Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Śro 1:04, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
Oto obiecana relacja (pisząc to byłam na wielkim Tarja-haju, więc wybaczcie mi egzaltowany ton w jaki chwilami popadałam):
W niedzielę przed 10 rano byłam już w Poznaniu, gdzie miałam spotkać się z: Sunem, Incognito, Czestmirem i Izą (Panią Czestmirową). Niestety, w stolicy Wielkopolski przywitała mnie śnieżyca. Nie miałam dobrej czapki ani parasola, ale mimo to wybrałam się na spacer po mieście, a nawet zrobiłam kilka zdjęć.
Gdy zziębnięta wracałam na dworzec, odezwała się Incognito. Ona i Sun przyjechali do Poznania w sobotę, by zaliczyć jeszcze koncert Closterkellera. Po jakichś kilkunastu minutach spotkaliśmy się w pobliżu kas biletowych i poszliśmy do KFC coś przekąsić.
Po 12 zadzwonił do mnie Peter (nasz Nadworny Tłumacz i Spec od Propagandy i Werbunku). Miał dołączyć do nas na krótko jako gość-niespodzianka. Niedługo po tym jak Piotr nas odnalazł, pojawili się jeszcze Czestmir z Izą i nasz Polnische Tarja Team był już w komplecie...
[link widoczny dla zalogowanych]
Pogawędziliśmy sobie jakiś czas, głównie na tematy muzyczne i okołoforumowe, po czym zaczęliśmy się zbierać. Pożegnaliśmy się z Peterem (który nie przystał na naszą propozycję przemycenia go na koncert ;)) i wyruszyliśmy.
W trakcie jazdy rozmawialiśmy (głównie ja z Sunem, Incognito chyba w pewnym momencie sobie przysnęła), czytaliśmy teksty z MWS, a nawet usiłowaliśmy śpiewać :)
Podczas postoju na stacji benzynowej rozprostowaliśmy kostki.
Inco z Sunem wszamali talerz podejrzanie wyglądającego żółtego ryżu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Ja zadowoliłam się kolejną (trzecią już tego dnia) puszką Red Bulla.
Dalsza droga minęła jak z bicza strzelił, ani się obejrzeliśmy, a już byliśmy w Berlinie.
Bez trudu znaleźliśmy Columbia Club (który prawdę mówiąc z zewnątrz wygląda dość obskurnie). Przed wejściem stało już kilka osób. Zwalczyliśmy chęć żeby wysiąść z samochodu i zająć strategicznie dogodne pozycje przy drzwiach. Zamiast tego pojechaliśmy sobie pod Bramę Brandenburską (którą ja i Inco bardzo chciałyśmy zobaczyć) i tam się pokręciliśmy. Zrobiliśmy parę fotek:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Mocno nas przewiało, ale przynajmniej turystyczne minimum mieliśmy zaliczone. Po powrocie przed Columbię przekonaliśmy się, że licząca parę osób grupka zdążyła w czasie naszej nieobecności przekształcić się w długachną kolejkę. Nie wyglądało to zachęcająco…
[link widoczny dla zalogowanych]
Karnie zajęliśmy miejsce w ogonie, ale zaraz zaczęliśmy kombinować jakby tu dostać się bliżej drzwi. W końcu rozdzieliliśmy się: Ja z Izą i Czestmirem zostaliśmy w kolejce pilnując miejsca, a Sun i Inco zaczęli kręcić się w pobliżu wejścia niby to rozglądając się i podziwiając elewację :) Oczywiście nie wytrzymałam i po 5 minutach dołączyłam do nich.
Nasze zamiary były jasne i kilku tubylców patrzyło na nas z wyraźną dezaprobtą, ale oczywiście nie powiedziało ani słowa. W każdym razie gdy w końcu otwarto drzwi bardzo szybko dostaliśmy się do środka.
