Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:35, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
Nie wiem, Zibi, gdzie Ty w tym albumie widzisz jakieś wspólne zdjęcie z Tarją.
Ale fajnie, że W OGÓLE zauważyłeś fotki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ali
Żołnierz Północy
Dołączył: 11 Paź 2006
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Police Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:54, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
Może kolega Zibi pomylił się?
[link widoczny dla zalogowanych]
:D
Swietna jest ta fota. Same sympatyczne dziobki
Ostatnio zmieniony przez Ali dnia Czw 21:56, 30 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:34, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Sob 14:32, 25 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madeline
Personal Photographer
Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 1271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa/Lublin Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:43, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
Ja o zdjęciach mogę powiedzieć tylko w ten sposób: I'm proud of you, Metalflower A Ty już wiesz co to znaczy
Świetne zdjęcia. Bardzo dużo dobrych i ciekawych ujęć Tarji, udanych strzałów, sporo ekspresji i ruchu, technicznie też coraz lepiej. Widać gołym okiem, że fotki są dużo lepsze niż z ostatnich koncertów (w tym Tarji z maja), czyli w tym wypadku teza "praktyka czyni mistrza" się potwierdza bez dwóch zdań Plus oczywiście jeszcze pasja, której Ci nie brakuje. Oby tak dalej
|
|
Powrót do góry |
|
|
DarkSide
Wyznawca
Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 979
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 22:46, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
Fotki pierwsza klasa, ciekawe ujęcia
Bardzo mi się podobają A te fotki po koncercie to mniej więcej w jakiej odległości czasowej od koncertu były robione? Tarja zawsze w ekspresowym tempie zmywa make up, ma bardzo dużo fotek bez niego.... Może to tajemnica jej wspaniałej cery
Ja dalej nie mogę przeżyć tego aparatu no ale cóż.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:07, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
Zatkało mnie trochę. Dzięki za miłe słowa!
Czuję się odpowiednio zmotywowana, by na następny koncert znów przydźwigać ze sobą lustrzankę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sandra
Lithium and a Lover
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lost Angeles (Warszawa) Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:21, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
Ali napisał: | Może kolega Zibi pomylił się?
[link widoczny dla zalogowanych]
:D
Swietna jest ta fota. Same sympatyczne dziobki |
To nie Tarja!... To ja! xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kreuzburg
Auringonpimennys
Dołączył: 03 Sty 2008
Posty: 2982
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kuusankoski Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:32, 30 Paź 2008 Temat postu: |
|
No właśnie ciekaw jestem dlaczego te foty robię karierę za wschodnią granicą? Na pewno 2 postacie na tej focie są anielskiej urody :supz: A tak co do ogółu fot z Koszyc, są piękne i to nie dlatego że Tarja jest na nich piękna, bo ona zawsze jest piękna, ale widać profesjonalną rączkę pani fotograf
|
|
Powrót do góry |
|
|
czestmir
Her Winter Storm
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 1065
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: z mieściny Płeć:
|
Wysłany: Pią 1:05, 31 Paź 2008 Temat postu: |
|
Wiem o co Ci chodzi Kreuz - ten uśmiech Incognito, te oczy Metalflower, ech...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraina Tysiąca Jezior Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:48, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
@Kreuz, Czestmir, heheh się zarumieniłam... :P Metalflower pewnie też! Dzięki, ostatni dżentelmani na tym świecie...
Co do reszty, to okropnie co niektórzy mnie wkurzyli, na szczęście już mi przeszło. :P Uprzejmie proszę się stosować do mojego postu wyżej!
No i gdzie reszta relacji? Metalflower, z okazji własnych urodzin mogłabyś nam dać prezent i napisać wreszcie te parę stron... :P:P:P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:27, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
KOSZYCE - CZĘŚĆ 1
W nocy z 24 na 25 października, tuż przed godziną pierwszą wsiadłam do pociągu TLK 53702, który miał zawieźć mnie i Incognito do Zakopanego. Zawieźć, zawiózł. Ale po przejściach, jakich nie życzę nikomu, nawet Tuomasowi H.
