pisarza), ale w pozostałych przypadkach nic na to nie wskazywało, więc te pocałunki były dla mnie po prostu obleśne. Mało, że w dwóch przypadkach odbyło się to na oczach dzieci, to jeszcze można było odnieść wrażenie, że przez te epizody bohaterki coś sobie "uświadamiają". Ot rzeczywiście oświecające! Pocałuj sąsiadkę lub swoją siostrę a kto wie co się stanie. Jakież to kurna inspirujące! Chyba muszę spróbować. Może wyjdzie, że tak naprawdę też jestem lesbijką, a już na pewno że jestem taka strasznie nieszczęśliwa i niedoceniana, że nic tylko wzorem Virginii Wolf napchać sobie kamieni w kieszeni i rzucić się do rzeki... żałosne... Ja nie kupuję tej historii z "Godzin". Jeżeli ma ona jakąś głębię to na jej dnie jest naprawdę dużo mułu.
Jedno co mi się podobało, a raczej poruszyło, to siła wpływu literatury na czytelnika. Mam tu na myśli Laurę, która tak mocno utożsamiła się z panią Dalloway. Dotychczas nie zastanawiałam się nad wielką odpowiedzialnością pisarzy, a przecież słowem można budować, jak też zniszczyć komuś życie. Gdyby książkowa pani Dalloway targnęła się na swoje życie, to nie trudno się domyślić co zrobiłaby Laura mając taki wzorzec.
Aktorsko film świetny. Szczerze mówiąc bardziej podobała mi się J. Moore niż Nicole, co mnie trochę zaskoczyło. Nicole miała podobną dziwaczno-depresyjną rolę w "Portrecie Damy" więc jej możliwości w tym gatunku są mi znane. Tutaj bardzo ciekawie brzmiał jej głos w momentach narracji. Taki lekko zachrypnięty. Przejmująco wypadła też w scenie na peronie. I tyle właściwie. Myślę, że ten Oskar był trochę za całokształt niż konkretnie za tę jedną rolę. Są lepsze filmy z jej udziałem.
Ogólnie mam mieszane odczucia co do tego filmu. Określenie "wybitny" to zdecydowanie za dużo, "przeciętny" - za mało. Taki sobie. Nie pamiętam jakie były nominowane filmy do Oskara w 2003 roku. Być może nie było lepszego do obdarowania, a najłatwiej przecież nagrodzić dramat, bo zawsze jest szansa, że ktoś tam dostrzeże jakąś głębię szkiełkiem i łokiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 23:13, 17 Paź 2009 Temat postu: |
|
Aune, obejrzałaś jeden z moich ulubionych filmów, właściwie to jest w ścisłej czołówce moich faworytów.
Każdemu ten film przynosi inne emocje, ja mam z niego na przykład kilka cytatów, które wzięłam sobie do serca. I nie każdemu się też podoba. Jedni widzą w nim głębię, inni nie. Ja należę do tych pierwszych i za każdym razem jak oglądam ten film znajduję w nim coś innego. A już chyba 3 razy go widziałam i mogłabym obejrzeć jeszcze kolejne 3.
Uwielbiam takie klimaty, połączenie kilku wątków w jednym filmie, a wszystkie mają ze sobą coś wspólnego. I mnóstwo refleksji. Oj tak, refleksje to moje hobby.
Co ciekawe, potraktowałam ten film bardzo osobiście, chociaż nie mam kompletnie nic wspólnego z żadną z bohaterek.
I zgadzam się z tym, że obsada doborowa. Moje dwie moje ulubione aktorki w jednym filmie, Julianne Moore i Meryl Streep. Lepiej być nie mogło. No mogło, ale musieliby wrzucić tam Johnny'ego D. ;]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:55, 18 Paź 2009 Temat postu: |
|
Dziś dla rozrywki obejrzałam sobie "Bolta" (czy też "Pioruna", jak kto woli). Bajka jakich wiele w dorobku Disneya, ale pewne szablony sprawdzają się zawsze jak zostały raz dobrze skrojone. Wprawdzie do "Ratatuja" się nie umywa, ale chomik Attyla wymiatał niesamowicie. Ludzie narzekają na polski dubbing nie od dziś, ale ja uważam, że bez niego połowa bajek byłaby kiszką, bo jaki jest ten hamerykańsky humor każdy wie. Polskie dialogi często ratują sprawę, a nawet bywają lepsze od samej fabuły.
Poza tekstami chomika bardzo podobała mi się piosenka "Tam gdzie na mnie czekasz". Takie przyjemne brzmiące country. I całe szczęście, że jeszcze im się chce nagrywać polskie wersje piosenek, bo jak pomyślę, że miałabym 3 minuty słuchać piania M.Cyrus/Hanny Montany to mi zaczyna obiad wędrować z żołądka w górę.
Plusem tej bajki jest też to, że tym razem oszczędzono naszym małym dziatkom futurystyki z gadżetami rodem z 3000 roku. Trochę tam jej było na początku, ale nie tak jak w "Rodzince Robinsonów" czy "Iniemamocnych" - najgorszych animacji jakie dotychczas widziałam i do jakich na nieszczęście przyłożył łapę Disney.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cameloth
Wyznawca
Dołączył: 31 Paź 2007
Posty: 1262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Jastrzębie-Zdrój Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:33, 19 Paź 2009 Temat postu: |
|
Viento napisał: | Co twoim zdaniem jest lepsze w Aniołach i demonach w porównaniu z Kodem? |
Po obejrzeniu 10 minut kodu już wiadomo jak się skończy. Jest strasznie przewidywalny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viento
Obieżyświat
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Neverland Płeć:
|
Wysłany: Wto 8:18, 20 Paź 2009 Temat postu: |
|
Dla mnie Anioły i demony też były bardzo przewidywalne, tym bardziej, że powtarzają schemat z Kodu (treasure hunt i rozwiązywanie zagadek). W filmie na szczęście zmieniono absurdalną scenę skoku Langdona z helikoptera i dodyfowania do Sekwany w powietrzu na fragmencie ogona, który spadł z helikoptera po eksplozji! Totalna bzdura!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aune
Her Little Phoenix
Dołączył: 04 Mar 2008
Posty: 4175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:11, 01 Lis 2009 Temat postu: |
|
Kto oglądał "Marzyciela"?
Jest dziś na Dwójce o 19.00.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kaska_tarja
Paramour of Mephisto
Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 3932
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:54, 01 Lis 2009 Temat postu: |
|
No a jak można tego nie obejrzeć? Piękny film, mnóstwo emocji (czasami bardzo skrajnych), świetna gra aktorska - Johnny jak zawsze gra bardzo lekko, autentycznie, jakby postać mężczyzny z duszą chłopca nie przysparzała mu żadnych problemów, Kate Winslet również pokazuje klasę. Kto nie widział to o 19 koniecznie zasiada przed telewizorem!
Ostatnio zmieniony przez kaska_tarja dnia Nie 13:55, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Rose
Kadotettu Pohjalan Tähti
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Nie 15:02, 01 Lis 2009 Temat postu: |
|
Ja widziałam (mam nawet na płycie), ale chętnie obejrzę jeszcze raz. Johnny'ego można oglądać bez przerwy. Ale dzisiejszego porannego Edwarda opuściłam niestety, nie zwlekłam się z łóżka tak wcześnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|