Sprawdzający bilety goryl szczekał coś o kamerach, nic z tego nie rozumiałam, ale przezornie ukryłam swój aparat pod szalikiem. Dobrze zrobiłam bo w chwilę później zostałam oklepana przez panią gorylkę - po bokach, ale z przodu nie ;) Plecaki przetrząsano gruntownie, przy użyciu latarki. Mój ostatni Red Bull został przez to skonfiskowany :(
Po przejściu przez ochronę natychmiast popędziliśmy pod scenę, by przekonać się, że upragnione miejsca przy barierkach zostały już zajęte przez "VIP-ów". Chcąc nie chcąc ustawiliśmy się za nimi. A właściwie to ja i Inco ustawiłyśmy Suna, a same poszłyśmy oddać rzeczy do szatni, skorzystać z łazienki i stracić trochę € przy stoisku z gadżetami. Kupiłyśmy po przecenionym plakaciku promującym "One Angel's Dream" (Inco nabyła też upragniony egzemplarz MWS), pozbyłyśmy się trantli, po czym wróciłyśmy do Suna. Chwilę potem dołączyli do nas Czestmir i Iza.
Nieduża scena była szczelnie zapchana sprzętem, Tarji zostawiono trochę miejsca z przodu. Mnie taka ciasnota odpowiadała. Stałam dokładnie na wprost mikrofonu i miałam - kiedy nie zasłaniał mi niczyj czerep - dobry widok na całą scenę. Oczywiście usiłowałam powalczyć o jeszcze lepsze miejsce i zaczęłam wciskać się między dwóch Niemców stojących w drugim rzędzie. Gość z prawej strony był skłonny do współpracy, zwolnił mi kilka cm 2 cennej powierzchni, ale ten z lewej nie ustąpił nawet o milimetr. Pertraktacje nie wchodziły w grę, był zbyt zajęty stojącą przed nim panią, która wyglądała na jego matkę, ale (sądząc po zachowaniu obojga) była raczej hmm... jego dziewczyną.
Niemcy ogólnie byli wyjątkowo drętwi. Stali jak w ziemię wkopani podczas gdy my śpiewaliśmy, skandowaliśmy, odtwarzaliśmy z komórek piosenki (Kipę, Nemo i nie pamiętam co jeszcze, chyba Dead to the World). Tylko dwóch młodych Germańców rozkrochmaliło się i przyłączyło do naszych śpiewek i wygłupów.
Koncert rozpoczął się równo o 21. Na zasnutą dymem scenę wygramolił się zespół, rozległy się dźwięki "Boy and the Ghost". I to była pierwsza z wielu niespodzianek, jakie sprawiła nam tego wieczoru Tarja. Na wejście spodziewałam się czegoś szybszego, bardziej przebojowego. A jednak zaskoczenie było bardzo miłe, piosenka od razu wprowadziła nas (a przynajmniej mnie) w niesamowity nastrój. Już po tym pierwszym numerze stało się jasne, że show będzie naładowany prawdziwymi emocjami, że Tarja nie poprzestanie na technicznie perfekcyjnym wykonaniu utworów z płyty, ale będzie chciała dać nam coś więcej.
Po doskonałym wejściu Turunen poszła za ciosem i wykonała "Lost Nothern Star". Kawałek ma power, a wykonywany na żywo po prostu zmiata co napotka na swej drodze (w tym wypadku resztki logicznego myślenia i trzeźwej oceny sytuacji słuchających – tam gdzie w grę wchodzą tak wielkie i szczere emocje, logika i dystans nie mają racji bytu). Po LNS nie było ani chwili wytchnienia – Tarja oznajmiła, że możemy się spodziewać nastrojowych kompozycji, ale także mnóstwa pasji… (znacząca pauza) oraz… opery! To była oczywiście zapowiedź następnego utworu, klasycznego już "Passion and the Opera", z drugiego albumu NW - "Oceanborn".
Chyba nie przesadzę twierdząc, że w tym momencie publika do reszty oszalała (przy okazji trzeba oddać sprawiedliwość Niemiaszkom – na koncercie bawili się jak przystało. Nie byli zbyt skorzy do skakania, ale generalnie nie zawiedli). Tarja wykonała "PatO" po swojemu, tzn. nie było to ani kompletne zdarcie z oryginału, ani jakaś nowa, udziwniona wersja. Po ostatnim refrenie, a przed słynną wokalizą, wprowadziła takie "Aaaaaaaaa", którego próżno by szukać w pierwowzorze – to tyle, jeśli chodzi o innowacje.