Nic nie zapowiadało kłopotów. Ułożyłyśmy się z Inco na sąsiednich posłaniach i dawaj, nawijać na wszelkie możliwe tematy (oczywiście ściszonymi głosami, żeby nie przeszkadzać współpasażerom). Po niecałej godzinie, gdy tak sobie gawędziłyśmy, pociąg zaczął coraz bardziej zwalniać, aż w końcu stanął. I jak stanął, tak nie ruszył przez następne trzy godziny z hakiem!
Inco szybko się zniecierpliwiła, wyszła z przedziału i odszukała konduktora, który zbył ją informacją o awarii i polecił kłaść się spać.
Awaria - to nie brzmiało dobrze. Im dłużej pociąg stał w miejscu, tym bardziej byłyśmy przygnębione. Inco uciekła przed przykrą rzeczywistością w krainę snu, a ja usiłowałam zagłuszyć niewesołe myśli muzyką. Pociąg stał niewzruszenie, w dodatku nagle rozległy się straszliwe hałasy, brzmiące tak, jakby ktoś wwiercał się w ścianę młotem pneumatycznym. Mijały minuty, nie dało się ani spać, ani rozmawiać. Wreszcie po kilku godzinach ten koszmar się skończył. Pociąg ruszył, od czasu do czasu wydając dziwne odgłosy, ale też z każdą chwilą nabierając tempa. W końcu udało mi się zasnąć. Obudziłam się chyba koło 7. Gdy ocknęła się Inco, [link widoczny dla zalogowanych] Pociąg jechał raźno i [link widoczny dla zalogowanych].
Zaczęła się gorączkowa wymiana SMS-ów z pozostałymi członkami ekipy. Cornelia co 15 minut pytała "Gdzie jesteście?" Tak zleciała nam droga do Zakopanego. W międzyczasie dowiedziałyśmy się, że powodem 3,5 godzinnego postoju w szczerym polu nie była żadna awaria, ale czyjś kretyński wybryk, który o mały włos nie doprowadził do wypadku...
W Zakopanem przywitali nas [link widoczny dla zalogowanych]. Po zakupieniu słowackich koron załadowaliśmy się do samochodu taty Cornelki. GPS zaprowadził nas krętymi górskimi drogami do miejscowości Poprad na Słowacji.
Na miejscu kupiliśmy [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych] nadkąsiliśmy nasze zapasy.
Jazda do Koszyc zleciała nam szybko. Stojąc w oknie próbowałam uwieczniać przepiękne krajobrazy, ale z marnym skutkiem. Za to Inco udało się zrobić [link widoczny dla zalogowanych].
W Koszycach skończyła się beztroska. Musieliśmy czym prędzej dostać się do leżącej spory kawałek od dworca hali Cassosport, a nie wiedzieliśmy czym i skąd tam dojechać. Oczywiście zaczepiani przez nas tubylcy podawali sprzeczne ze sobą informacje. Jedni mówili, żeby jechać autobusem, drudzy, że elektriczką (kolejką?!). Bilety można było kupić tylko w kapryśnym automacie. Zdenerwowani nie na żarty biegaliśmy wypytując ludzi, rozmieniając pieniądze, szukając odpowiedniego przystanku. Na szczęście zauważyliśmy autobus z napisem "CASSOSPORT" na wyświetlaczu i czym prędzej się do niego władowaliśmy. Od tego momentu wszystko zaczęło układać nam się wspaniale :) Bez przeszkód trafiliśmy do hali, która nie dość, że leżała na zadupiu, to jeszcze okazała się obiektem leciwym i wymagającym remontu. Ale to szczegół. Pod drzwiami spotkaliśmy się ze Smoczycą i jej towarzyszką Magdą, oraz Sandrą i Sunem. Mimo, że nie staliśmy na samym początku kolejki, to po otwarciu (punktualnie o 19) drzwi, błyskawicznie wepchnęliśmy się do środka.