Po "PatO" przyszła pora na mój ukochany smęt czyli "Our Great Divide". To była chwila na złapanie oddechu, zrobienie paru zdjęć, zebranie pogubionych zapasowych baterii (trzymałam je w pokrowcu na aparat, niestety jakoś nie przyszło mi do głowy, że podczas podskoków po prostu z niego wylecą).
Nie będę opisywać po kolei reszty utworów, stopiły mi się w pamięci w jedną cudowną całość. Bardzo wzruszające było wykonanie "You Would Have Loved This", podczas którego Tarja przygrywała sobie na klawiszach.
Swoje 5 minut miał też Toni Turunen (przez prawie cały koncert schowany gdzieś z boku, za plecami Maxa), który zaśpiewał partie Upiora w "The Phantom of the Opera". Wyszło mu to przyzwoicie, acz nie rewelacyjnie. Tarja i Marco Hietala toczyli ze sobą w Phantomie wokalne pojedynki, Toni może w tym utworze jedynie partnerować swojej siostrze (i brawa dla niego za podołanie zadaniu, Phantom to w końcu nie "Wlazł kotek na płotek" czy "Uciekła mi przepióreczka" ;)).
Parę zdań o strojach scenicznych Tarji… Ta kobieta potrafi wyglądać czarująco nawet w futurystycznym wdzianku uszytym z plastikowego worka na śmieci! :) Ten pierwszy strój był naprawdę dziwny, ale jakimś cudem nieźle na niej leżał, no i te długie rękawiczki… bardzo seksowne! Sukienka nr 2 była dla odmiany dość zwyczajna.
"Nemo" Tarja wykonała w kultowym czerwonym płaszczyku, czym nas bardzo przyjemnie zaskoczyła. Spodziewaliśmy się piosenek, ale nie strojów z czasów NW.
Bisowała w płaszczu Ice Queen założonym na białą bluzkę i spodnie. W sumie 4 zmiany strojów podczas trwającego 1,5 godziny koncertu. Wydawałoby się, że to dużo, ale te przebieranki były naprawdę błyskawiczne, Tarja nie zniknęła ze sceny dłużej niż na minutę.
Reasumując: 16 piosenek, 6 muzyków, 4 kreacje, jedna drobna Diva na niewielkiej scenie, jeden niezapomniany wieczór pełen wielkich wrażeń :)
Pomęczę Was jeszcze opisem tego co się działo po koncercie…
Sala pustoszała bardzo powoli, ludzie stali i dzielili się wrażeniami, nikomu się nie śpieszyło. Podeszli do nas tamci dwaj niezwykle kontaktowi Germańcy. Gadali po angielsku, jeden lepiej drugi słabiej, ale można się było porozumieć.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wiele osób (w tym my) liczyło na to, że Tarja wyjdzie jeszcze na salę, zasiądzie przy jakimś stoliku (najlepiej ze stosem ślicznych plakatów promujących MWS) i rozda trochę autografów. Mieliśmy w pogotowiu zdjęcia, mazaki, flagi. Niestety regularnej signing session nie było, opuściliśmy klub w grupie najbardziej upartych fanów i rzecz jasna skupiliśmy się przy bramie, za którą stał duży autokar z fińską rejestracją.
Kręciliśmy się tam dopóki dojmujące zimno nie zagnało nas do samochodu. Czestmir ustawił auto w miejscu, z którego wygodnie obserwowało nam się bramę i okupujących ją niedobitków. Nasi niemieccy znajomi najwyraźniej nie wytrzymali napięcia bo zaczęli się wspinać na ogrodzenie... Ale zaraz zeszli na dół po ochrzanie od pracownika klubu. Chyba z godzinę czekaliśmy, aż coś się zacznie dziać. A kiedy w końcu zaczęło, my mało tego nie przegapiliśmy! Sun wykazał się sporą spostrzegawczością, wyskoczył na zewnątrz, a my za nim. Przy bramie otoczona wianuszkiem ludzi stała Tarja. Szczerzyła się do obiektywów, podpisywała co jej tam podsuwano. Niestety gdy my się pojawiliśmy, ona zbierała się już do odejścia. Inco i ja jako ostatnie zdobyłyśmy autografy. Jeszcze jeden piękny uśmiech, machu-machu łapką i Tarja zniknęła jak sen jaki złoty…
Wróciliśmy do auta ściskając nasze bezcenne pamiątki…
[link widoczny dla zalogowanych]
Na szczęście nie musieliśmy jakoś szalenie śpieszyć się z powrotem i udało nam się zrealizować jeszcze jeden, dość śmiały pomysł. Zobaczyliśmy, jak przez bramę przejeżdżają kolejno trzy taksówki. Nietrudno było się domyślić, że wielki autokar zabierze sprzęt, a Tarja pojedzie którąś z taryf. Postanowiliśmy pojechać za Turunen, dopaść ją przed hotelem i grzecznie poprosić o zrobienie sobie z nami zdjęcia. Tym razem nie musieliśmy długo czekać, wkrótce wyjechała pierwsza taksa (bogom dzięki, że ją przepuściliśmy), a krótko po niej dwie następne. Jechaliśmy za nimi przez pół miasta. Klimat tego pościgu nieźle oddaje nakręcony przez Suna filmik :) W końcu obie taryfy zatrzymały się przed hotelem New Berlin. Z jednej z nich wyłoniła się mała i niepozorna (ale dla nas jakże znajoma) ciemna figurka. Odetchnęliśmy z ulgą i wysiedliśmy z wozu. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie ma pojęcia kto w końcu zagadał do Tarji, pamiętam tylko jej zdumione spojrzenie! Złapała za skraj flagi, który jej podałam, ustawiliśmy się, cyk (2 x cyk dla pewności) i już było po wszystkim. Podziękowaliśmy i oszołomieni po przeżytej właśnie chwili czystego szczęścia, z wielkimi rogalami uśmiechów na twarzach wróciliśmy do samochodu…
Odpuszczę sobie (i Wam) opis drogi powrotnej. Napiszę jeszcze tylko, że Czestmir, Iza, Incognito i Sun to wymarzeni kompani, dream-team, z którym mam nadzieję zaliczę jeszcze niejeden koncert (i samochodowy pościg ;)). Dziękuję Wam, kochani!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kaska_tarja
Paramour of Mephisto
Dołączył: 06 Sty 2006
Posty: 3932
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:58, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
No no no ^^ Mi sie tam najbardziej podoba numer z taksówkami :D Chyba chciałabym zobaczyć minkę Tarji jak Was zobaczyła :D
Polscy fani są jednak najbardziej pomysłowi ;P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dymuś
Wyznawca
Dołączył: 29 Lis 2007
Posty: 705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Okolice Krakowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:41, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
@Metalflower pięknie to opisałaś Ja zamiast uczyć się to czytałam Twoją wypowiedź. Świetnie wszystko napisane, po kolei jak było, już pisałam, że zazdroszczę wam koncertu i autografów Na następny koncert nie ma co wybieram się z wami Fajne fotki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Lady of Dreams
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 2567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Théâtre des Vampires, Paris Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:34, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
@Metalflower: Świetnie opisałaś! Twoja wypowiedź wcale nie była męcząca, tylko ciekawa i bardzo interesująca. Mam nadzieję, że też się kiedyś z Wami zabiorę na koncert... jeśli mi pozwolicie Niezły spryt z tym aparatem Myślałam, że tylko w Polsce jest taki zakaz. A jak dokładnie go ukryłaś? Wezmę przykład na przemycanie czegoś :P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dymuś
Wyznawca
Dołączył: 29 Lis 2007
Posty: 705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Okolice Krakowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:32, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
@Katarzyna ja to samo jakoś myśle, nad przemyceniem aparatu na koncert Nightwisha Jeszcze pogadam o tym z kuzynem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Zaangażowany
Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:17, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
Jaaaaa... Ale żałuje, że mnie tam nie było! ;P Musieliście mieć tam niezłą zabawę. Naprawdę zazdroszczę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manowar
True Metal Man
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 1510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z czegoś co zwie się życie...