Po przerwaniu biletu nie patrząc na nikogo i na nic, popędziłam na salę. Praktycznie pofrunęłam w stronę barierki, przy której stała już, machając i wołając do mnie, Sandra. Dopadłam wolnego miejsca obok niej i kurczowo złapałam się upragnionego kawałka metalu. Nie mogłam uwierzyć we własne szczęście - stałam na samym środku!
Gdy minął pierwszy szok, zaczęłam się ogarniać, ponieważ ciążyły mi wszystkie dźwigane rzeczy. Płaszcz i plecak oddałam do szatni (odniosła je chyba Cornelka, za co dziękuję :)), zawiesiłam na szyi aparat, a parę niezbędnych drobiazgów wrzuciłam do pustego pokrowca. Piękne róże dla Tarji (kupione wspólnie z pozostałymi w kwiaciarni na dworcu) położyłam za barierką, na kurtce jakiegoś uprzejmego Słowaka. Przy wejściu nie zabierano picia, więc zaschnięcie w gardłach nam nie groziło, mimo iż z pół butelki Pepsi wsiąkło w parkiet. Na szczęście nikt się o to nie rzucał.
Ozdobiłyśmy (ja z Sandrą i Cornelią, ponieważ Sun z Inco zajęli miejsca gdzieś z boku i nie wiem co porabiali) barierki polskimi flagami, co spotkało się z sympatyczną reakcją miejscowych (Ooo! Poland, Poland!).
Czas zabijałam sobie pogaduchami z Sandrą. Zastanawiałyśmy się m.in co na scenie robią aż dwa zestawy perkusyjne i czy jeden nie jest przypadkiem dla Toniego Turunena. Wkrótce okazało się, że nie. Na mniejszej perkusji zagrał garowy supportu, na większej Mike Terrana.
Wspomniany support, słowacki Faderay, bardzo miło mnie zaskoczył. Gdy na scenę wygramolili się muzycy, wzruszyłam ramionami. Ale kiedy przy mikrofonie stanęła [link widoczny dla zalogowanych], pomyślałam "Ratunkuuuuu!". Niestety, metalowe zespoły z paniami na wokalu dawno już zaczęły mnie nudzić. Spodziewałam się kilkudziesięciu minut spania na stojąco. Zmieniłam zdanie, gdy tylko blondyna (Martina Palovová, jak dowiedziałam się później z Majspejsa zespołu) otworzyła buzię i zaczęła wydawać dźwięki. Bardzo ładne i interesujące dźwięki. Innymi słowy, już w pierwszej piosence dziewczyna udowodniła, że potrafi świetnie śpiewać! Kompozycje nie grzeszyły oryginalnością (takie epicowo-afterforeverowate granie), ale też nie były banalne czy nudne. Naprawdę dobrze się tego słuchało, a i popatrzeć było na kogo (mam tu na myśli głównie [link widoczny dla zalogowanych]). Zespół sprawił nam niespodziankę grając covery "Elvenpath" i "Crimson Tide" i po 40-minutowym występie zszedł ze sceny żegnany szczerą owacją.
Nastąpiła niedługa przerwa, w czasie której uprzątnięto zbędny zestaw perkusyjny i rozwieszono białą płachtę. Ponieważ nie było widać dymów, ani zajmujących miejsca muzyków, dopiero przygasające światła zasygnalizowały nam, że oto nadchodzi, zbliża się ona. ONA. "Here she comes, I've been waiting... (not so long! xD)" - pomyślałam.
Rozległy się klawiszowy wstęp do "Boy and the Ghost" i na płótnie ujrzeliśmy cień Tarji. Moim zdaniem nie wygląda to wcale nadzwyczajnie, ale za to efekt, gdy ta "kurtyna" opada i ukazuje się skąpana w kolorowych światłach scena, jest wyjątkowy.
Przywitaliśmy Turunen wrzaskiem, a ona nas [link widoczny dla zalogowanych]. Wyglądała wspaniale [link widoczny dla zalogowanych].