|
Wysłany: Śro 22:32, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
@OOO jaka piękna recenzja. JJJJJJAAAAAAAAAk żałuję że mnie nie było. Następna taka wyprawa mnie nie ominie nawet jakbym miał ominąc coś bardzo ważnego, nie ma co zabieram się z Wami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Peter
Nadworny Tłumacz
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1928
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:05, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Metalflower napisał: | Sprawdzający bilety goryl szczekał coś o kamerach, nic z tego nie rozumiałam, ale przezornie ukryłam swój aparat pod szalikiem. |
Wydawało mi się, że wspominałaś, że koncert ma być 'przyjazny fotografom' - czyżby jakaś nagła zmiana planów ze strony organizatorów?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:16, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Nie, to pracownik klubu miał jakieś wątpliwości. Nie wiem o co mu chodziło, ponieważ nie znam niemieckiego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incognito
Der Besuch der alten Dame
Dołączył: 21 Lis 2007
Posty: 1514
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraina Tysiąca Jezior Płeć:
|
Wysłany: Czw 1:35, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Nie no przed nami też wchodziła Polka i ochroniarz coś mówił, że nie wolno wnosić kamer, aparaty można.
Ja się przestraszyłam, bo miałam aparat Suna, taki wypasiony i nie wiedziałam, czy da radę go wnieść...
Ale otworzyłam futerał i twardo do ochroniarza mówię This is fotoaparat! Na co on - Ja! no i odetchnęłam z ulgą... Ale tej Polce zabrali aparat i do takiej żelaznej skrzyni schowali...
Natomiast na NW może być tak, że nawet jak się wniesie sprzęt, to jak ochrona zauważy - konfiskuje...
Dlatego ja nie biorę...
@ Metalflower - piękna relacja...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dymuś
Wyznawca
Dołączył: 29 Lis 2007
Posty: 705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Okolice Krakowa Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:23, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Ale wiecie co powinno być coś takiego, że możesz sobie wykupić bilet na foto. A nie wchodzisz na koncert możesz się nacieszyć tylko oczami, a w przyszłości zero zdjęcia nie będziesz oglądał. Wolałabym sobie tez na zdjęciach upamiętnić ważne dla mnie koncerty Nie wiecie czy komórke co ma wybudowany w sobie aparat też biorą?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Metalflower
High Priestess of Rome
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 2550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Vinland Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:29, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Nie. Ale takim aparatem dobrego zdjęcia na koncercie nie zrobisz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dymuś
Wyznawca
Dołączył: 29 Lis 2007
Posty: 705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Okolice Krakowa Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:37, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
@Metalflower tak wiem, tylko, że jak aparaty biorą kamery też, to co robić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:08, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Czw 16:00, 23 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manowar
True Metal Man
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 1510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z czegoś co zwie się życie...
|
Wysłany: Czw 22:26, 06 Gru 2007 Temat postu: |
|
Incognito napisał: | Natomiast na NW może być tak, że nawet jak się wniesie sprzęt, to jak ochrona zauważy - konfiskuje...
Dlatego ja nie biorę... |
Nie tak napewno nie będzie. Nigdy na żadnym koncercie tak nie było nawet za granicą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ali
Żołnierz Północy
Dołączył: 11 Paź 2006
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Police Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:39, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
@Matalflower piękna relacja, chociaż, żeby jeszcze tych fotek było więcej to już w ogole ideał. Czuje się spełnienie przynajmniej Twoje czytając to. Bardzo przyjazne dusze pojechały na ten koncert, jak się patrzy na Wasze pyszczki to aż (przynajmniej mi) weselej dziękuje za dobrze zaprezentowaną reprezentacje PL na gigu Tarji! Cmok dla Was :*
|
|
Powrót do góry |
|
|
kiperek
Zadomowiony
Dołączył: 18 Paź 2007
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Zduńska Wola
|
Wysłany: Pią 9:44, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Jak ja wam zazdroszczę.... trza zebrać kasę i pojechać na next koncert
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Wyznawca
Dołączył: 28 Paź 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:52, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Edit
Ostatnio zmieniony przez Zibi dnia Czw 16:00, 23 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michael
Zaangażowany
Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 19:16, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
A tak nawiasem ile kosztował bilet na ten koncert w Niemczech?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna
Lady of Dreams
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 2567
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Théâtre des Vampires, Paris Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:21, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
Z tego co wyniuchałam w internecie to 111 zł, ale lepiej żeby osoby które były to potwierdziły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|