Po "BatG" przyszła pora na "Lost Northern Star", a później chyba poleciało "PatO". Jak zwykle nie pamiętam kolejności kawałków. Bawiłam się tak doskonale, że było mi wszystko jedno co jest grane, liczył się tylko ten boski głos. No dobrze - prawie wszystko jedno. Szalenie ucieszyłam się z "The Seer", a zasmucił mnie brak "Our Great Divide".
Rewelacyjnie wypadły połączone ze sobą "Minor Heaven", "The Reign" i "Oasis". IMO oświetlenie podczas tej trójki [link widoczny dla zalogowanych] i nie budowało klimatu, ale i tak nastrój zrobił się niezwykły. Przestałam robić zdjęcia, stałam wlepiając oczy w [link widoczny dla zalogowanych] i tonąc w tych cudownych dźwiękach... Rozmarzenie jednak szybko minęło, bo (o ile się nie mylę) tuż po "Oasis" poleciał "Wishmaster". Znalazłam się gdzieś na orbicie okołoziemskiej, trzepiąc włosami i szalejąc na całego.
Turunen również się nie oszczędzała. Była w ciągłym ruchu. Obracała się to w jedną, to w drugą stronę, przemierzała scenę szybkimi krokami, a poły jej kreacji i kruczoczarne włosy frunęły za nią. Każdy jej gest, każdy ruch był pełen wdzięku, nawet nieco zabawne podskoki na wysokich obcasach ;) Podczas "Enough" wściekle miotała stojakiem od mikrofonu, w czasie jakiegoś innego kawałka robiła piruety. Oczywiście non-stop machała czupryną i z upodobaniem pokazywała 'horns up'. Czekałam, aż zacznie wykonywać salta, bo chyba tylko tego jeszcze brakuje w jej choreografii :)
Reasumując: Tarja nadal imponuje wspaniałą formą. Oby nie straciła jej przez długie lata!
Pod koniec występu, przed "Die Alive", zaczęła się z nami droczyć, mówiąc, że jest już późno i czas kończyć (spojrzenie na nieistniejący zegarek).
My: "Noooooooooooooooooooooo!".
Tarja: "Co? Chcecie jeszcze jedną piosenkę?"
My (słabo): "Yeeees!".
Tarja: "Nie?"
My (głośniej): "Yeeeeeeeeaaaaaaaaaaah!"
Tarja: "To nie było przekonujące."
My: !!! (nieartykułowany wrzask)
Tarja (biorąc się pod boki): "That's all!"
My: "Noooo! Nooo! Tarjaaaaaaa!"
Tarja: "Taaaaak?"
My: !!! (więcej wrzasków)
Tarja: "To rozumiem!" (śmiech)
Z gadek do publiczności warto też odnotować zapowiedź "Enough". T. oznajmiła, że tekst kawałka opowiada o stanie, w jakim znajdujemy się gdy mamy wszystkiego dość i nic nas nie cieszy. Po czym dodała, żebyśmy pamiętali, iż... "life is beautiful" :)
Ostatnią piosenką była jak zwykle "Calling Grace". Liczyłam na "Over the Hills..." na bis, no ale najwidoczniej ktoś na górze uznał, że to byłby już nadmiar szczęścia. Po "CG" wszyscy w zespole wymienili uściski, parokrotnie ukłonili się nam w pas, po czym zeszli ze sceny.
A propos zespołu. Brak Toniego jest jak dla mnie niezauważalny. Jego partie z "Poison" poleciały z taśmy (nie wiem, kto wymyślił, że śpiewa je teraz Mike). "Phantoma" rzecz jasna trochę szkoda, ale nie można mieć wszystkiego...
Za Dougiem także nie tęsknię, [link widoczny dla zalogowanych] dobrze sobie radzi na jego miejscu.
Ekipa wygląda na szczęśliwą i zgraną jak zawsze :)
C.D.N.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashka
Elf Folk
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:57, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
Kurczę jak zobaczyłam, że jest relacja to zasiadłam do czytania z podręczym prowiantem. Mało!! Czekam na resztę ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sandra
Lithium and a Lover
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lost Angeles (Warszawa) Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:24, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
No wreszcie ktoś poza Inco i mną chwycił za pióro! Chcę jeszcze ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraina Tysiąca Jezior Płeć:
|
Wysłany: Śro 1:58, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
Super się czyta Twoją relację Metalflower!!! Czekamy na resztę!
Jakie ładne te góreczki...
Wreszcie widać porządnie baranka, o którym mowa w prawdzie była, ale widu ani ani!
Aha, masz może fotkę basisty Faderaya, bo on też był... hmmm interesujący? :P
Co do śpiewającego Mike'a, to sama widziałam, jak wył do mikrofonu (słowo daję, nie wiem, jak mu się to udaje przy tych szaleństwach perkusyjnych...), a potem go tak łapką, znaczy barkiem, odepchnął... Teraz już nie pamiętam, czy to było przy Poison, czy przy czym innym... W każdym razie mikrofon miał na takim długim wygiętym statywie i wyglądało to prawie jak w komedii z Luisem de Funesem pt. "Zwariowany weekend" - o - http://www.youtube.com/watch?v=qvW_A9EvnSs&feature=related
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sandra
Lithium and a Lover
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lost Angeles (Warszawa) Płeć:
|
Wysłany: Śro 2:17, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
A no, z basisty też niezłe ciacho było
Aby osłodzić oczekiwanie na zdjęcie lepszej jakości:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Sandra dnia Śro 2:19, 05 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraina Tysiąca Jezior Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patty
Nowicjusz
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Sob 13:59, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
Heja,
Cieszę się bardzo, że byłam na tym koncercie - nowa set lista, nowe aranżacje, nowa garderoba no i spotkanie po występie; ale brakowało mi tutaj atmosfery, która w Wawie była fantastyczna; Słowacy koło mnie - a stałam niedaleko ekipy forumowej, zajęci byli bardziej pilnowaniem kurtek, których nie zostawili w szatni, niż aktywnym uczestniczeniem w koncertowej zabawie. (choć pod tym względem było o wiele lepiej niż po pamiętnej mielonce w Zilinie na NW w 2005)
Było mi również bardzo miło zobaczyć forumowiczów, których miałam okazję poznać przy okazji wcześniejszych wypadów na koncerty NW oraz całą polską ekipę. Widać było kto rządzi na widowni super powiewała polska flaga podczas Nemo o ile mnie pamięć nie myli
dzisiaj dostałam płytkę ze zdjęciami, także wrzucę je na sieć i podam linka - i jak napiszę jeszcze 2 posty
na razie są dostępne głównie te ze spotkania - również grupowe oraz kilku forumowiczów się załapało
jakby ktoś już bardzo chciał to proszę o PM lub kontakt na gg
pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:03, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
Hej Patty!
Miło Cię u nas widzieć :) Czekamy na zdjęcia, bo ciągle mamy deficyt :)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patty
Nowicjusz
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wawa
|
Wysłany: Sob 14:19, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
Trochę pospamuję i będę mogła wlepić link, bo na razie system mi nie pozwala
A powiem jeszcze że byłam miło zaskoczona supportem, na prawdę fajny zespół, tylko już mi od razu podpadli 2 razy:
- nie lubię jak się coveruje NW, bo dla mnie jest to zespół niecoverowalny, i tak nikt nie dorówna oryginałowi, więc po co? - aczkolwiek wyszło im bardzo przyzwoicie
- zagadałam z gitarzystą (niezłe ciacho) w czasie czekania na naszą gwiazdę, ale był jakiś taki nieruchawy; po ichniemu nie szło z nim pogadać, angielski miał bardzo słaby, także nici z konwersacji, a szkoda
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tristos
Stały bywalec
Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gniezno Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:40, 08 Lis 2008 Temat postu: |
|
Jakim cudem ja przoczyłem Twą relację Metalflower to ja nie wiem. Na szczęście dzięki nowej wiadomości Patty zerknąłem ponownie do tego tematu Co tu dużo pisać, ten esej jest kapitalny, czytało się go z zapartym tchem. Dobrze, że nic się Wam nie stało podczas jazdy pociągiem, a mówią że to samoloty są najniebezpieczniejszym środkiem komunikacji
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|